Niektóre wątki w serialu o German są zmyślone - ocenia Katarzyna Gaertner, autorka muzyki do piosenki "Eurydyki tańczące", która zapoczątkowała karierę Anny German. Z Gaertner PAP Life rozmawia o pracy z Anną German i serialu, który przedstawia losy piosenkarki.
PAP Life: - Jakim człowiekiem była Anna German?
Katarzyna Gaertner: - Gdyby człowiek "święty" był zdefiniowany, to Ania zapewne miałaby wszystkie jego cechy. Była oddana sztuce, miała wiele niepowtarzalnych, cudownych cech. Była zamknięta w sobie, a jednak biło od niej ciepło, dobroć, spokój.
PAP Life: - German zaśpiewała w Opolu pani piosenkę "Eurydyki" i odniosła niebywały sukces. Pamięta pani ten czas?
K.G.: - Oczywiście. Sukces Ani miał sto matek. Jej głos był uwielbiany mimo tego, że rozpoczęła się era Beatlesów i Rolling Stonesów. Niektórzy woleli mocniejsze uderzenie. W 1967 roku Ania pojechała do Włoch, wystąpiła w San Remo, nagrała płyty. Cieszyła się zainteresowaniem mediów. Była na drodze do olbrzymiego sukcesu, ale jej karierę przerwał ten koszmarny wypadek...
PAP Life: - Jak ocenia pani serial "Anna German"?
K.G.: - Bardzo wysoko. Joanna Moro, która wciela się w postać Ani bardzo ją przypomina i jest po prostu aktorsko prawdziwa. Ten serial wywołuje szalone emocje. Ludzie chcą go oglądać. Widać, że Rosjanie nie żałowali pieniędzy na tę produkcję. Niektóre fakty się nie zgadzają, ale rozumiem, że było to potrzebne, by zwiększyć dramaturgię scenariusza.
We Wrocławiu odwiedzałam Ani dom, chyba na Trzebnickiej, w którym babcia i wnuczka rozmawiały w jakimś starym narzeczu holenderskim, a nie po rosyjsku. Znam męża German Zbyszka Tucholskiego i nawet on nie miał wpływu na scenariusz filmowy. Niektóre wątki w serialu są zmyślone. Podobnie było z nami. Piosenkę "Eurydyki tańczące" śpiewała na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie najpierw Helena Majdaniec. To był 1962 rok. Postać, która mnie gra nie przypomina długowłosej szczupłej blondynki, którą byłam - myślę jednak, że to nie jest istotne...
Dzięki tej produkcji doczekaliśmy się wspaniałej biografii filmowej naszej artystki. W Rosji większość uważa, że to "ich" gwiazda. Ale czy to ważne? Gwiazda "Anna German" świeci na firmamencie nieba. Historia Anny to ewenement w skali światowej, jedyny niepowtarzalny głos. Docenili to widzowie - sześć czy siedem milionów oglądalności w kraju. Podobno szykują musical filmowy o Ani.
Więcej - w serwisie PAP Life www.paplife.pl
Dominika Gwit (PAP)