Powrotem do przeszłości i do czasów komunizmu nazywają władze Białegostoku i nauczyciele propozycje tzw. lex Czarnek, czyli projektu nowelizacji Prawa oświatowego. W ich ocenie zmiany te ograniczą autonomię szkół i prawa rodziców.
"Te zmiany, które chce przeprowadzić polski rząd, które chce przeprowadzić ministerstwo, są powrotem do przeszłości, powrotem do tego, co było, do czasów systemu minionego, do czasów systemu komunistycznego" – mówił w poniedziałek na konferencji prasowej zorganizowanej przed białostockim kuratorium oświaty zastępca prezydenta miasta Rafał Rudnicki.
W jego ocenie zmiany te są po to, by – jak podkreślił – "po raz kolejny zabrać samorządom wpływ na to, jak funkcjonuje ważna część życia społecznego".
"Rola wójta, burmistrz czy też prezydenta sprowadzona ma zostać do tego, że staje się tak jak za komuny naczelnikiem, który wykonuje polecenia, które zapadają gdzieś zupełnie indziej: w Warszawie, w ministerstwie, w kuratorium, a jego wpływ na rzeczywistość jest żaden" – mówił Rudnicki.
Wiceprezydent ocenił, że dwie najważniejsze zmiany proponowane w lex Czarnek to: możliwość odwołania dyrektora szkoły w każdej chwili przez kuratora oświaty, a także możliwość organizacji zajęć pozalekcyjnych, o czym ma decydować – jak mówił Rudnicki – kurator oświaty. Rudnicki mówił, że w projekcie są zapisy, że najpierw zgodę na takie zajęcia musi wydać kurator oświaty.
"Jako samorządowcy jesteśmy przeciwni tym zmianom, uważamy, że to krok w bardzo złą stronę" – podkreślił i dodał, że proponowane zmiany są "złe i zbędne".
"Nie ma zgody na powrót do przeszłości, my musimy iść do przodu, do szkoły nowoczesnej" – podkreślała na konferencji wiceprzewodnicząca Rady Miasta Białegostoku Katarzyna Kisielewska-Martyniuk, która jest też nauczycielką. Mówiła, że szkoła nowoczesna to szkoła, która uczy kompetencji miękkich, która uczy korzystania z nowoczesnych technologii, z programowania, ale też korzystania z książek drukowanych.
Oceniła, że obecnie nauczyciele żyją w ogromnym stresie. Jest początek stycznia i nie wiadomo – jak mówiła – jaka rzeczywistość ich zastanie. Podała przykład propozycji w lex Czarnek zwiększenia pensum nauczyciela o 22 proc., co, jej zdaniem, zmniejszy liczbę etatów dla nauczycieli.
"Żebyśmy mogli uczyć państwa dzieci, swoje dzieci też, potrzebujemy spokoju, stabilizacji i potrzebujemy wolności. Tak jak nasze dzieci, uczniowie mają prawo do wolności, do wolności słowa, do tego też, aby uczyli ich nauczyciele pozostający w dobrostanie" – mówiła Kisielewska-Martyniuk.
"My, jako Związek Nauczycielstwa Polskiego, nie zgadzamy się na zmianę Prawa oświatowego. Uznajemy za niekorzystne i szkodliwe te rozwiązania, które ograniczają autonomię szkół i prawa rodziców" – podkreślała obecna na konferencji Beata Laskowska ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Dodała, że związek postuluje o odrzucenie zmian z tzw. lex Czarnek, wnioskuje też o podniesienie wynagrodzeń nauczycieli od stycznia 2022 i wzrost subwencji oświatowej na 2022 rok, a także wznowienie prac nad obywatelską inicjatywą ustawodawczą dotyczącą finansowania wynagrodzeń nauczycieli z budżetu państwa.
We wtorek na sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży ma się odbyć pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy oświatowej, tzw. lex Czarnek. Projekt tej ustawy przyjęła w połowie listopada Rada Ministrów. Wzmacnia on rolę kuratora oświaty jako organu sprawującego nadzór pedagogiczny, m.in. w zakresie kontroli oraz egzekwowania zaleceń pokontrolnych, a także organizacji zajęć w szkołach przez stowarzyszenia i organizacje.(PAP)
Autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ joz/