„Jarosław Ziętara 1968-1992. Zamordowany dziennikarz. Absolwent wydziału” – głosi napis na tablicy upamiętniającej dziennikarza Jarosława Ziętarę odsłoniętej w poniedziałek w gmachu Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. Reporter „Gazety Poznańskiej” był absolwentem uczelni.
Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 roku. Był absolwentem poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", tygodnikiem "Wprost" i "Gazetą Poznańską". Ziętara zajmował się m.in. tematyką tzw. poznańskiej szarej strefy. Z tego powodu – jak wynika z ustaleń prokuratury - miał zostać uprowadzony i zabity.
1 września 1992 roku Jarosław Ziętara, młody dziennikarz „Gazety Poznańskiej” wyszedł ze swojego mieszkania przy ul. Kolejowej 49 w Poznaniu. Mimo, że do siedziby redakcji miał do przejścia zaledwie kilka ulic – do redakcji nigdy nie dotarł. W 1999 r. Ziętara został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.
W poniedziałek w gmachu Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza odsłonięto tablicę upamiętniającą Jarosława Ziętarę.
Na tablicy autorstwa rzeźbiarza Romana Kosmali widnieje wizerunek dziennikarza, oraz napis „Jarosław Ziętara 1968-1992. Zamordowany dziennikarz. Absolwent wydziału”.
Rektor UAM prof. dr hab. Bogumiła Kaniewska podkreśliła podczas poniedziałkowej uroczystości, że „czasem kiedy oglądamy filmy sensacyjne wydaje nam się, że fikcja, że te sensacyjne fabuły są bardzo precyzyjnie wymyślone, ale mało prawdopodobne. Tymczasem okazuje się, często bardzo tragicznie, że życie bywa dużo bardziej pomysłowe, niż najbardziej frapujące fabuły filmowe. Wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach, w XX wieku, w końcówce XX wieku taka sytuacja, w której w środku Europy, w Polsce, w demokratycznym kraju, ginie młody dziennikarz dlatego, że chce odnaleźć prawdę, że chce być wierny etyce swojego zawodu, dlatego, że coś go zaniepokoiło – tego typu sytuacje nie powinny mieć miejsca, a jednak mają”.
„To jest dla nas bardzo ważne przesłanie; przesłanie dla wykonujących zawód dziennikarza, to jest bardzo ważne dla studentek i studentów Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa, bo przygotowujecie się do trudnego zawodu, który nakłada nas was pewne bardzo poważane zobowiązania. Te zobowiązania to jest dążenie do prawdy i to odpowiedzialność za to, co przedstawiamy społeczeństwu” – podkreśliła.
Dodała, że „ta tablica, którą właśnie w tym gmachu odsłaniamy, przypomina, że każdy zawód ma swoją etykę i że niestety zdarza się tak, że wierność etyce, wierność prawdzie kosztuje nas bardzo dużo, zbyt wiele. To jest także wołanie o to, żebyśmy tego typu kosztów nigdy już nie ponosili. Wolność i odpowiedzialność za słowo – to jest jedna strona, a druga – to kwestia przypomnienia o tym, że każde państwo i wszyscy w naszym działaniu powinniśmy być praworządni”.
Przedstawiciel Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary Krzysztof M. Kaźmierczak podkreślił, że to, co spotkało Ziętarę „była to straszna zbrodnia”. „Zabicie człowieka, każdego człowieka jest niedopuszczalne, a zabicie dziennikarza to jest zamach na wolność słowa. Do takiego zamachu doszło” – zaznaczył.
Kaźmierczak dodał, że kolejną zbrodnią, była zbrodnia niepamięci o Ziętarze. „Spotykamy się dzisiaj po 30 latach po tej zbrodni i przez wiele lat o tej sprawie praktycznie Polska nie wiedziała” – mówił.
„Jarosław Ziętara został zepchnięty na margines, mimo, że jest to jedyny dziennikarz w Polsce porwany i zamordowany w celu uniemożliwienia mu opublikowania wyników jego śledztwa dziennikarskiego” – dodał i podkreślił, że odsłonięta w poniedziałek tablica jest jednym z elementów, który ma o Ziętarze przypominać.
Senat uczelni uchwałą podjętą pod koniec lutego wyraził oficjalną zgodę na umieszczenie tablicy pamiątkowej w tym symbolicznym miejscu. Inicjatorem upamiętnienia Ziętary w gmachu wydziału był Komitet Społeczny im. Jarosława Ziętary.
Poniedziałkową uroczystość swoim patronatem objęli: JM Rektor UAM prof. dr hab. Bogumiła Kaniewska, Prezydent Miasta Poznania Jacek Jaśkowiak, Prezydent Unii Wielkopolan Paweł Leszek Klepka, Przewodniczący Zarządu Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Ryszard Bączkowski, Prezes Poznańskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych prof. UAM dr hab. Marcin Rachwał.
W połowie września Sąd Okręgowy w Poznaniu zakończył proces Mirosława R., ps. Ryba, i Dariusza L., ps. Lala, oskarżonych o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie Jarosława Ziętary. Według ustaleń prokuratury, we wrześniu 1992 roku, oskarżeni, podając się za funkcjonariuszy policji, podstępnie doprowadzili do wejścia Ziętary do samochodu przypominającego radiowóz policyjny. Następnie przekazali go osobom, które dokonały jego zabójstwa, zniszczenia zwłok i ukrycia szczątków. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
Ponad 60-letni obecnie Mirosław R. i ponad 50-letni Dariusz L., byli w pierwszej połowie lat 90. pracownikami poznańskiego holdingu Elektromis, którego działalnością interesował się Ziętara. W toku postępowania śledczy ustalili, że oskarżeni działali wspólnie z inną, nieżyjącą już osobą.
Mowy końcowe w tej sprawie będą kontynuowane 19 października. Wtedy też sąd planuje ogłoszenie wyroku.
Przed poznańskim sądem toczył się także proces byłego senatora Aleksandra Gawronika (zgodził się na podawanie pełnego nazwiska – PAP), którego prokuratura oskarżyła o podżeganie do zabójstwa Ziętary. Były senator nie przyznawał się do winy.
24 lutego tego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił Gawronika. Sędzia Joanna Rucińska podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że "prokurator nie wykazał, aby oskarżony był sprawcą zarzucanego mu czynu, czego skutkiem musiało być wydanie wyroku uniewinniającego Aleksandra Gawronika". Wyrok nie jest prawomocny; prokuratura złożyła już apelację od tego orzeczenia. (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ ok/