Minister edukacji Barbara Nowacka powiedziała w poniedziałek w Polsat News, że resort chce przyciągnąć do szkół nowych nauczycieli i namówić do powrotu do zawodu tych, którzy z niego odeszli. Zapewniała, że będą oni dobrze wynagradzani i nie będzie bata politycznego nad edukacją.
Zaznaczyła, że nauczyciele zarabiają zdecydowanie za mało, ale to się zmieni po pierwszych podwyżkach. Dodała, że system wynagradzania nauczycieli jest skomplikowany, bo na ich pensje składają się oprócz pensji zasadniczej różne dodatki liczone procentowo od tego, jak wzrasta pensja zasadnicza.
Przypomniała, że obecne podwyżki to pierwszy krok, bo już w następnym tygodniu w Sejmie będzie projekt obywatelski przygotowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, nad którym będą pracować.
"Będziemy musieli przyjrzeć się temu, żeby odbudować godność zawodu nauczyciela finansowo" – powiedziała. Dodała, że mówiąc o nauczycielach, należy pamiętać także o nauczycielach przedszkolnych, podstawowych i nauczania zawodowego. Powiedziała, że mają przewidziane na 1 lutego spotkanie ze związkami zawodowymi, m.in. na temat podwyżek.
Zwróciła też uwagę na brak nauczycieli i powiedziała, że resort chce przyciągnąć do zawodu nowych ludzi.
"Zaczynamy przyciąganie nowych, ale też tych, którzy odeszli, namawiamy: wracajcie, szkoła będzie już dobrym, bezpiecznym miejscem. Będziecie dobrze wynagradzani i nie będzie bata politycznego nad edukacją" – powiedziała Nowacka.
Zgodnie z zapowiedziami rządu wynikające z Karty nauczyciela średnie wynagrodzenie nauczycieli wzrośnie o ponad 1500 zł brutto. O 30 proc. i 33 proc., zależnie od stopnia awansu zawodowego, wzrosną też stawki minimalne wynagrodzenia zasadniczego. Na podwyżki dla nauczycieli szkolnych i przedszkolnych rząd przeznaczył ponad 23 mld zł.(PAP)
Autorka: Iga Leszczyńska
iga/ joz/