Polska szkoła jest nieco poraniona nauką zdalną poprzednich miesięcy; nieco uzdrowiona dzięki powrotowi do szkół na ostatnie cztery, sześć tygodni przed wakacjami i pełna gotowości, by nadrabiać zaległości – stwierdził w czwartek minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
"Możemy śmiało ruszać do nauki stacjonarnej, a także do nadrabiania zaległości z okresu nauki zdalnej. Zawsze mówiłem bowiem, że nauka zdalna jest tylko przykrą koniecznością, bo nigdy nie zastąpi nauki stacjonarnej i nigdy nie będzie tak efektywna, jak ona" – powiedział w Telewizji Trwam szef MEiN.
"Stanąć w prawdzie zawsze trzeba. To nic wstydliwego, że w związku z okolicznościami, za które nie odpowiadają ani nauczyciele, ani uczniowie, ani rodzice, efektywność nauki w okresie pandemii była mniejsza, niż w okresie stacjonarnym" – dodał.
Minister akcentował, że ważną częścią wspierania dzieci w nauce będą zajęcia wspomagające – dobrowolne dla uczniów, za które nauczyciele dostaną dodatkowe pieniądze.
"Wyasygnowaliśmy na to 187 mln. Już 90 proc. szkół zapotrzebowało te środki i od pierwszego września, w każdym tygodniu, będzie jedna godzina zajęć wspomagających z przedmiotów, które nauczyciele i dyrekcja uznają za kluczowe, i w których są największe zaległości" – podał Czarnek.
"Krótko mówiąc, szkoła przed pierwszym września jest nieco poraniona nauką zdalną poprzednich miesięcy; nieco uzdrowiona dzięki powrotowi do szkół na ostatnie cztery, sześć tygodni (przed wakacjami-PAP); pełna gotowości, by nadrabiać zaległości" – dodał.
Odbiurokratyzujemy pracę nauczycieli. Rozporządzenie w tej sprawie podpiszę jeszcze w tym lub przyszłym tygodniu - poinformował minister edukacji i nauki.
"Mamy zaplanowaną szeroką reformę, na która składają się trzy rzeczy. Po pierwsze – odbiurokratyzowanie pracy nauczyciela. I to nastąpi za chwilkę. Albo jutro albo na początku przyszłego tygodnia podpisze rozporządzenie, by od pierwszego września nauczyciele i dyrektorzy szkół mogli zgodnie z nim funkcjonować" – powiedział szef MEiN.
"Odbiurokratyzujemy pracę nauczyciela, zlikwidujemy ewaluację zewnętrzną, zlikwidujemy ewaluację wewnętrzną, zlikwidujemy monitorowanie po to, by nauczyciele nie byli zmuszani do, bardzo często bezsensownej, pracy biurokratycznej, papirologii, która pochłania czas, który mogliby poświęcić na pracę z uczniami" – dodał.
Przepisy w tym obszarze, jak podał minister, są już skonsultowane i ukończone.
Jednym z elementów reformy będzie też, jak mówił, zdecydowane zwiększenie wynagrodzenia nauczycieli. "Trzeba to wynagrodzeni zdecydowanie podmieść po to, by zachęcić absolwentów studiów wyższych, zwłaszcza w takich przedmiotach jak język polski, matematyka, chemia, fizyka, by zainteresowali się również zawodem nauczyciela" – powiedział.
To wszystko – jak wskazał - „jest w pakiecie reform już przygotowanych w ministerstwie i oferowanych związkom zawodowym".
Jestem absolutnym przeciwnikiem wprowadzania obowiązku szczepienia uczniów przeciw COVID-19; będziemy do nich zachęcać – oświadczył Czarnek. Minister przypominał w Telewizji Trwam, że szczepienia przeciw COVID-19 są w Polsce dobrowolne. "Nie ma obowiązku szczepień i nikt tego obowiązku na razie nie wprowadza" – wskazał.
Szef MEiN podał, że "na dziś mniej więcej do 80 proc. nauczycieli to osoby zaszczepione drugą dawką". "Siłą rzeczy przy takim poziomie zaszczepienia wprowadzanie obowiązku szczepienia w tej grupie jest mało zasadne" – ocenił.
Czarnek stwierdził też, że "jest absolutnym przeciwnikiem wprowadzania obowiązku szczepienia uczniów".
"Natomiast będziemy zachęcać. Już w czerwcu kierowaliśmy do szkół pakiety dotyczące szczepień z prośbą o to, by przekazywać informacje. (…) W pierwszym pełnym tygodniu września będziemy prosić dyrektorów o to, ażeby zbierali deklaracje od rodziców, czy chcieliby zaszczepić dzieci i zrobić to w szkole" – powiedział.
Minister podał, że jeśli będzie odpowiednia liczba chętnych, a dyrektorzy będą zgłaszali zapotrzebowanie, zostanie to zorganizowane.
Szef MEiN akcentował, że wszystkim powinno dawać do myślenia to, że chorują ciężko na COVID-19 i umierają z jego powodu głównie osoby niezaszczepione. (PAP)
Autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl
ktl/ mir/