Kolejną edycję Dnia Nowych Technologii w Edukacji zainaugurowano w piątek w zespole szkolno-przedszkolnym w Fastach (Podlaskie). Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski podkreślał, że nowe technologie są obecne nie tylko w szkołach w dużych miastach, ale także w mniejszych miejscowościach.
Dzień Nowych Technologii w Edukacji (DNTE) to inicjatywa Ministerstwa Edukacji i Nauki, organizowana wspólnie z kuratoriami oświaty. Jej celem jest popularyzowanie technologii informacyjno-komunikacyjnych wykorzystywanych w pracy z uczniami w szkole i poza nią.
Inauguracja tego dnia odbyła się w piątek w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Fastach koło Białegostoku. Wzięli w niej udział m.in. wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski i pełnomocnik MEiN ds. transformacji cyfrowej Justyna Orłowska. W szkole odbyły się zajęcia z podstaw programowania, pokazywano też wykorzystywane w szkole nowe technologie.
"Zobaczyliśmy, że szkoła korzysta z różnych programów, które dotąd ministerstwo oferowało, szkoła jest całkiem dobrze wyposażona, co pokazuje, że taki schemat, który najczęściej funkcjonuje, że w dużych miastach wszystko jest nowoczesne, a w mniejszych miejscowościach jest tylko kreda i tablica, w praktyce nie występuje" – podkreślił na konferencji prasowej Piontkowski. Dodał, że często szkoły podmiejskie i wiejskie są dobrze wyposażone.
W ramach inicjatywy odbywa się związany z nowymi technologiami konkurs dla szkół. "Szkoła na naszych oczach się zmienia. Coraz częściej w szkołach pojawiają się urządzenia elektroniczne, programy komputerowe, urządzenia współpracujące w komputerami, dzięki którym praca nauczyciela może być bardziej atrakcyjna, bardziej efektywna, dostosowana do współczesnego świata" – mówił Piontkowski.
W ramach konkursu szkoły mają nagrać filmik, w którym pokazują, jak wykorzystują nowe technologie. Piontkowski mówił, że zgłosiło się do niego ponad 200 szkół, a nagrodą jest dodatkowy sprzęt. "Ma to być zachęta, aby ten sprzęt był użytkowany i żeby nim po prostu się chwalić" – mówił wiceminister.
Piontkowski podkreślił, że sprzęt i nowe technologie są "tylko dodatkiem do tego, co robi nauczyciel". "Epidemia pokazała, że nawet najnowocześniejszy komputer, najnowszy program nie zastąpi bezpośredniego kontaktu nauczyciela z uczniem i chcemy, aby nadal tak było" – podkreślił wiceminister i dodał, że "technologia, komputer to są tylko narzędzia, które mają ułatwić pracę nauczycielom".
Piontkowski mówił, że pandemia sprawiła, że ministerstwo przeznaczyło "ogromne środki" na doposażenie szkół w ramach programów Zdalna Szkoła, Zdalna Szkoła Plus, Aktywna Tablica i Laboratoria Przyszłości.
Pełnomocnik MEiN ds. transformacji cyfrowej Orłowska mówiła, że program Laboratoria Przyszłości rozpoczął się w ubiegłym roku, a do szkół na nowoczesne technologie trafiło 1 mld zł, a w tym roku przeznaczono 1,2 mld zł, bo mogą uczestniczyć w nim także szkoły niepubliczne. Mówiła, że w ramach programu finansowanie można otrzymać na zakup m.in. drukarek 3D, gogli VR czy sprzętu do nagrywania.
Podlaska kurator oświaty Beata Pietruszka mówiła, że w ramach Laboratorium Przyszłości do szkół w regionie trafiło 28 mln zł, skorzystało z tego ponad 320 placówek. Wymieniła też, że z programu Aktywna Tablica do podlaskich szkół trafiło ponad 3 mln zł. "Stereotyp w myśleniu, że Polska Wschodnia jest wykluczona, że my nie nadążamy za innymi województwami, okazuje się nieprawdą" – dodała.
Dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Fastach Joanna Gołębiewska mówiła, że stara się zrobić ze szkoły perełkę. Dodała, że z programu Laboratorium Przyszłości w szkole sfinansowano drukarkę 3D, roboty Photon. "Dzieciaki rzeczywiście są zadowolone, bo chcą programować, chcą wykorzystywać te technologie" – dodała. Podkreśliła, że pandemia zmusiła nauczycieli do korzystania z nowych technologii, ale dzięki temu – jak mówiła – "pewne rzeczy stały się łatwiejsze".(PAP)
Autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ joz/