Wystawa pt. „Odczarować czarownice. Wiedźmy, wieszczki, zielarki" zostanie 16 lutego udostępniona zwiedzającym w Muzeum Historii Katowic. Jej autorki próbują dociec, co skłaniało naszych przodków do rzucania oskarżeń o czary, co często kończyło się dla oskarżonego śmiercią na stosie.
Autorzy wystawy, opierając się na wynikach różnych badań szacują, że w sumie procesy o czary pochłonęły ok. 70 tys. osób – w większości kobiet, ale co piąta – szósta ofiara mogła być mężczyzną. Początki tego procederu sięgają XVI w.
"Starałyśmy się choćby w jakiejś szczątkowej formie odbudować sposób myślenia osób, które stały za tymi procesami i wyrokami. Trzeba np. pamiętać, że dla zwykłych ludzi nie istniało w owych czasach rozgraniczenie świata realnego i magicznego, nadprzyrodzonego. Duchy, zjawy były dla nich integralną częścią życia. Podłożem takiego sposobu myślenia były często jeszcze praktyki pogańskie, łączone z wątkami chrześcijańskimi" – powiedziała PAP jedna z kuratorek wystawy Magdalena Toboła-Feliks.
"To, co współcześnie może nam się wydać irracjonalne czy nawet głupie, miało kilkaset lat temu inny wymiar. Ludzie byli całkowicie uzależnieni od swojego pola i zwierząt, więc jeśli krowa przestawała dawać mleko, zagrożony był byt całej rodziny. Podejrzenie, że to miejscowa zielarka rzuciła na krowę urok padało zatem na podatny grunt. Klęski głodu, wojny, zarazy były kilkaset lat temu permanentne, na przednówku ludzie jedli dosłownie wszystko, nawet padlinę czy korę drzew" – dodała.
"Oskarżona o czary mogła zostać ta kobieta, która nie zachowywała się zgodnie z ówczesnymi normami społecznymi, a przewidywały one wówczas dla kobiet przede wszystkim role córki, żony, wdowy lub zakonnicy. Te, które żyły samodzielnie i radziły sobie prowadząc np. jakiś interes, bywały dla innych solą w oku. Za oskarżeniem o czary mogła stać nawet zwykła zazdrość o to, że komuś innemu lepiej się powodzi" – powiedziała współkuratorka wystawy Agnieszka Fedorów-Skupień.
Wbrew obiegowej opinii palenie na stosie za czary nie było jeszcze powszechne w średniowieczu. "Stosy zapłonęły pod koniec XVI i w XVII w. Ewoluował też sposób postrzegania i karania czarownic. O ile początkowo winę przypisywano konkretnej osobie, a karą była najczęściej pokuta, to z czasem pojawił się wątek diabła, bez którego czarownica nie mogła funkcjonować, a zawarcie paktu z diabłem miało się z reguły odbywać podczas aktu seksualnego" – opowiadała Magdalena Toboła-Feliks.
Na wystawie będzie można obejrzeć m.in. XVII-wieczną księgę z zapisami procesów miejskich z Zielonej Góry – w tym procesów o czary – oraz akta procesowe z terenu Księstwa Bytomskiego. Za czynienie szkodliwych czarów można było skazać osobę, która się do tego przyznała, a zeznania były wymuszane torturami. Sędziowie posiłkowali się gotowymi zestawami pytań z książek prawniczych, m.in. prezentowanej na wystawie pracy Bartłomieja Groickiego.
Proces rozpoczynał się od przesłuchania, często z okazaniem narzędzi tortur. Podejrzanym o czary golono owłosienie z całego ciała, a następnie stawiano nago przed sędziami, którzy skrupulatnie oglądali całe ciało, szukając znamienia diabła. O winie mogła świadczyć brodawka lub pieprzyk, zwłaszcza te umiejscowione w okolicach intymnych. Domniemane czarownice poddawano też próbom, np. pławiono je w wodzie, która jako czysty żywioł miała nie przyjmować złego. Utrzymanie się na wodzie miało świadczyć o przymierzu z diabłem.
Wystawa prezentuje również wierzenia na temat sabatów i środków transportu na te zgromadzenia oraz zwierzęta związane z czarownicami – sowy, nietoperze, żaby czy koty. Odrębne sale poświęcono pracy zielarzy i zielarek, znachorek i akuszerek. Przedstawiono m.in. sposób wyrywania z ziemi mandragory – rośliny o nietypowym wyglądzie korzenia przypominającym często postać ludzką, której przypisywano szczególną moc. Aby uniknąć zemsty mandragory do jej pozyskania wykorzystywano np. psy, przywiązując sznurek do obroży i rośliny, a następnie wabiąc zwierzę smakołykiem.
Wystawę można oglądać od 16 lutego do 15 maja 2022 roku w siedzibie Muzeum Historii Katowic, przy ul. Szafranka 9.(PAP)
autorka: Anna Gumułka
lun/ aszw/