W nauczaniu dzieci niewidomych największym problemem są podręczniki, których wersje brajlowskie pojawiają się nawet kilka lat po tradycyjnych - mówiła Dorota Sender, nauczycielka niewidomych dzieci, na wtorkowym posiedzeniu senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Posiedzenie komisji poświęcone było stosowanym w Polsce rozwiązaniom włączającym odbiorców niewidomych do odkrywania i poznawania bogactw kultury, takich jak audiodeskrypcja w kinach czy teatrach czy brajlowskie opisy eksponatów muzealnych.
Gościem komisji była m.in. Dorota Sender, nauczycielka ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie. Zauważyła, że choć udogodnień dla niepełnosprawnych jest niewątpliwie z roku na rok więcej, pewne podstawowe problemy pozostają od lat nierozwiązane. "Największą naszą bolączką są podręczniki. Każda ekipa, która przeprowadza reformę edukacji, zapomina o niepełnosprawnych. Kiedy dzieciaki w normalnych szkołach cieszą się nowiutkimi, pachnącymi podręcznikami, dzieci niewidzące muszą na nie czekać kilka lat. Mam też uczniów, którzy nigdy nie dostali do rąk aktualnego podręcznika dostosowanego do ich potrzeb, bo tak ułożył się cykl kolejnych etapów reformy edukacji i produkcji podręczników" - mówiła Sender.
Jej zdaniem powodem opóźnień jest fakt, że produkcja książek w brajlu jest bardzo droga. Podręcznik, który w tradycyjnej wersji jest jedną książką, w brajlu liczy około 15 grubych tomów, a każdy z nich kosztuje około 400 zł.
Nie jest także dobrze, jak mówiła, z dostępnością audiodeskrypcji. To technika umożliwiająca odbiór kultury osobom niewidomym i niedowidzącym polegająca na opisywaniu przez lektora (bez własnej interpretacji i komentarza) wizualnej warstwy dzieła, np. obrazu, zabytku czy tego, co się dzieje np. między dialogami w filmie lub spektaklu teatralnym. W ten sposób przekazywane są takie informacje, jak język ciała, wyraz twarzy, przebieg akcji, sceneria czy kostiumy.
"Moi uczniowie wychodzą bardzo często nie tylko do teatru, ale też do kina. Niestety, w kinach niemal zawsze nie ma audiodeskrypcji. Ostatnio w dużym krakowskim kinie odmówiono nam wejścia na film, stwierdzono, że po pierwsze my, nauczyciele, będziemy przeszkadzać innym widzom, czytając naszym uczniom napisy w kinie, a kiedy chcieliśmy wynająć całą salę, okazało się, że nie można dostarczyć mikrofonu. Korzystamy z portalu Adapter.pl fundacji Katarynka, gdzie jest bardzo dużo filmów z audiodeskrypcją, ale to są wszystko filmy stare. Klasyka jest wspaniała, ale my potrzebujemy ekranizacji lektur szkolnych z adiodeskrypcją" - mówiła nauczycielka.
"Chodzimy również po muzeach i w niektórych z nich przygotowane są specjalne miniatury dzieł, których można dotykać, ale tego jest jeszcze bardzo mało. W innych muzeach są tylko opisy brajlowskie eksponatów, przeważnie za długie, obciążone informacjami, które nie są odbiorcy niezbędne. W wielu muzeach niczego nie można dotknąć, a oprócz słuchu dla niewidomego najważniejszy jest jednak dotyk. Marzę, żeby wejść do muzeum i żeby przy każdej rzeźbie stała jakaś kopia, której można by dotknąć. To byłoby fenomenalne. Żaden opis nie zastąpi tego, co dziecko niewidome może poznać za pomocą dotyku" - dodała Sender. Także przedstawień z audiodeskrypcja jest bardzo niewiele.
Pierwsze filmy z audiodeskrypcją pojawiły się w Polsce ponad 10 lat temu. Fundacja Audiodeskrypcja stworzyła w tym czasie audiodeskrypcję do ponad stu filmów, przeszkolono ok. 1,2 tys. osób z tworzenia audiodeskrypcji, a dzięki zastosowaniu tej techniki - udostępniono osobom niewidomym kilkadziesiąt instytucji kulturalnych w całym kraju - muzeów, galerii, teatrów, kin i oper. Audiodeskrypcja obecna jest też w internecie, na festiwalach, metodą tą opisywane są widowiska sportowe.
Ważnym krokiem w popularyzowaniu audiodeskrypcji była ustawa medialna z 2009 roku, w której znalazł się zapis o zwróceniu uwagi na pełniejszy dostęp do oferty mediów osób z upośledzeniem wzroku lub słuchu. W ustawie znalazła się też definicja audiodeskrypcji.
Fundacja Audiodeskrypcja pracuje obecnie nad stworzeniem aplikacji na urządzenia mobilne, skąd będzie można pobrać audiodeskrypcję do filmu czy wystawy i słuchać jej z własnego sprzętu. Prace nad aplikacją trwają i w najbliższym czasie ma ona ruszyć. (PAP)
aszw/ itm/