Seweryn Pieniężny (syn) - polski działacz warmińsko-mazurski. Źródło: Wikipedia
Historyk Waldemar Brenda ocenił, że uroczysty pochówek przedwojennych działaczy ruchu polskiego na Warmii i Mazurach w 1946 r. miał legitymizować polskość tego regionu. 2 listopada 79 lat temu pożegnano zamordowanych przez Niemców: Seweryna Pieniężnego, Jana Mazę, Leona Włodarczyka i Ryszarda Knosałę.
Jak wyjaśnił PAP dr Waldemar Brenda z olsztyńskiej delegatury IPN, po zakończeniu II wojny światowej i włączeniu do Polski ziem, przed 1945 r. wchodzących w skład III Rzeszy Niemieckiej, w Polsce poszukiwano symboli, które pozwoliłyby uzasadnić kształt nowych, powojennych granic.
- Z jednej strony można to uznać za naturalny odruch – zwłaszcza że w czasie trwania wojny światowej zarówno Rząd Rzeczypospolitej na Uchodźctwie, jak i struktury Polskiego Państwa Podziemnego postulowały włączenie do Polski np. Śląska, Gdańska czy Warmii i Mazur, jako ziem niegdyś polskich. Ale takiej legitymizacji potrzebowała też powojenna władza komunistów, którzy właśnie w kwestii tak zwanych Ziem Odzyskanych mogli liczyć na wspólny głos z ogółem społeczeństwa - podkreślił naukowiec.
Jak mówił, „na to zjawisko nakładała się konieczność integracji Ziem Nowych z państwem polskim, znalezienia w najnowszej historii takich postaci i zdarzeń, które mogłyby łączyć np. Warmię i Mazury z Polską”. - Znaczenie miała również świadomość ogromnych strat demograficznych poniesionych przez Polskę w czasie wojny. Pamięć o niemieckim bestialstwie była wciąż bardzo świeża - dodał dr Waldemar Brenda.
Seweryn Pieniężny przed śmiercią miał krzyknąć „Jeszcze Polska nie zginęła!”
Takie było m.in. tło bogatych uroczystości w Olsztynie 2 listopada 1946 r., kiedy to postanowiono zorganizować uroczysty pochówek kilku znaczących działaczy przedwojennego ruchu polskiego na Warmii i Mazurach, zamordowanych przez Niemców w latach 1939 - 1945.
Wszyscy na początku wojny trafili do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Hohenbruch (współcześnie Gromowo w Obwodzie Królewieckim). KL Hohenbruch powstał w sierpniu 1939 r. Po wybuchu II wojny światowej zostali tam skierowani Polacy powiązani ze Związkiem Polaków w Niemczech, przedstawiciele polskiej inteligencji z Warmii, Mazur, Powiśla i Kujaw – a więc zarówno z ziem należących do III Rzeszy Niemieckiej przed wojną, jak i wcielonych do Rzeszy po zakończeniu kampanii wrześniowej. Jednym z nich był Władysław Gębik, pierwszy dyrektor Gimnazjum Polskiego w Kwidzynie wraz z grupą nauczycieli. Wszyscy zostali aresztowani w ostatnich dniach sierpnia 1939 r. i po rozpoczęciu wojny skierowani zostali kolejno do obozów w Tapiau, Grünhof i właśnie do Hohenbruch. Gębik przeżył, ale nie wszystkim się udało.
Na początku września 1939 r. do obozu zostali także przywiezieni: Seweryn Pieniężny (junior), wydawca i redaktor „Gazety Olsztyńskiej”, aresztowany 1 września 1939 r.; Jan Maza – również aresztowany 1 września 1939 r. polski nauczyciel, w latach 1935 -1939 kierownik Katolickiej Szkoły Polskiej w Unieszewie; Leon Włodarczak – kierownik Spółdzielni „Rolnik” w Olsztynie, działacz Związku Polaków w Niemczech oraz hufca wschodniopruskiego ZHP w Niemczech - początkowo powołany do służby w Wehrmachcie, po kilku dniach został aresztowany; Ryszard Knosała – działacz polski na Śląsku Opolskim oraz w Prusach Wschodnich. Przed wojną pracował jako kierownik szkoły polskiej w Olsztynie, udzielał się także w ZHP.
Los Pieniężnego, Mazy i Włodarczaka został przypieczętowany 24 lutego 1940 r., gdy zostali przez Niemców rozstrzelani. Wraz z nimi zginął także krawiec spod Działdowa Wojciech Gałęziowski. Ponoć pretekstem do zamordowania tych osób była rzekoma ucieczka jednego z więźniów obozu. Komendant KL Hohenbruch o nazwisku Pust początkowo chciał zastrzelić 10 osób, ale potem zmniejszył listę ofiar. Pijany, podobno gonił wskazanych więźniów po mrozie i kazał im wykopać dół, do którego zostali wrzuceni po śmierci. Seweryn Pieniężny przed śmiercią miał krzyknąć „Jeszcze Polska nie zginęła!”
Nieco inaczej potoczyła się historia Knosały. Z Hohenbruch wywieziono go najpierw do obozu w Soldau (Działdowo) a następnie trafił do KL Dachau, gdzie zmarł 6 lutego 1945 r. Jak podkreślił dr. Waldemar Brenda, po wojnie ofiary niemieckiego barbarzyństwa postanowiono sprowadzić do Olsztyna.
„Wiadomości Mazurskie” pisały 1 listopada 1946 r.: „W dniu 28 października 1946 r. o godz. 13.30 stanęły na punkcie granicznym Nr 16 (ówczesna granica polsko – sowiecka) szczątki śp. Pieniężnego, Włodarczyka i Mazy. Zakopane i zrównane z ziemią, hen daleko, obok otoczonego trzęsawiskami obozu koncentracyjnego Hohenbruch, powróciły na swoją, wolną od wroga ziemię, by spocząć po trudach i twórczej męce, którą teraz już nowe pokolenie musi prowadzić naprzód w lepszą przyszłość”.
Według kolejnych doniesień prasowych pogrzeb Seweryna Pieniężnego, Jana Mazy, Leona Włodarczaka i Ryszarda Knosały nie przypadkiem odbywał się 2 listopada 1946r. czyli – jak w owym czasie mówiono - w Święto Zmarłych (czyli Dzień Zaduszny). Według „Wiadomości Mazurskich” z 3 listopada, wydarzenie stało się wielką manifestacją polskości.
Uroczystości odbywały się w katedrze olsztyńskiej: „Przed ołtarzem las sztandarów związkowych, partyjnych, organizacyjnych, szkolnych. Pośrodku nawy głównej, na wysokim katafalku, spoczywa trumna, pokryta świętym godłem Słowian – Rodłem (symbol Związku Polaków w Niemczech) i pasiastym sztandarem b. więźniów politycznych, a w niej doczesne szczątki niestrudzonych bojowników o polską Warmię (…). Przy katafalku pełnią straż Wojsko Polskie, Kadra Morska i Harcerze”. Kazanie wygłosił ks. kanclerz Stanisław Kobyłecki (sam w okresie wojny aresztowany dwukrotnie – raz w 1940 r. przez Sowietów, potem w 1942 r. przez Niemców). Po mszy przed katedrą uformował się kondukt pogrzebowy, sztandary, blisko trzydzieści wieńców, „młodzi marynarze z Kadry Morskiej niosą na purpurowych tarczach Krzyże Grunwaldu III kl., jako pośmiertne odznaczenie bojowników o wolność”. W kondukcie szli m.in.: ks. kanonik Jan Hanowski, rodziny zmarłych, wicewojewoda Tadeusz Koral, gen. bryg. Konstanty Kontrym – dowódca 15 DP w Olsztynie, prezydent Olsztyna Tadeusz Pałucki.
Kondukt przemieszczał się ulicami – Pieniężnego, 1- go Maja do cmentarza przy wylocie ul. Wojska Polskiego. Tu przed pochówkiem przemawiał wicewojewoda Tadeusz Koral, apelując: „Niech od dnia dzisiejszego zniknie podział na Polaków, Warmiaków i Mazurów, niech od dziś będą tylko Polacy z Warszawy, z Olsztyna czy Kętrzyna”. W Olsztynie zorganizowano także uroczystą akademię w Teatrze Miejskim ku czci zamordowanych, przy czym oprócz Leona Włodarczaka, Seweryna Pieniężnego, Jana Maza – zamordowanych w Hohenbruch, Ryszarda Knosały – zamordowanego w Dachau, wspominano Bogumiła Linkę – który zginął w lutym 1920 r., Jerzego Lanca - nauczyciela w Piasutnie – który zginął 31 marca 1930 r., Reinholda Barcza krawca ze Szczytna - zamordowanego w Berlinie w 1942 r. oraz wielu innych. Pod koniec uroczystości wicewojewoda pośmiertnie odznaczył 18 osób. W tym samym dniu w Olsztynie odbył się zjazd okręgowy Związku byłych Więźniów Politycznych z udziałem przedstawicieli władz krajowych organizacji. (PAP)
ali/ aszw/