Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu przyjął po rosyjskiej agresji 25 naukowców z Ukrainy, którzy realizują projekty badawcze na uczelni. Historyk z Kijowa Irena Khmielowska prowadziła na toruńskiej uczelni wykłady o dobie wikingów, średniowiecznej Islandii i Rusi.
"Już skończyłam moje wykłady. Ostatni był we wtorek. To była umowa o dzieło" - powiedziała PAP Irena Khmielowska z Kijowa. Kobieta dotarła do Torunia pod koniec marca. Dziennikarz PAP pomógł jej w kontakcie z toruńskim uniwersytetem. Władze wydziału Instytutu Historii i Archiwistyki UMK nie zastanawiały się ani chwili. Kobieta — świetnie wykształcona historyk, mówiąca w kilku językach, m.in. po polsku, znalazła bez problemu angaż i zajęcie na UMK.
"Moje wykłady dotyczyły wikingów, średniowiecznej Islandii i Rusi. Dzięki uprzejmości dziekana wydziału teraz otrzymałam grant na trzy kolejne miesiące. Mam napisać artykuł. Będzie on dotyczył historii kościoła islandzkiego. Mam nadzieję, że uda się go wydrukować" - powiedziała PAP historyk z Kijowa. Kobieta trafiła do Polski w ciąży, która dziś jest już zaawansowana.
"Mieszkam na wsi koło Torunia. Nie ma tu autobusu. Sąsiedzi pomagają mi z dojazdem i powrotem. Trochę się jednak już męczę, dziecko rośnie" - mówiła w rozmowie z PAP.
Wykłady na UMK uważa za "bardzo ciekawe doświadczenie". "Miałem kilka naprawdę zainteresowanych osób. Byłoby dobrze kiedyś zrobić kurs o Rusi, czy o chrześcijaństwie doby wikingów, ale to już nie zależy ode mnie" - wskazała.
Pani Irena ucieczkę ze stolicy Ukrainy rozpoczęła 25 lutego o godz. 6. Konieczne było wybranie odpowiedniej drogi, żeby przy trasie były stacje, bo z benzyną w Ukrainie już wtedy był problem. Na drogach przed Żytomierzem były straszne korki. Odwoził ją mąż. Do Polski kobieta zabrała starszą mamę na wózku inwalidzkim, przyjaciółkę z synem w wieku studenckim. Ten nie mógł wesprzeć ukraińskiej armii, bo ma bardzo słabe zdrowie. W samochodzie znalazło się także miejsce dla trzech kotów.
"Wiele ze sobą nie mogłam wziąć, bo jestem w ciąży i nie mogę za bardzo dźwigać. Pakowaliśmy się w szoku. Wiedzieliśmy, że mąż będzie musiał wrócić, bo jest wojskowym, który walczy teraz o nasz kraj. Na ukraińską stronę przyjechała Rosjanka mieszkająca w Polsce i to ona swoim samochodem przewiozła nas ostatecznie do granicy" - mówiła w rozmowie z PAP w marcu.
Przyznała, że jest bardzo wdzięczna każdej z kobiet, które pomogły jej wydostać się z Ukrainy do Polski. "Maria (Rosjanka - PAP) przeżyła z nami 26 godzin piekła. Co 20 minut przesuwaliśmy się o kilkadziesiąt metrów. Nie można było wysunąć nosa z samochodu. Walczyliśmy o życie, taka jest prawda" - dodała.
Irena jest doktorem historii. Zajmowała się w swojej pracy zawodowej dziejami Skandynawii. Była popularyzatorem skandynawistyki na Ukrainie. Jest także przewodnikiem po Ukrainie i Kijowie. "W najczarniejszych snach nie spodziewałam się tego, co wydarzenia się obecnie w moim państwie. Wojna na wschodzie Ukrainy trwała, ale prawie wszyscy o niej przez te 8 lat zapomnieli. Nikt nie spodziewał się, że teraz zacznie się eskalacja. Obudziliśmy się 24 lutego rano i sądziłam, że może ktoś się +bawi+, czymś tam strzela. Proszę mnie zrozumieć, ja nigdy wcześniej nie słyszałam wybuchów" - wskazała.
Władze UMK przyjęły dotychczas 25 osób z Ukrainy, które realizują projektu badawcze. Naukowcy pochodzą m.in. z Narodowego Uniwersytetu w Kijowie Tarasa Szewczenki, Politechniki Żytomierskiej, Kijowskiego Uniwersytetu im. Borysa Hrinczenki, Instytutu Etnologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, Narodowego Uniwersytetu Lwowskiego im. Iwana Franki, Centralnego Muzeum Marynarki Ukrainy, Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy, Głównego Obserwatorium Astronomicznego Ukrainy, Lwowskiego Narodowego Uniwersytetu Politechnicznego, Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Ekonomicznego.
Będą realizować projekty na wielu Wydziałach m.in. Humanistycznym, Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie, Nauk Biologicznych i Weterynaryjnych, Nauk Historycznych, Sztuk Pięknych, Nauk Ekonomicznych i Zarządzania, Filozofii i Nauk Społecznych. Ich badania finansowane są w ramach projektu ID-UB (przez Centra Doskonałości lub Wyłaniające się Pola Badawcze), ze środków wydziałowych lub z uczelnianego funduszu spójności. Prowadzący badania naukowcy nie prowadzą zajęć dydaktycznych.
"Umiędzynarodowienie uniwersytetu - w tym umiędzynarodowienie badań - jest dążeniem każdej uczelni. Skierowanie specjalnej ścieżki do ukraińskich badaczy – wojennych uchodźców – było dla nas działaniem całkowicie naturalnym, niewymagającym specjalnego namysłu" - powiedział PAP rektor UMK prof. Andrzej Sokala.
Dodał, że obecność ukraińskich naukowców na UMK jest dla uczelni niezwykle cenna oraz wzbogaca wszystkich nie tylko naukowo i kulturowo. "Pozwala także wierzyć w zwykłą ludzką solidarność" - ocenił rektor. (PAP)
Autor: Tomasz Więcławski
twi/ mhr/