Nowojorski portal polonijny Dobra Polska Szkoła prowadzi od dwóch lat akcję „W naszym domu mówimy po polsku”. Lokalny projekt przybrał międzynarodowy charakter. Przyciąga tysiące ludzi w wielu krajach świata.
„Wielu kontaktujących się z nami rodziców nie wyobraża sobie, żeby ich dzieci nie mogły się porozumieć z krewnymi w Polsce. Posyłają dzieci do polskich szkół, wyprawiają je do Polski na wakacje, zapisują na lekcje internetowe, ściągają książki z Polski, ale nie zawsze daje to oczekiwane rezultaty. Dlatego chcieliśmy zorganizować wielką, społeczną akcję, która poruszyłaby nasze środowisko” – mówi Marta Kustek, redaktor naczelna portalu.
Nie wszyscy rodzice polonijni widzą jednak korzyści płynące z nauki i zachowania języka polskiego. Obawiają się, że wpłynie to u dzieci negatywnie na znajomość języków krajów w których się osiedlili. Językoznawca prof. Jan Miodek rozpraszał te obawy w wywiadzie dla portalu.
„Przy każdej okazji mówię i uspokajam rodziców. Nie bójcie się, wasze dziecko i tak będzie mówiło perfekt po szwedzku, niemiecku, angielsku czy po francusku. A w domu podtrzymujcie język polski, bo dajecie temu dziecku wspaniały kapitał na przyszłe jego życie. Zawodowe też” – podkreślił prof. Miodek.
„Przy każdej okazji mówię i uspokajam rodziców. Nie bójcie się, wasze dziecko i tak będzie mówiło perfekt po szwedzku, niemiecku, angielsku czy po francusku. A w domu podtrzymujcie język polski, bo dajecie temu dziecku wspaniały kapitał na przyszłe jego życie. Zawodowe też” – podkreślił prof. Jan Miodek.
Kiedy portal zainicjował akcję „W naszym domu mówimy po polsku” zaprosił do współpracy większość polonijnych mediów nie tylko na wschodnim Wybrzeżu, ale też w innych stanach. W sukurs organizatorom akcji przyszedł polski konsulat w Nowym Jorku, Centrala Polskich Szkół Dokształcających w Ameryce i Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Ameryce. Dołączyła się do tego też Wspólnota Polska.
„Media publikowały dostarczane przez nas materiały na temat pożytków wynikających z dwujęzyczności. Zawierały one wiele praktycznych informacji pochodzących od ekspertów mających międzynarodowe doświadczenie np. dr Zofii Wodnieckiej z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, która była też stypendystką Fulbrighta na Pen State University czy York University w Wielkiej Brytanii, a także dr Anna Frajlich z Columbia University” – wylicza Marta Kusek.
Rozpowszechniane materiały uwzględniały opinie uznanych autorytetów, jak Adam Beck, z popularnego na całym świecie blogu „Bilingual Monkeys”. Przy opracowywaniu praktycznych porad w pracy rodziców z dziećmi wspierała portal Barbara Zurer-Pearson, autorka bestselleru „Jak wychować dziecko dwujęzyczne”.
„Ogromną niespodzianką było dla nas, że ta czołowa w dziedzinie dwujęzyczności publikacja wymienia także nasz portal jako źródło informacji dla polskich rodzin” – mówi Kustek z portalu Dobra Polska Szkoła.
Na znaczenie znajomości rodzinnego języka wskazywały w swoich wypowiedziach dla portalu znane w Ameryce postacie jak dr Maria Siemionow, czy aktorka Dagmara Dominczyk. W innych wywiadach zwraca na to uwagę znany z popularnego serialu w USA „Vampire Diaries” Paul Wesley, czyli Paweł Wasilewski.
„W domu zawsze mówimy po polsku. Jest to chyba najważniejsza rzecz jaką można dać dziecku. Wielojęzyczność uaktywnia mózg i podobno ludzie, którzy mówią wieloma językami żyją dłużej" – mówiła portalowi prof. Marię Siemionow, chirurg i transplantolog, która w 2008 roku, wraz z zespołem lekarzy przeprowadziła po raz pierwszy w USA przeszczep twarzy.
Inicjatorzy akcji zapewniają, że obejmuje w samej tylko Ameryce tysiące osób. Jest wciąż kontynuowana i w polskich sobotnich szkołach dokształcających i w mediach. Docenia ją coraz więcej rodziców.
„Dorastanie w dwóch kulturach jest bogactwem na całe życie. Moje dzieci nie będą patrzeć na świat tylko z jednej perspektywy. Funkcjonowanie i myślenie w dwóch językach poszerza horyzonty, dodaje elastyczności. Człowiek staje się bardziej w pełni człowiekiem. Jest to największe dziedzictwo jakie mogę moim dzieciom ofiarować” – oceniła w rozmowie z PAP Domarecka z Nowego Jorku, która ma dwóch synów.
Ważnym elementem przedsięwzięcia „W naszym domu mówimy po polsku” stały się nagrania filmowe osób, które urodziły się poza Polską, a mówią piękną polszczyzna. Portal nagrał dziesiątki ich wypowiedzi. Trafiły one także na strony internetowe patronów medialnych w różnych krajach oraz portali społecznościowych jak Facebook oraz You Tube.
„Na naszym koncie facebookowym mamy prawie pięć tysięcy ludzi z całego świata zainteresowanych tą tematyką. Przyciągnęło to środowiska polonijne w innych krajach. Borykają się z takimi samymi kłopotami z językiem angielskim. Zrodziła się też przy okazji dyskusja na temat opracowania dobrych podręczników pod kątem polonijnych dzieci, czy uatrakcyjnienie zajęć w polskich szkołach” – zauważyła Kustek.
Problemem zainteresowały się środowiska polskojęzyczne na różnych kontynentach. Akcję „W naszym domu mówimy po polsku” podjęły media i organizacje polonijne m.in. w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Belgii, Holandii, Niemczech, na Litwie. Trafiła też do Kanady, Australii, Nowej Zelandii, a nawet Afryki.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP Life)
ad/ dki/