Przygotowujemy odpowiednie rozwiązania, by egzaminy mogły się odbyć; o szczegółach poinformuje szefowa MEN Anna Zalewska - powiedział wicepremier Jarosław Gowin, pytany o strajk nauczycieli. Podkreślił, że szukanie rozwiązań w tej kwestii to odpowiedzialność całego rządu.
W rozmowie na antenie Polsat News wicepremier, szef MNiSW Jarosław Gowin zapewnił, że rozumie protest nauczycieli. "Mamy świadomość, że zarówno w szkołach, jak i na uczelniach zarobki są zdecydowanie za niskie" - powiedział.
"Równocześnie jako przedstawiciel rządu chcę zapewnić wszystkich rodziców, że egzaminy w szkołach podstawowych, w gimnazjach, a potem egzaminy maturalne się odbędą (...) O szczegółach będzie informować opinię publiczną pani minister Zalewska, ale przygotowujemy odpowiednie rozwiązania" - zapewnił Gowin.
Pytany o słowa szefa ZNP Sławomira Broniarza, który mówił o sytuacji, w której uczniowie mogą nie uzyskać promocji do następnej klasy, Gowin przypomniał, że Broniarz przeprosił za swoją wypowiedź. "Spuśćmy na nią zasłonę milczenia" - dodał. "Te słowa były oburzające i słowa przeprosin należały się wszystkim rodzicom i wszystkim dzieciom. Myślę, że należały się całemu społeczeństwu. Dobrze, że te słowa padły, mam nadzieję, że w ślad za tymi słowami pojawi się też większa gotowość do rozmów" - ocenił.
Dopytywany, czy wierzy, że minister edukacji doprowadzi do tego, że nie będzie protestu, Gowin odparł, że to nie jest zadanie, które może "spoczywać na barkach tylko jednego ministra". "To jest odpowiedzialność całego rządu (...) Bezpośredni dialog ze środowiskiem nauczycielskim - to jest oczywiście zawsze zadanie ministra edukacji. Szukanie rozwiązań zmierzających albo do zapobieżenia strajkowi, albo do znalezienia rozwiązań chroniących dzieci i młodzież przed skutkami ewentualnego protestu - to już jest zadanie całego rządu" - podkreślił.
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasistów. Matury mają się rozpocząć 6 maja.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz w sobotę, w wywiadzie dla Radia Zet, mówiąc o zapowiedzianym strajku w oświacie przypomniał m.in., że w kompetencji nauczycieli, rad pedagogicznych, leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów. "I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystamy także z tego oręża, to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół" – powiedział.
Pytany zaś, co czeka uczniów, jeśli dojdzie do strajku i nie odbędą się wyznaczone na połowę kwietnia egzaminy: gimnazjalny i ósmoklasisty oraz wyznaczone na maj matury, odpowiedział: "Albo egzaminy będą musiały odbyć się w późniejszym terminie, albo trzeba będzie szukać innego rozwiązania związanego z rekrutacją młodzieży do szkół wyższego szczebla".
W niedzielę w TVN24 Broniarz powiedział, że może przeprosić za swoje słowa. "Jeżeli jakikolwiek uczeń lub rodzic poczuł się tymi słowami zagrożony, to śmiało mogę powiedzieć, że nie było to moim celem, intencją, i za to mogę przeprosić, oczywiście" – powiedział szef ZNP. (PAP)
sno/ mhr/