Rozpoczęliśmy podwyżki dla nauczycieli; czytamy postulaty, większość rozpoczęliśmy realizować, tylko trzeba te postulaty rozłożyć na kolejne miesiące - powiedziała we wtorek minister edukacji narodowej Anna Zalewska, pytana o postulaty związkowców z oświatowej "S".
Minister edukacji przeprosiła też za poniedziałkową wypowiedź szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marka Suskiego na temat wysokości wynagrodzeń nauczycieli.
Szefowa MEN pytana była we wtorek w wywiadzie dla Telewizji WP m.in. o akcję protestacyjną związkowców z oświatowej "Solidarności", którzy okupują małopolskie kuratorium oświaty w Krakowie. Grupa blisko 10 nauczycieli m.in. z Krakowa, Nowego Sącza, Nowego Targu okupację rozpoczęła w poniedziałek i zapowiedziała, że jest ona "bezterminowa".
Zalewska pytana była też o zapowiedź strajku Związku Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych, który ma się rozpocząć 8 kwietnia, jeśli tak zdecydują uczestnicy referendum strajkowego. W ubiegłym tygodniu oba ZNP i FZZ rozpoczęły referenda strajkowe we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach prowadzonego sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Termin ten zbiega się z terminami egzaminów zewnętrznych. W bieżącym roku szkolnym egzamin gimnazjalny ma być przeprowadzony w dniach 10, 11 i 12 kwietnia, egzamin ósmoklasisty - 15, 16 i 17 kwietnia. 6 maja mają zaś rozpocząć się matury.
Pytana, czy spotka się ze związkowcami z oświatowej "S", którzy od poniedziałku przebywają w siedzibie Kuratorium oświaty w Krakowie i domagają się m.in. zwiększenie wynagrodzeń nauczycielom – od 2019 r. o 15 proc., a od 2020 r. o kolejne 15 proc., szefowa MEN odpowiedziała: "Pani kurator dba o nauczycieli i związkowców". Jednocześnie zaznaczyła, że rząd nie jest stroną sporu zbiorowego: "Jeżeli chodzi o ustawę o sporach zbiorowych mówi ona o pracodawcy, a pracodawca to dyrektor szkoły". Dopytywana o to, czy wybierze się do Krakowa podkreśliła: "Nie ma takiej sytuacji, w której bym nie rozmawiała z nauczycielami. Ja te postulaty realizuję trzeci rok" - powiedziała szefowa MEN. "Oddałam wszystko, co zabrali moi poprzednicy" - dodała. Poinformowała, że jeszcze we wtorek po południu jest umówiona na rozmowy z "Solidarnością".
Odnosząc się do postulatu płacowego protestujących w Krakowie Zalewska powiedziała: "Rozpoczęliśmy podwyżki (...) Czytamy postulaty, większość rozpoczęliśmy realizować, tylko trzeba te postulaty rozłożyć na kolejne miesiące". Pytana zaś o postulat skrócenia wydłużonej w ubiegłym roku ścieżki awansu zawodowego nauczycieli poinformowała, że są przepisy, które pozwalają na skrócenie awansu.
Minister pytana była także o pracowników szkół, którzy nie są nauczycielami, czyli m.in. pomoce nauczycieli, kucharki, woźne, które także w ramach sporu zbiorowego domagają się wzrostu wynagrodzeń o 1000 zł. "Oczywiście jest to odpowiedzialność samorządu. Minister edukacji za pracowników niepedagogicznych nie odpowiada, to są pracownicy samorządowi" - wyjaśniła. "Jak mamy pytanie referendalne: Czy jesteś za 1000 zł (...) dla nauczycieli? Pełna zgoda, musimy ustalić w jakim trybie i tempie będziemy dochodzić przez najbliższe lata, i jest postulat dotyczący pracowników niepedagogicznych, i tutaj to postulat jest skierowany do samorządowców" - zaznaczyła.
Zalewska pytana była także o dwa projekty rozporządzeń w sprawie warunków i sposobu przeprowadzania egzaminów, które zostały w poniedziałek skierowane do konsultacji. Zgodnie z nimi, dyrektor szkoły będzie mógł powołać do zespołu nadzorującego przebieg egzaminów: gimnazjalnego, ósmoklasisty oraz maturalnego nauczycieli spoza szkoły, w której egzamin jest przeprowadzany. Chodzi o sytuację, gdy nie będzie miał możliwości powołania nauczycieli zatrudnionych w szkole. Szefowa MEN, była pytana, czy chodzi o "możliwość obejścia zapowiedzianego protestu". "Wszystko się dzieje zgodnie z kalendarzem i rytmem (...). W najbliższych dniach będą powoływani egzaminatorzy, którzy będą nadzorować poszczególne prace i komisje" - odpowiedziała. Dodała, że projektowana zmiana to uelastycznienie przepisów i wyjście naprzeciw postulatom dyrektorów zgłaszanym przez nich od lat. "Generalnie przepisy powinny dawać dużą elastyczność dyrektorom, bo to dyrektorzy odpowiadają za przeprowadzenie egzaminów" - powiedziała. "Egzaminy, tak jak deklarowaliśmy, po prostu odbędą się, nie ma możliwości ich przełożenia. Dziecko musi przystąpić do egzaminu, żeby skończyć rok szkolny" - dodała.
Szefowa MEN pytana była też o wypowiedź szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marka Suskiego na temat wysokości wynagrodzeń nauczycieli. Jak podał w poniedziałek "Fakt" Suski powiedział, że posłowie mają 8 tys. zł brutto pensji podstawowej, więc jeśli nauczyciel dyplomowany ma z kawałkiem 5 tys. zł brutto, to jest to nieduża różnica między posłem a nauczycielem. "Ja chcę przede wszystkim za tę wypowiedź przeprosić. Jestem nauczycielem urlopowanym, jestem z systemu edukacji i to, co powinniśmy na każdym kroku powtarzać, to to, że nauczycielowi należy się szacunek za jego pracę i dobre wynagrodzenie" - powiedziała Zalewska.
"(Nauczyciel - PAP) to zawód zapomniany przez moich poprzedników. Ostatnia podwyżka była w 2012 r. właściwie z pieniędzy samorządowców. Nauczyciele pojawili się w głośnych zapowiedziach przed +Piątką Morawieckiego+, przed +Piątką Kaczyńskiego+, to było trzy razy pięć. To 168 (zł - PAP), dodać 166, dodać 174" - przypomniała minister edukacji. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc. zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą - od stycznia 2019 r. Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać - zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela - we wrześniu 2019 r.; pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać styczniu 2020 r. Przyśpieszyliśmy, chcemy się spotkać w pół drogi" - zaznaczyła Zalewska.
"Oprócz tego, że w minimalnym wynagrodzeniu pojawiają się, w ciągu 17 miesięcy, znaczące podwyżki to jeszcze kilkaset milionów złotych na dodatkowe rozwiązania, a to dodatkowe zajęcia, które będą płatne, a to 200, 400 i 500 zł dla wyróżniających się nauczycieli, a to 1000 zł na start dla nauczyciela stażysty" - wyliczała Zalewska mówiąc o podwyżkach i propozycjach, jakie złożyła nauczycielskim związkom zawodowym podczas styczniowych negocjacji płacowych.
Związek Nauczycielstwa Polskiego chce zwiększenia o 1000 zł tzw. kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Forum Związków Zawodowych żąda zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domagała się wcześniej podwyżki o 15 proc. jeszcze w tym roku, a później poinformowała, że żąda m.in. podniesienia płac w oświacie podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.
W styczniu ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność – Oświata" należący do FZZ wszczęły procedury sporu zbiorowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" powołała komitet protestacyjno-strajkowy, który zdecydował, że do 15 marca w szkołach i placówkach oświatowych mają się rozpocząć procedury sporu zbiorowego. (PAP)
autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ mhr/