Proponowane przez obecny rząd zmiany w oświacie to rewolucja, która może doprowadzić do problemów finansowych miast i gmin – podkreślali przedstawiciele samorządów z województwa śląskiego podczas samorządowej debaty oświatowej zorganizowanej w Sosnowcu.
W debacie uczestniczyło około pół tysiąca osób, w tym nauczyciele, samorządowcy, posłowie, związkowcy. Jej głównym celem, jak tłumaczono, było rozpoznanie i opisanie sytuacji w jakiej znalazły się gminy po zmianach w prawie oświatowym (m.in. po wycofaniu obniżenia wieku szkolnego dla 6-latków) oraz w jakiej mogą się znaleźć - w perspektywie reorganizacji całego ustroju szkolnego.
Według samorządowców likwidacja obowiązku szkolnego w wieku 6 lat będzie się wiązała m.in. ze zwolnieniami nauczycieli, deficytem w gminnych finansach. „Oceniamy te zmiany jako rewolucję, a ta branża jak żadna inna nie powinna być dotykana rewolucjami. Oświata wymaga spokoju, namysłu, perspektywy, budowania strategii” - powiedziała podczas debaty wiceprezydent Tychów Daria Szczepańska.
Jak poinformowała, po zmianach wysokość subwencji oświatowej w kolejnym roku zmniejszy się w przypadku Tychów o ok. 7,5 mln zł (o ok. 13 proc.). Pracę, jak dodała, stracić może ok. 50 nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej ze względu na prognozowaną mniejszą liczbę dzieci w klasach pierwszych szkół podstawowych od września. „Ta zmiana, jej rewolucyjny charakter, wywraca to nad czym pracowaliśmy przez tyle lat – i wysiłki poniesione i pieniądze wydane” - dodała Szczepańska.
Burmistrz miasta Poręba Ryszard Spyra ocenił, że o ile duże i średnie miasta są jeszcze w stanie ponosić koszty związane z „dopłacaniem do oświaty”, mniejsze od dawna mają z tym problemy. Zauważył, że Poręba jest „klasycznym przykładem”, iż dotychczasowe „problemy oświaty już spowodowały bardzo poważne perturbacje”, bo gmina objęta jest programem naprawczym. „Niech to będzie ostrzeżenie przed tym, co czeka oświatę, co czeka samorządy, w momencie kiedy te zmiany w oświacie będą następowały w takim tempie, będą tak daleko idące, bo póki co nie wytrzymują tego finansowo samorządy małych gmin” - podkreślił Spyra.
Według niego „jedyną słuszną drogą jest by państwo przejęło finansowanie wynagrodzeń nauczycieli”. „Jeżeli mamy jednolity system kształcenia, mamy jednolite programy kształcenia, to niech też na poziomie państwa spoczywa obowiązek wypłaty wynagrodzenia nauczycielom” - dodał. Samorządy, jak zaznaczył burmistrz, powinny odpowiadać natomiast za utrzymanie szkół, czy zdobywanie środków finansowych, m.in. na poszerzanie oferty edukacyjnej.
Samorządowcy, którzy wzięli udział w debacie podkreślali m.in. że są „przyzwyczajeni do zmian”, ale obecnie proponowane ocenili jako „zbyt daleko idące”. Mogą one – uznali - niekorzystnie odbić się na problemach finansowych miast i gmin, które w ostatnich latach ponosiły m.in. koszty dostosowania szkół do małych dzieci. Zmiany mogą również odczuć rodzice m.in. trzylatków, którzy będą chcieli posłać dziecko do przedszkola, a miejsc zabraknie.
"To jest sytuacja, w której żadna z tych grup nie wie co ją czeka. Rodzice martwią sie o miejsca w przedszkolu, nauczyciele o pracę, samorządy o to jak to zorganizują" - powiedziała b. minister edukacji oraz wiceprzewodnicząca sejmowej komisji edukacji Krystyna Szumilas (PO).
Jak dodała, pierwsza decyzja dotycząca wycofania się z obniżenia wieku szkolnego "już wprowadziła taki chaos w samorządach, że dzisiaj szukają recepty, jak z tego wyjść". "Wiele obaw jest z tym związanych, ponieważ dzisiaj nie wiadomo, czy sześciolatek będzie w szkole czy pozostanie w przedszkolu - o tym decydują rodzice" - podkreśliła.
Debatę zorganizowali: marszałek Województwa Śląskiego, miasto Sosnowiec oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz powiedział dziennikarzom, że debaty to „chęć rzeczywistego a nie pozorowanego wysłuchania tych, którzy za edukację odpowiadają. „Za edukację odpowiada samorząd, a w wizji i koncepcji Ministerstwa Edukacji Narodowej samorząd jawi się tylko i wyłącznie jako realizator tego przedsięwzięcia” - powiedział.
„Musimy sobie jednak zadać pytanie, czy ta zmiana, która jest przedmiotem dyskusji jest zmianą wynikającą z oceny funkcjonowania oświaty, czy tylko rodzajem politycznego chciejstwa lub co jest bardzo charakterystyczne dla polskiego modelu - parcia na rewolucję w oświacie. Każdy kolejny minister miał taką chęć, tyle tylko że to były z reguły zmiany charakterze ewolucyjnym a nie rewolucyjnym. Teraz mamy do czynienia z rewolucją” - dodał Broniarz.
23 stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy o systemie oświaty, która wprowadza obowiązek szkolny od 7. roku życia oraz obowiązek odbycia rocznego przygotowania przedszkolnego dla dzieci w wieku 6 lat. Likwiduje w ten sposób dotychczasowy obowiązek szkolny dla dzieci od 6. roku życia. Nowelizacja umożliwia rodzicom dzieci sześcioletnich, którzy w tym roku szkolnym posłali je do I klasy, ponowne zapisanie ich do I klasy w przyszłym roku. Będą mieli oni czas na złożenie takiego wniosku do 31 marca. Dziecko, którego rodzice tak zdecydują, nie będzie podlegało klasyfikacji rocznej, a tym samym promocji do klasy II. (PAP)
ktp/ par/