Przyszły rok pokaże nową maturę, gdyż będą ją zdawać pierwsi absolwenci systemu 8+4, który wprowadził nasz rząd i to był bardzo dobry ruch – mówił w poniedziałek minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Przyznał, że przychyla się do tezy, aby egzamin maturalny z matematyki pozostał obowiązkowy.
Tegoroczni maturzyści muszą przystąpić do trzech obowiązkowych pisemnych egzaminów na poziomie podstawowym: z języka polskiego, z matematyki i z języka obcego nowożytnego. Abiturienci ze szkół lub klas z językiem nauczania mniejszości narodowych obowiązkowy mają jeszcze egzamin pisemny z języka ojczystego na poziomie podstawowym.
Wszyscy maturzyści muszą też przystąpić obowiązkowo do jednego pisemnego egzaminu z przedmiotu do wyboru. Chętni mogą przystąpić maksymalnie do sześciu takich egzaminów. Egzaminy z przedmiotu do wyboru zdawane są na poziomie rozszerzonym. Dlatego do tej grupy zaliczane są także matematyka, język polski i języki obce, które są obowiązkowe na poziomie podstawowym.
W Programie I Polskiego Radia minister Czarnek był pytany o przyszłoroczne matury, w tym o to, jak bardzo będą różniły się od egzaminów maturalnych z ostatnich dwóch lat, które ze względu na pandemię odbywały się w wyjątkowych okolicznościach, m.in. bez części egzaminów ustnych.
"Przede wszystkim przyszły rok pokaże nam nową maturę z tego względu, że to będą pierwsi absolwenci systemu 8+4, który wprowadziliśmy. Wprowadziło go ministerstwo pod rządami pani Anny Zalewskiej. To był absolutnie bardzo dobry ruch" – powiedział szef MEiN.
Czarnek zwrócił tu uwagę m.in. na "siatkę godzin i nowe podstawy programowe" w wielu przedmiotach, co jego zdaniem pozwala na "inny sposób nauczania, bardziej efektywny".
"W związku z tym więcej będzie można wymagać od absolwentów szkół ponadpodstawowych na egzaminie maturalnym i w tym kierunku to musi pójść. Wymogi egzaminacyjne, zwłaszcza z języka polskiego, muszą być na wyższym poziomie" – ocenił.
Zastrzegł, że nie chciałby deprecjonować matur w latach 2021 i 2022.
"To nie jest tak, że one są absolutnie łatwe. Natomiast rzeczywiście one są dostosowane do tego systemu, w którym ci uczniowie się edukowali, czyli 6+3+3. I oczywiście musiały być też dostosowane do warunków, w jakich się uczyli, czyli do systemu nauki zdalnej i długotrwałej, bo to przecież kilkanaście miesięcy łącznie trwało. I siłą rzeczy ta edukacja nie mogła być tak efektywna, jak gdyby była, gdyby covidu nie było" – podkreślił.
Pytany, czy sprawa obowiązkowego egzaminu z matematyki na poziomie podstawowym jest już tematem zamkniętym, minister powołał się w odpowiedzi na opinie ekspertów zalecających utrzymanie obowiązkowe egzaminu z tego przedmiotu oraz przyznał, że sam przychyla się do ich opinii.
"Eksperci twierdzą, że matematyka powinna być obowiązkowa, choćby dlatego, że jako królowa nauk musi być przez wszystkich uczona i wszyscy powinni się jej uczyć, a później zdawać, weryfikować swoją wiedzę właśnie na maturze" – poinformował.
Czarnek przyznał, że należy do pokolenia, które nie zdawało matematyki obligatoryjnie. Jak wyjaśnił, "egzamin obligatoryjny zdawałem z historii".
Według niego z dyskusji i rozmów, w których uczestniczy z "ekspertami, specjalistami, kuratorami oświaty", wynika jednoznaczna opinia na ten temat. "Wszyscy twierdzą zgodnie, że system, w którym matematyka jest obligatoryjna, obowiązkowa, powinna pozostać i ja się przychylam do takiej tezy" – oświadczył.
W 1982 r. matematyka przestała być przedmiotem obowiązkowym na maturze. Ponownie wróciła na listę obowiązkowych egzaminów maturalnych w 2010 r. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
rud/ joz/