Zarzuty premiera Mateusza Morawieckiego są bezzasadne i podyktowane politycznymi i partyjnymi interesami. OPZZ-owski ruch związkowy od 35 lat reprezentuje interesy pracujących, bez względu na opcję rządzącą – napisał przewodniczący OPZZ Piotr Guz w oświadczeniu adresowanym do premiera.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Rybiu pod Warszawą premier Mateusz Morawiecki powiedział, że w czasie rządów poprzedników PiS prezes ZNP Sławomir Broniarz "nic nie robił, żeby rządzących skłonić wówczas do jakichkolwiek podwyżek". "Wtedy w roku 2013, 2014, 2015 w budżecie planowanym przez naszych poprzedników PO-PSL nie znalazło się ani odrobina pieniędzy na podwyżki dla pracowników" – mówił. Według premiera "warto zapytać, co wtedy robili tamci związkowcy".
"W odpowiedzi na oceny formułowane przez premiera Mateusza Morawieckiego w wystąpieniach publicznych, dotyczące działań OPZZ i ZNP, chcielibyśmy poszerzyć wiedzę prezesa Rady Ministrów o wiele bardzo istotnych faktów z przeszłości" – czytamy w oświadczeniu.
Jak zaznaczyli jego autorzy, OPZZ, którego częścią jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, od wielu lat było aktywne w działaniach na rzecz wzrostu wynagrodzeń nauczycieli i poprawy warunków ich pracy. Dodali, że świadczą o tym zachowane w archiwach OPZZ stanowiska i fotorelacje. W stanowisku wymieniono działania podjęte przez OPZZ od 1998 r. aż do chwili obecnej.
Autorzy oświadczenia przypomnieli m.in., że 15 grudnia 1998 r. Zarząd Główny ZNP wystąpił do parlamentu i rządu o zaniechanie wdrażania od 1 września 1999 r. reformy strukturalnej w oświacie ze względu na brak odpowiedniego przygotowania organizacyjnego, finansowego i kadrowego.
Ponadto – jak czytamy w oświadczeniu – od 5 do 11 marca 1999 r. odbyła się akcja protestacyjna grupy działaczy ZNP w gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej, dotycząca wynagrodzeń nauczycieli.
"31 sierpnia 1999 r. ZNP wszedł w spór zbiorowy z rządem. Przedmiotem sporu było nieprzekazanie środków na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla nauczycieli emerytów i rencistów, brak pełnej realizacji porozumienia w sprawie wzrostu wynagrodzeń pracowników oświaty, niewznowienie zerwanych przez MEN rozmów w sprawie nowelizacji Karty nauczyciela" – napisali autorzy.
Z kolei od 18 do 26 września 2000 r. trwała ogólnopolska akcja protestacyjna ZNP, podczas której domagano się zapewnienia pełnych środków finansowych na wypłaty nauczycielskich pensji wraz z należnymi wyrównaniami. "13 lutego 2002 r. w dniu debaty nad budżetem na 2002 rok odbyła się przed gmachem Sejmu manifestacja z udziałem ponad 3,5 tys. członków ZNP" – podkreślili.
W oświadczeniu opisane były także działania podjęte przez OPZZ w latach 2002 aż do chwili obecnej.
"Jak wynika z powyższego zestawienia działania na rzecz poprawy warunków płacy i pracy pracowników oświaty ZNP i OPZZ prowadziło w zależności od działań rządu i rzeczywistej oceny sytuacji przez jej pracowników. W związku z powyższymi faktami uważam, że Pańskie zarzuty są bezzasadne i podyktowane politycznymi i partyjnymi interesami. OPZZ-owski ruch związkowy od 35 lat reprezentuje interesy pracujących, bez względu na opcję rządzącą, wykonując swoje prawa konstytucyjne" – napisał Guz. W jego opinii przyjęta przez Prawo i Sprawiedliwość narracja nie tworzy warunków do konstruktywnego i owocnego dialogu społecznego.
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasistów. Matury mają się rozpocząć 6 maja.
We wtorek prezes ZNP Sławomir Broniarz powiedział, że jeśli nic się nie wydarzy, to ma nadzieję, że do strajku przystąpi 85 do 90 proc. szkół. Dodał, że w strajku może uczestniczyć około 80-90 proc. nauczycieli. (PAP)
Autor: Iwona Żurek
iżu/ joz/