Moim zdaniem w przytłaczającej większości przypadków, niemal w 100 proc., kurator będzie wydawał pozytywną opinię na temat funkcjonowania jakiejś organizacji pozarządowej w szkole – powiedział w piątek wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.
W piątek Sejm uchwalił nowelizację ustawy Prawo oświatowe dotyczącą m.in. zasad działalności organizacji i stowarzyszeń w szkołach i przedszkolach. Wiceminister edukacji i nauki pytany był w Polsat News o tę nowelizację.
Uchwalona nowelizacja ustawy Prawo oświatowe to efekt wspólnego procedowania dwóch projektów: prezydenckiego i poselskiego. Podczas prac nad nimi w sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży jej większość zdecydowała, że to zapisy projektu poselskiego, dotyczące działalności organizacji i stowarzyszeń w szkołach i przedszkolach znalazły się w wersji projektu przyjętej w piątek przez Sejm.
"Z tego, co wiem, posłowie rozmawiali z przedstawicielami Kancelarii Prezydenta na temat obu projektów: projektu pana prezydenta, który dotyczy wyłącznie jednej sprawy, tzn. funkcjonowania organizacji pozarządowych w szkołach i roli rodziców w przyjmowaniu organizacji do szkół i informowania, co te organizacje miałby w szkole robić. Podobne elementy, podobne fragmenty zawiera także projekt zgłoszony przez posłów klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, ale projekt poselski jest znacznie szerszy, bo obejmuje wiele innych tematów" - powiedział Piontkowski.
"Wydaje mi się, że projekt poselski część przynajmniej założeń (projektu) pana prezydenta realizuje, m.in. zdecydowanie poszerza rolę rodziców w podejmowaniu decyzji o wchodzeniu organizacji pozarządowych do szkół, zawiera element informacyjny. Dotąd organizacje nie musiały informować rodziców jakie (będą) zajęcia, z jakich materiałów będą korzystać w trakcie tych zajęć. Według projektu poselskiego, zanim rodzic ostatecznie zdecyduje, czy jego dziecko będzie uczestniczyło w takich zajęciach organizowanych przez organizację pozarządową, najpierw będzie musiał zapoznać się z scenariuszem zajęć, materiałami, które dana organizacja chciałaby przeprowadzić" - wskazał wiceminister.
Dopytywany był, jak będzie to wyglądało w praktyce. "Po pierwsze, taka organizacja musi się zgłosić do dyrektora szkoły - tak jest teraz i tak jest według obu propozycji (...). Dalej konsultacje organizuje dyrektor. Powinien mieć zgodę rady rodziców lub rady szkoły, jeśli funkcjonuje ona w placówce. My wprowadzamy dodatkowy element: chcemy, by zanim rada wyda opinię w sprawie danej organizacji, przeprowadziła obowiązkowe konsultacje z rodzicami" - wyjaśnił. "Projekt prezydencki zakładał wręcz głosowanie rodziców, czy dana organizacja może wchodzić do szkoły, czy nie. Projekt poselski proponuje konsultacje z rodzicami, opinię rady rodziców lub rady szkoły" - dodał.
Jak mówił Piontkowski, gdy dana organizacja chciałaby prowadzić konkretne zajęcia pozalekcyjne w danej szkole, to powinna przedstawić scenariusz takich zajęć i materiały dyrektorowi szkoły. Ten ma przekazać je rodzicom i kuratorowi oświaty, który "ma sprawdzić, czy te zajęcia są zgodne z prawem oświatowym i czy są odpowiednie do wieku dzieci, do których mają być skierowane".
"Jak sądzę, w przytłaczającej większości wypadków opinia kuratora będzie pozytywna. Jeżeli opinia rodziców także będzie pozytywna, dyrektor może spokojnie pozwolić organizacji pozarządowej na prowadzenie zajęć. Ostatecznie to rodzic zdecyduje swoim podpisem na zgodzie o udziale swojego dziecka w takich zajęciach" - wskazał.
Wiceminister pytany, co będzie w sytuacji, gdy rodzice będą na tak, a kurator na nie. "To może być tylko i wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach, kiedy kurator by stwierdził naruszenie prawa w takiej propozycji zajęć" - powiedział Piontkowski. "Moim zdaniem, sytuacja będzie wyglądała w ten sposób, że kurator w przytłaczającej większości przypadków, niemal w 100 proc., będzie wydawał pozytywną opinię na temat funkcjonowania jakiejś organizacji w szkole" - powtórzył.
Na powtórzone pytanie odpowiedział: "Nie powinny odbywać się w szkole zajęcia, które nie są zgodne z prawem lub są nieodpowiednie do wieku dzieci". Podkreślił, że głównym zadaniem kuratora w ramach nadzoru jest sprawdzanie, czy dana szkoła czy placówka nie działa zgodnie z prawem.
Piontkowski nie zgodził się z tezą, że w ten sposób kurator zyskuje dość dużą władzę, bo to od jego opinii będzie ostatecznie zależało, czy zajęcia będą prowadzone w szkole. "Nie powiedziałbym, że władzę. Raczej rodzice zyskują jeszcze jeden element, który pozwoli sprawdzić, czy zajęcia oferowane przez jakąś organizację, są odpowiednie dla ich dzieci i czy są zgodne z prawem. Czy to jest coś złego? Ja uważam, że jest to dodatkowy element, z którego rodzice powinni się wręcz cieszyć" - powiedział.
Odniósł się też do pytania: co w sytuacji, gdy kurator jest za, ale rodzice są przeciw. "Jeżeli opinie rodziców będą negatywne, wówczas nie wyobrażam sobie, żeby rada rodziców bądź rada rodziców wydała pozytywną opinię dla prowadzenia takich zajęć" - odpowiedział Piontkowski.
Odnosząc się do hipotetycznej sytuacji, gdy opinie rodziców są podzielone, zaznaczył, że "będzie to zależało od szkoły". "My nie mówimy, czy konsultacje z rodzicami muszą dotyczyć wszystkich rodziców danej szkoły, czy rodziców uczniów, których zajęcia miałyby dotyczyć. To rada rodziców czy rada szkoły będzie decydowała, czy po konsultacjach opinia rodziców jest pozytywna, czy negatywna. Jeżeli będą przeważali rodzice, którzy zdecydowanie nie chcą takich zajęć, to rada rodziców wyda decyzję negatywną, a rodzice, którzy chcieliby takich zajęć, będą zmuszeni by zobaczyć, czy takich zajęć w domu kultury, albo w jakimś innym miejscu, dana organizacja nie proponuje" - dodał.
Zgodnie z uchwaloną w piątek nowelizacją, opinia kuratora oświaty nie będzie wymagana tylko w przypadku zajęć organizowanych i prowadzonych w ramach zadań zleconych z zakresu administracji rządowej, realizowanych przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, przez organizację harcerską objętą honorowym protektoratem prezydenta RP lub przez Polski Czerwony Krzyż. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ mir/