Prezydent Bronisław Komorowski opowiedział się za tym, aby w przedmiocie "Historia i społeczeństwo", realizowanym zgodnie z reformą edukacji w szkołach ponadgimnazjalnych, obowiązkowy był wątek nauczania "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Minister edukacji także uważa, że wątek ten powinien być obowiązkowo realizowany, ale na razie odsuwa w czasie zmianę zapisów w podstawie programowej nauczania.
Prezydent swoją propozycję przedstawił w poniedziałek podczas debaty o planowanych zmianach w nauczaniu historii w szkołach ponadgimnazjalnych, która obyła się w Pałacu Prezydenckim. Brali w niej udział eksperci - zarówno zwolennicy zmian, w tym współautorzy nowej podstawy programowej nauczania, jak i przeciwnicy reformy. Nowa podstawa programowa nauczania będzie wprowadzana do szkół ponadgimnazjalnych od 1 września 2012 r.
Otwierając debatę prezydent zaznaczył, że bez wiedzy historycznej trudno budować poczucie ciągłości państwa i narodu. "Należę do osób, które bez historii nie wyobrażają sobie naszego życia i to życia osobistego, rodzinnego, jak i narodowego" - powiedział Komorowski.
Otwierając debatę prezydent zaznaczył, że bez wiedzy historycznej trudno budować poczucie ciągłości państwa i narodu. "Należę do osób, które bez historii nie wyobrażają sobie naszego życia i to życia osobistego, rodzinnego, jak i narodowego" - powiedział Komorowski.
Podkreślił, że jako prezydent z mocy konstytucji jest odpowiedzialny za ciągłość naszej państwowości. "Myślę, że wszyscy to czujemy, że bez takiego zanurzenia w historii, bez wiedzy historycznej (...) trudno jest budować rzeczywiste poczucie ciągłości państwa i narodu" - powiedział. Przypomniał, że jest historykiem z wykształcenia, a także był w pewnym okresie swojego życia nauczycielem tego przedmiotu.
Współautorka nowej podstawy programowej nauczania prof. Jolanta Choińska-Mika z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśliła, że bardzo jej zależy na tym, by dla uczniów, którzy nie planują zdawania historii na maturze nie była ona przedmiotem drugiej kolejności. Podkreślała, że ważne jest, by uczniowie mieli nie tylko wiedzę, ale także, by nauczyli się myślenia historycznego, czyli krytycznego.
Jej zdaniem, aby zachęcić do nauki historii uczniów, którzy nie będą realizować profilu humanistycznego, trzeba ten przedmiot uczynić atrakcyjnym. "Dlatego dla umysłów ścisłych zamiast faktografii zaproponowano analityczne podejście do historii" - mówiła.
Z kolei inny współautor podstawy Aleksander Pawlicki, nauczyciel w I Społecznym LO "Bednarska" w Warszawie, zwrócił uwagę, że dzięki nowemu sposobowi podejścia do historii w szkołach, uczniowie obok historii politycznej poznają też historię społeczną, gospodarczą i historię kultury.
Współautorka nowej podstawy programowej nauczania prof. Jolanta Choińska-Mika z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśliła, że bardzo jej zależy na tym, by dla uczniów, którzy nie planują zdawania historii na maturze nie była ona przedmiotem drugiej kolejności. Podkreślała, że ważne jest, by uczniowie mieli nie tylko wiedzę, ale także, by nauczyli się myślenia historycznego, czyli krytycznego.
"Intencje są dobre, ale każdy może się pomylić" - mówił przeciwnik reformy prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przypomniał, że pierwsze głosy krytyki wobec zmian w nauczaniu historii pojawiły się już w 2008 r. po podpisaniu rozporządzenia o nowej podstawie programowej.
Jego zdaniem reforma prowadzi do infantylizacji nauki, bo wszystkie treści wspólne obowiązkowe w nauczaniu historii dla uczniów kończą się wraz z dokończeniem w liceum kursu z gimnazjum, a wraz z nim systematyczny wykład historii. "Oznacza to, że wielu z nich po raz ostatni usłyszy o Konstytucji 3 Maja, dylematach pracy organicznej i walki powstańczej w wieku 14 czy 15 lat, a o Powstaniu Warszawskim i Solidarności w wieku lat 16" - mówił Nowak.
Zaproponował, by na przedmiocie "Historia i społeczeństwo" połowę czasu przeznaczonego na jego realizację obowiązkowo poświęcić wątkowi nauczania "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Pomysł ten poparli inni przeciwnicy reformy.
Krytycy reformy zarzucali jej także m.in. to, że - ich zdaniem - uczniowie w zbyt młodym wieku będą musieli decydować, jakich przedmiotów będą uczyć się na poziomie rozszerzonym, a jakich jako przedmiotów uzupełniających.
"Intencje są dobre, ale każdy może się pomylić" - mówił przeciwnik reformy prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem reforma prowadzi do infantylizacji nauki, bo wszystkie treści wspólne obowiązkowe w nauczaniu historii dla uczniów kończą się wraz z dokończeniem w liceum kursu z gimnazjum, a wraz z nim systematyczny wykład historii.
Po wysłuchaniu zarówno zwolenników, jak i przeciwników zmian, prezydent opowiedział się za reformą edukacji i odejściem od trzykrotnego powtarzania na lekcjach historii w szkole podstawowej, gimnazjum i szkołach ponadgimnazjalnych tych samych treści w ujęciu chronologicznym. Zaznaczył także, że popiera zamysł wprowadzenia w pierwszych klasach obowiązkowo dla wszystkich uczniów kursu historii najnowszej od 1918 r. do czasów obecnych. Jak mówił, często traktowanego w szkołach po macoszemu i nierealizowanego z braku czasu.
Jednocześnie Komorowski podkreślił, że wspiera propozycję przeciwników reformy, by w przedmiocie "Historia i społeczeństwo", realizowanym zgodnie z reformą edukacji w szkołach ponadgimnazjalnych, obowiązkowy był wątek nauczania "Ojczysty Panteon i ojczyste spory".
"Czujemy wszyscy, że chcemy - w imię tego wspólnego kodu historycznego - jakąś część wiedzy uczynić w sposób szczególny tym, co nas łączy. Jeśli nie ma tej wiedzy, to nie będzie tego kleiwa w stopniu według mnie wystarczającym" - mówił prezydent. Prezydent zaznaczył, że zastanawia się też, czy obowiązkowy nie powinien być również wątek "Rządzący i rządzeni".
Bronisław Komorowski na zakończenie debaty zadeklarował także, że będzie zabiegał o to, aby w Polsce powstało muzeum zbrodni komunistycznej. Według Komorowskiego powinno mieć ono siedzibę w areszcie na ul. Rakowieckiej w Warszawie.
"Polska jest jednym z niewielu krajów naszego regionu Europy, gdzie nie ma żadnego muzeum totalitarnej zbrodni komunistycznej(...). Będę zabiegał o to, żeby w najlepszym do tego miejscu, bo nasyconym autentyczną historią, autentycznym bólem, przeżyciem, miejscu, jakim jest areszt śledczy na ulicy Rakowieckiej, powstało muzeum zbrodni komunistycznej w Polsce" - powiedział Komorowski.
Prezydent zaznaczył, że trzeba zrobić "coś na rzecz historii najnowszej, budowanej także poprzez przeżywanie". Podkreślił, że należy oprzeć się na doświadczeniu Muzeum Powstania Warszawskiego.
Minister edukacji Krystyna Szumilas pytana przez PAP o propozycję prezydenta powiedziała, że uważa, że wątek nauczania „Ojczysty Panteon i ojczyste spory” powinien być obowiązkowo realizowany przez nauczycieli. Jednak ze względu na to, że szkoły ponadgimazjalne przygotowały już ofertę dla obecnych gimnazjalistów, a gimnazjaliści właśnie stoją przed wyborem szkoły ponadgimazjalnej oraz przedmiotów, których będą się uczyć w zakresie rozszerzonym, moment wprowadzania zmian musi być przesunięty w czasie.
"Polska jest jednym z niewielu krajów naszego regionu Europy, gdzie nie ma żadnego muzeum totalitarnej zbrodni komunistycznej(...). Będę zabiegał o to, żeby w najlepszym do tego miejscu, bo nasyconym autentyczną historią, autentycznym bólem, przeżyciem, miejscu, jakim jest areszt śledczy na ulicy Rakowieckiej, powstało muzeum zbrodni komunistycznej w Polsce" - powiedział Komorowski.
"Jestem przekonana, że nauczyciele historii doskonale wiedzą, który z wątków jest podstawowym i najważniejszym i wątek +Ojczysty Panteon i ojczyste spory+ będą traktować jako wątek obowiązkowy. Żeby jeszcze mocniej podkreślić wagę tego wątku zaproponowałam, by we wszystkich podręcznikach do nauczania +Historii i społeczeństwa+ +Ojczysty Panteon i ojczyste spory+ był obowiązkowo uwzględniony" - powiedziała Szumilas. Przypomniała, że obecnie jest to wątek zalecany.
Zgodnie ze starą podstawą programową, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowiło to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii po 1918 r.
W drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - uczniowie, którzy zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej będą mieli obowiązkowy przedmiot "Historia i społeczeństwo". To ten przedmiot krytykowany jest przez protestujących.
W zamierzeniu twórców podstawy zajęcia z "Historii i społeczeństwa" mają pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi, jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń. Na zajęciach nauczyciel historii będzie musiał realizować cztery spośród dziewięciu wątków, np. "Europa i świat", "Wojna i wojskowość", "Kobieta, mężczyzna, rodzina", "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Dany temat będzie mógł być omówiony we wszystkich epokach historycznych albo odwrotnie w ramach jednej epoki historycznej będzie można omówić wszystkie tematy.
Spotkanie pod hasłem "Historia w szkole i w życiu" - dotyczące nowej podstawy programowej, która będzie obowiązywać od 1 września w szkołach ponadgimnazjalnych - zorganizowane zostało w ramach Forum Debaty Publicznej. (PAP)
dsr/ ann/ tgo/ abe/ jbr/