Zdaniem prezesa ZNP Sławomira Broniarza historia KL Auschwitz jest niezwykle ważna dla wychowania młodego pokolenia. Pokazuje, czym był i może być faszyzm. W sobotę wychowawcy i uczniowie przeszli przez były niemiecki obóz w marszu milczenia, by upamiętnić zgładzonych nauczycieli.
Marsz upamiętania nauczycieli, którzy zginęli podczas II wojny. Odbywa się 27 kwietnia, w rocznicę śmierci polskiego wychowawcy w Auschwitz Mariana Batki. Jest on kulminacją organizowanych rokrocznie przez bielski oddział ZNP Dni Pamięci i Pokoju. Tym razem odbyły się one po raz 39.
Prezes Broniarz powiedział PAP, iż to, że wydarzenie odbywa się po raz 39., dowodzi jego trwałości. "Należy dołożyć wszelkich starań, by marsz był kontynuowany w kolejnych latach. O to Związek zabiega. To, (...) co wiąże się z dramatem tego najgorszego miejsca na świecie (Auschwitz – PAP), jest niezwykle ważne dla wychowania młodego pokolenia także po to, byśmy pokazali, czym był i może być faszyzm oraz czym mogą być skrajne prawicowe ekstremizmy. O tym mówimy za mało z punktu widzenia edukacji szkolnej" – uważa.
Jolanta Chełkowska, wiceprezes bielskiego oddziału ZNP, który organizuje wydarzenie, powiedziała, że mottem tegorocznego marszu są słowa "Przeszłość jest kluczem do zrozumienia teraźniejszości".
Prezes na pytanie o rolę nauczycieli i wychowawców w czasie, gdy odchodzą ostatni świadkowie, przypomniał, że podczas II wojny zostało zamordowanych około 10 tys. polskich nauczycieli. Jeśli szkoła nie będzie przypominała i edukowała, to "utracimy wątek pamięci". Wskazał, że tragiczna historia pozostanie tylko - istotnym wprawdzie - ale wydarzeniem historycznym. "Tego nikt nie neguje, ale dla mnie istotniejsze jest, jak będziemy to przekazywali dzieciom, o czym będziemy rozmawiali z młodzieżą, by nie był to tylko wątek martyrologiczny, ale też element historyczny, który będzie dawał podstawę do wnioskowania, czym był faszyzm" – powiedział.
Jolanta Chełkowska, wiceprezes bielskiego oddziału ZNP, który organizuje wydarzenie, powiedziała, że mottem tegorocznego marszu są słowa "Przeszłość jest kluczem do zrozumienia teraźniejszości".
Marsz milczenia, w którym uczestniczyło ponad 200 nauczycieli i uczniów, przeszedł spod historycznej bramy głównej "Arbeit macht frei" poobozowymi alejkami na dziedziniec bloku 11, w podziemiach którego zginął Batko. Przy Ścianie Straceń, miejscu, w którym Niemcy podczas wojny zabili wiele tysięcy osób, głównie Polaków, wychowawcy i młodzież złożyli kwiaty. Kwiaty położyli także pod tablicą upamiętniającą zamordowanych nauczycieli. Uczestnicy marszu przejdą też po byłym KL Auschwitz II-Birkenau, gdzie przed pomnikiem ofiar obozu odbędzie się apel poległych.
Marsz milczenia jest najważniejszym wydarzeniem 39. Nauczycielskich Dni Pamięci i Pokoju.
Marian Batko pochodził z Krakowa. Urodził się 25 marca 1901 r. Przed wojną pracował w gimnazjum w Chorzowie. 30 stycznia 1941 r. został aresztowany przez Niemców, gdy szedł na tajną lekcję. Trafił do krakowskiego więzienia przy Montelupich. 5 kwietnia został deportowany do Auschwitz.
Obozowe losy Batki budzą spory historyków. Prof. Andrzej Szefer wspominał, że dobrowolnie oddał życie za 16-letniego współwięźnia Mieczysława Pronobisa. Adam Cyra, historyk przez wiele lat związany z Muzeum Auschwitz, wskazał na relację więźnia Erwina Olszówki, z której wynikało, że Batko został wypchnięty z szeregu stojących więźniów i dołączony do skazanych na śmierć głodową. Nauczyciel zmarł 27 kwietnia 1941 r. w podziemiach bloku nr 11, jako pierwszy z dziesięciu skazanych.(PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ jann/