W obliczu nasilających się sporów handlowych z USA Chiny starają się podnieść jakość rodzimych badań naukowych, a prowadzona przez władze kampania wyeliminowała z platform internetowych 95 proc. handlu pracami naukowymi – podał w poniedziałek dziennik „Global Times”.
Proceder pisania artykułów naukowych na zamówienie prowadził do oszustw i korupcji oraz hamował innowacyjność akademicką w Chinach – oceniał w czerwcu dziennik „Guangming Ribao”, szacując wartość rynku prac naukowych na ponad miliard juanów (prawie 150 mln dolarów).
Według tej gazety rozkwit branży związany był ze zbyt silną presją na studentów i badaczy, którzy zmuszeni byli publikować artykuły, by zaliczać kursy i ubiegać się o granty.
Państwowy chiński dziennik „Global Times” zauważa natomiast, że prowadzona przez ministerstwo nauki i techniki kampania walki z tym procederem przypada na okres eskalacji konfliktu handlowego pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem. Spór wywołał w Chinach debatę na temat podniesienia poziomu innowacyjności i niezależności tego kraju w kluczowych dziedzinach.
„Chiny muszą wzmocnić zdolność do innowacji w kluczowych technologiach oraz utrzymywać inicjatywę w rozwoju nauki i techniki, by zapewnić silne gwarancje technologiczne dla rozwoju kraju” - podkreślał w tym tygodniu prezydent ChRL Xi Jinping, cytowany przez chińską agencję Xinhua.
Jaskrawym przykładem uzależnienia chińskiego przemysłu od zagranicznej technologii jest sprawa producenta sprzętu telekomunikacyjnego ZTE, który musiał niedawno praktycznie zawiesić działalność, gdy Waszyngton zakazał amerykańskim firmom dostarczania mu komponentów i oprogramowania. Z USA pochodziło 25-30 proc. części używanych do produkcji smartfonów i innych urządzeń chińskiego wytwórcy.
Podniesienie niezależności w kluczowych technologiach jest elementem prowadzonej przez chińskie władze strategii gospodarczej „Made in China 2025”. Przewiduje ona m.in. rządowe dotacje do rozwoju rodzimych technologii, by uczynić z Chin światowego potentata w takich dziedzinach, jak pojazdy elektryczne, biotechnologia czy lotnictwo.
Sposób, w jaki Chiny starają się uzyskać technologiczną niezależność, budzi jednak wątpliwości Zachodu. Główne zarzuty prezydenta USA Donalda Trumpa względem Pekinu dotyczą rządowych dotacji oraz wymuszania transferu technologii od działających w Chinach zagranicznych firm w zamian za dostęp do rynku.
6 lipca weszła w życie pierwsza partia karnych ceł na sprowadzana do USA chińskie produkty warte 34 mld dolarów rocznie, jak również chińskie taryfy odwetowe o podobnej skali. Chińskie ministerstwo handlu określiło to jako wybuch „największej w historii” wojny handlowej.
Przywódcy krajów UE podzielają wiele spośród wątpliwości Trumpa dotyczących praktyk handlowych Chin, ale w przeciwieństwie do Waszyngtonu, stolice europejskie nie zagroziły Pekinowi karnymi taryfami.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
anb/ ron/ mal/