Od pierwszego października, jeśli sytuacja pandemiczna nie ulegnie pogorszeniu - nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wrócili na uczelnie w pełnym trybie stacjonarnym – powiedział w poniedziałek minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Szef MEiN pytany był też w poniedziałek na antenie Polsat News o skutki nauczania zdalnego.
"Nazywanie nauczania zdalnego atrapą nauczania jest krzywdzące dla nauczycieli i dla uczniów" - podkreślił Czarnek.
Przyznał jednocześnie, że było ono na pewno dużo mniej efektywne. "Co do tego nie mamy najmniejszej wątpliwości, bo nie da się przekazać tej samej wiedzy uczniom przez kamerki, którą przekazalibyśmy w formie stacjonarnej, stąd zmiany w wymogach egzaminacyjnych w egzaminach ósmoklasisty i maturalnych już 16 grudnia 2020 roku - jako jeden z pierwszych krajów europejskich" - powiedział minister edukacji i nauki. Jak dodał - nie da się tego nadrobić w ciągu jednego roku.
Podkreślił jednak, że "nie są to roczniki stracone, ale wymagające wsparcia". "My to wsparcie oferujemy" - oświadczył minister Czarnek.
Na pytanie o zajęcia online w szkołach wyższych w nowym semestrze, Czarnek zaznaczył, że "ministerstwo zachęca wszystkich rektorów do tego, żeby sesja egzaminacyjna została przeprowadzona w trybie stacjonarnym tam, gdzie to jest możliwe, ponieważ jej wyniki są wówczas bardziej miarodajne".
"Od pierwszego października, jeśli sytuacja pandemiczna nie ulegnie pogorszeniu, nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wrócili na uczelnie w pełnym trybie stacjonarnym" - oświadczył szef MEiN.
Pytany o szczepienia dzieci w szkołach powiedział, że "możliwe jest wykorzystanie do tego celu sal gimnastycznych, czy np. gabinetów lekarskich i dentystycznych znajdujących się w szkołach". Zapowiedział jednocześnie, że "szczepienia nie będą obowiązkowe".
Wyjaśnił, że w Polsce szczepienia są dobrowolne. "Nie możemy wprowadzać segregacji na tych, którzy się zaszczepili i tych, którzy się nie zaszczepili" - zaznaczył minister Czarnek. "Nie widzę podstaw prawnych do tego, by ograniczać dostęp do akademików ze względu na to, czy ktoś jest zaszczepiony, czy nie" - dodał.
Zapewnił jednocześnie, że będzie zachęcał do szczepień. "Gdyby szczepień nie było, dzisiaj dzieci nie byłyby w szkołach, nauczyciele nie byliby w szkołach; nie wracalibyśmy do restauracji, ogródków" - wymieniał minister.(PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ mhr/