Rada Miasta Lublin wystosowała w środę apel do premier Beaty Szydło o przyznanie 17 mln zł dotacji na pokrycie kosztów wprowadzenia reformy oświaty w tym mieście. Radni zaapelowali też do prezydenta Andrzeja Dudy, by nie podpisywał ustawy wprowadzającej tę reformę.
Za wystosowaniem obu apeli - do premier Szydło i do prezydenta Dudy - głosowało 16 radnych klubów PO i Wspólnego Lublina, przeciw było 15 radnych PiS.
W apelu do premier Szydło radni podnoszą, że przekazanie 17 mln zł jest "warunkiem skutecznej realizacji reformy oświaty" w szkołach i innych placówkach oświatowych prowadzonych przez miasto i wyliczają koszty zmian.
Na ponad 1,2 mln zł oszacowali koszty zwiększenia zatrudnienia nauczycieli w klasach IV – VII szkół podstawowych. Liczba etatów nauczycieli ma się zwiększyć o ok. 50. Ponad 1 mln zł ma natomiast kosztować wyposażenie 25 sal lekcyjnych dla uczniów klas pierwszych szkół podstawowych, które zostaną przekształcone z obecnych ośmiu gimnazjów. ma tam powstać 25 oddziałów I klasy.
360 tys. zł ma kosztować utworzenie i wyposażenie świetlic w szkołach podstawowych, które powstaną w obecnych gimnazjach, a 400 tys. zł – dostosowanie sanitariatów do potrzeb młodszych uczniów.
Według radnych, 1,6 mln zł będzie kosztowało wyposażenie ośmiu placów zabaw przy tworzonych szkołach podstawowych, a 2,4 mln zł – dostosowanie pomieszczeń do wydawania posiłków i urządzenia jadalni.
Na ponad 9,5 mln oszacowano dostosowanie i wyposażenie 21 pomieszczeń na potrzeby pracowni do nauki fizyki oraz kolejnych 21 - do nauki chemii. Ponadto potrzeba ponad 680 tys. zł na dofinansowanie dopłat do obiadów w szkołach podstawowych przekształcanych z gimnazjów.
W apelu do prezydenta Dudy radni sprzeciwili się wprowadzanej reformie edukacji, która – ich zdaniem - "doprowadzi do chaosu w systemie oświaty", a "ogromne problemy organizacyjne będą trwać latami, negatywnie wpływając na poziom komfortu nauczania zarówno dla uczniów jak i nauczycieli". W uchwalonym stanowisku radni zwracają się do prezydenta "o wstrzymanie nieprzygotowanej, całkowicie nieprzemyślanej i groźnej w swych skutkach reformy" i niepodpisywanie ustawy.
Głosowania nad apelami poprzedziła burzliwa dyskusja. Radni PiS m.in. kwestionowali wysokość nakładów wyliczonych w stanowisku oraz zarzucali wnioskodawcom działanie z pobudek politycznych i chęć blokowanie reformy oświaty.
"Radni PO i Wspólnego Lublina myślą, że takimi stanowiskami zablokują wejście w życie dobrej reformy o zmianie systemu oświaty. Oczywiście nie zablokują tego. Każdy rozsądny człowiek wie, że po doświadczeniach kilkunastu lat zmiana systemu oświaty w Polsce jest niezbędna" – powiedział radny PiS Piotr Gawryszczak.
Przewodniczący klubu PiS Tomasz Pitucha odczytał stanowisko radnych tego klubu, w którym zadeklarowali, iż "dostrzegając wagę dokonujących się przemian polskiego systemu oświaty dołożą wszelkich starań w celu zapewnienie odpowiedniego poziomu finansowania reformy". Radni PiS sprzeciwiają się apelom koalicji PO i Wspólnego Lublina, które ich zdaniem "mają na celu jedynie potęgowanie konfliktu politycznego w Polsce, a nie dobro lubelskiej oświaty".
Radni PO i Wspólnego Lublina krytykowali radnych PiS za to, że nie głosowali za pozyskaniem dodatkowych środków z budżetu państwa na wprowadzenie reformy. Podnosili, że koszty wprowadzenia reformy spadają głównie na samorządy. "To, że chcemy pieniędzy na tę reformę, bo zmusza się nas do jej wprowadzenia, jest oczywiste. Ja dużo bardziej wolałbym, żeby prezydent Duda nie podpisywał tej reformy i nie chciałbym wtedy tych pieniędzy od pani premier i wolałbym, żeby tej reformy nie wprowadzać" – mówił radny PO Jarosław Pakuła.(PAP)
ren/ kop/ karo/