Arkadiusz Kleniewski pochodzący z Dzierzążni zwyciężył w IV Dyktandzie Krakowskim, które odbyło się w sobotę na Uniwersytecie Jagiellońskim. W kategorii „junior” triumfowała 15-letnia Oliwia Harnik z Woźnik koło Wadowic.
Dyktando było jednym z wydarzeń Miesiąca Języka Ojczystego.
Z wyzwaniem, jakim są niełatwe zasady ortografii i interpunkcji języka polskiego, zmierzyło się około 500 osób, w tym 70 juniorów. Najmłodszym uczestnikiem był 8-letni Franciszek Rygielski, najstarszym 69-letnia Krystyna Sacha, a największą odległość w drodze do Krakowa pokonała Agnes Muranyrine–Ohegyi, która przyjechała aż z Budapesztu.
Krakowski Mistrz Ortografii Arkadiusz Kleniewski popełnił w tekście pięć błędów. Z wykształcenia jest socjologiem, ale pracuje w portalu internetowym TVP INFO.
"Problem sprawiło mi +dantejskie piekło+, nie wiedziałem, czy pisać małą, czy dużą literą. Źle napisałem nazwę Chociebuż. Zastanawiałem się także nad +nachurem+, ale ostatecznie napisałem dobrze" - powiedział Kleniewski. Podkreślił, że choć przyjechał do Krakowa z Warszawy, pochodzi z Dzierzążni w powiecie płońskim.
Kleniewski mówił, że po raz pierwszy wystartował w dyktandzie w 2012 r. w Katowicach. "Przewertowałem cały słownik, ufając, że pozwoli mi to zająć pierwsze miejsce, a jednak byli lepsi ode mnie. To nauczyło mnie pokory i tego, że muszę wziąć się do pracy" - mówił. Dodał, że w przygotowaniach najważniejszy jest dla niego właśnie słownik ortograficzny – w komputerze stworzył swoją własną wersję słownika, grupując słowa tak, by łatwiej można było je zapamiętać. W 2016 r. w katowickim dyktandzie zajął drugie miejsce, rok temu w Krakowie zajął szóstą lokatę - jego zdaniem zeszłoroczny tekst był trudniejszy.
I Krakowskim Wicemistrzem Ortografii został Krzysztof Zubrzycki z Krakowa (6 błędów), a II Wicemistrzem Ortografii Piotr Cyrklaff z Bydgoszczy (7 błędów). Laureaci otrzymali nagrody pieniężne i rzeczowe, książki, bony książkowe i czytniki e-booków.
Wśród juniorów najlepsza okazała się uczennica drugiej klasy gimnazjum Oliwia Harnik, która zrobiła w tekście 13 błędów. "Bardzo się cieszę ze zwycięstwa" – mówiła Oliwia. "W dyktandzie było trochę trudnych wyrazów. Trzeba było uważać na pisownię wielką i małą literą" – dodała.
Drugie miejsce w kategorii do lat 15 zajęła Zofia Przybylska (14 błędów) a trzecie Kinga Golik (15 błędów).
Tekst dyktanda dla dorosłych "Barbarzyńcy w ogrodzie, czyli komu bije dzwon" wymagał nie tylko wiedzy z zakresu botaniki i zoologii, ale także geografii świata i topografii Krakowa. Uczestnicy musieli wiedzieć, jak zapisać słowa takie jak: rdzawolica raszka, pokrzewka piegża, szczwół plamisty i róg nachura.
Wyzwaniem była pisownia wyrazów związanych z narodowością bohaterów tekstu: Dolnołużyczanin, eks-Afganka, abchaski narzeczony, niby-hażanin oraz z nazwami geograficznymi: Trzycierz na Pogórzu Rożnowskim, Borzęta, Międzybórz, Lubrza, Chodzież, Łobżenica.
"Wpółprzytomna rozchyliłam zasłony z żorżety, lycry i stretchu w kolorze écru. Do szyb zdążyło przylec coś a la stężały kożuch na zwarzonym mleku. Mój wzrok wyłowił jednak cienie, wymachujących jakimiś boschami albo husqvarnami, hożych pilarzy, przerzynających wpół pień około stuipółletniej brzozy, nomen omen, płaczącej. Można by wziąć ich za chyżych chojraków ćwiczących hopaka na Chopoku, gdyby nie konająca u ich stóp, użyczmyż sobie słów wieszcza, "poczciwa brzezina". Toż to himalaje barbarii" – brzmiał fragment tekstu dla dorosłych.
Młodzi ludzie mieli nieco łatwiejsze zadanie z dyktandem zatytułowanym "W zdrowym ciele zdrowy duch", w którym przypomniana została postać Henryka Jordana, który założył pierwszy w Europie publiczny ogród zabaw i gier ruchowych.
"Dziś doktor Jordan, który niegdyś wprowadził gimnastykę do szkół, w grobie się przewraca, obserwując z zaświatów szerzącą się "smartwicę" (smartficę) i zdarzający się nierzadko zespół lemurzych oczu oraz przerostu kciuka u młodych Polaków" - pisali młodzi ludzie.
Ale w tekście dyktanda pojawiły się także nowe dyscypliny sportu niełatwe do zapisania i do wykonania, a wymyślone przez "zażywnego wuefistę z Krowodrzy" np. bieg w podskokach przez kretówki po krakowskich Błoniach, freestylowy megaskok wzwyż na trampolinie, siad skulny bez podpórki u stóp pomnika Dietla, trójskok nowohucki z lądowaniem w alei Róż i rzut moherowym beretem do Smoczej Jamy.
"Być może poniosła mnie trochę wena poetycka i dyktando było trochę grafomańskie, ale jednocześnie z ukłonem w kierunku poezji i mam nadzieję, że ta konwencja się spodobała" – mówiła dziennikarzom autorka obu tekstów dr hab. Mirosława Mycawka z Wydziału Polonistyki UJ.
Podkreśliła, że najwięcej kłopotów sprawiały uczestnikom nazwy miejscowości, często pisane tak jak przyjęto lokalnie, a nie w zgodzie z zasadami ortografii; wyrazy francuskiego pochodzenia oraz słowo "Minecraft". Z kolei w dyktandzie dla dzieci pułapką były reguły związane z pisownią nazw małą i wielką literą.
Rok temu zwycięzcą Dyktanda Krakowskiego był Marek Szopa z Gorzowa Wielkopolskiego. Zgodnie z regulaminem osoby, które mają już tytuł Krakowskiego Mistrza Ortografii, nie mogą ponownie startować.
Organizatorami Dyktanda Krakowskiego są: Wydział Polonistyki UJ, Koło Naukowe Językoznawców Studentów UJ im. Mieczysława Karasia oraz Towarzystwo Miłośników Języka Polskiego.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ ozk/