Europejskie Centrum Filmowe Camerimage, które powstanie w Toruniu, przyciągnie do nas przemysł filmowy z całego świata, a na pewno z Europy – mówi PAP szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Podkreślił, że ta instytucja „wzbogaci cały kraj”.
Umowę ws. utworzenia i współprowadzenia instytucji kultury o nazwie Europejskie Centrum Filmowe Camerimage podpisali w niedzielę w Toruniu wicepremier Piotr Gliński, prezydent Torunia Michał Zaleski oraz dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage Marek Żydowicz.
"To jest wielki dzień dla polskiej kultury ze względu na rangę tego festiwalu, ale także dla Torunia, bo ta instytucja wzbogaci miasto, wzbogaci cały kraj. Jest to też pewien eksperyment, chociaż nie jest to pierwsze tego rodzaju przedsięwzięcie, gdzie mamy do czynienia z rządem, samorządem i prywatną fundacją. Parę takich prób wcześniej było i doświadczenia są różne - niekoniecznie pozytywne, ale tu wszystko wygląda i układa się bardzo dobrze" - podkreślił szef RMN w rozmowie z PAP.
Czabański dodał, że z racji różnego traktowania tego przedsięwzięcia przez wszystkie podmioty, "pożenienie tego wszystkiego nie jest łatwe".
"Jestem pełen uznania, że to znalazło taki finał. Europejskie Centrum Filmowe przyciągnie do nas przemysł filmowy z całego świata, a na pewno z Europy. Mam tę satysfakcję - czysto osobistą, że w poprzedniej kampanii wyborczej rozmawiałem z panem Żydowiczem, który dotarł do mnie z prośbą o wspomaganie powrotu tego festiwalu do Torunia. Ja mu wtedy obiecałem, bo ten festiwal na to zasługuje, że jeżeli wygramy wybory, to otworzę mu drzwi i będziemy lobbować i rozmawiać, żeby się to stało. Nie spodziewałem się jednak wówczas aż tak wspaniałego finału" - stwierdził w rozmowie z PAP Czabański.
Ocenił, że zasługą wicepremiera Piotra Glińskiego jest przekroczenie przez wydatki na kulturę 1 procenta w budżecie państwa.
"Są 4 mld zł na cały obszar kultury w budżecie, ale połowa wydatkowana jest na różne programy m.in. granty i dotacje. To wielki zastrzyk pieniędzy ożywiający współczesną polską kulturę" - powiedział Czabański.
Stwierdził, że powstanie tego centrum musi za sobą pociągnąć także odrodzenie polskiego kina.
"Nie jestem krytykiem filmowym i nie chcę kina polskiego oceniać, ale wydaje mi się, że kiedyś mieliśmy kino budzące o wiele większe zainteresowanie i warto do tych tradycji wrócić" - dodał Czabański, który kandyduje z 2. miejsca na liście PiS do Sejmu w okręgu toruńsko-włocławskim.
Wicepremier Gliński poinformował w niedzielę, że inwestycja ma kosztować ok. 600 mln zł. 400 mln zł na powstanie centrum zostanie przeznaczone z budżetu państwa, a 200 mln zł da miasto Toruń. Gmach, który będzie siedzibą centrum, ma powstać do 2025 roku. Od 2020 roku resort kultury i miasto Toruń będą przeznaczały na działanie centrum - w tym na organizację festiwalu - 8 mln zł rocznie (po 4 mln zł).
"Od wielu, wielu miesięcy myśleliśmy o tym, by finalnie rozwiązać problem Camerimage. To najlepszy, najbardziej znany na świecie polski festiwal filmowy, skarb polskiej kultury, więc szukaliśmy rozwiązania i w końcu je znaleźliśmy" - podkreślił w niedzielę w Toruniu wicepremier Gliński.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego ocenił, że to inwestycja niezwykle ważna i potrzebna.
"Przy tworzeniu tego centrum będą pracowały osoby z całego świata, które zajmują się filmem, architekturą, sztuką. To dla polskiej kultury rzecz wielka. Wykorzystujemy funkcjonujące zasoby, dając im szansę na dalszy rozwój. Najlepsze rzeczy trzeba wspierać. To także przykład bardzo dobrej współpracy i synergii między różnymi instytucjami" - powiedział Gliński.
Dyrektor i twórca festiwalu Marek Żydowicz przemawiając w niedzielę nie krył wzruszenia.
"Moje dziecko rozwinęło skrzydła i osiągnęło duże uznanie na świecie. Trochę mniejsze w Polsce, ale dzięki panu premierowi się to zmienia. Mamy możliwości zrobienia wielkich rzeczy. Na etapie prowadzenia rozmów udało mi się uzyskać zapewnienia od wielu istotnych instytucji na świecie i w Europie odnośnie wsparcia przy tworzeniu tego centrum" - podkreślił Żydowicz.
Mówił m.in. o otrzymaniu listów w tej sprawie od Amerykańskiej Akademii Filmowej i Europejskiej Akademii Filmowej.
"To są ludzie, którzy obiecali tu przyjeżdżać i z nami pracować. Nigdy nie zapomnę spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. (...) Cenię w panu premierze Morawieckim i wicepremierze Glińskim to, że widzą aktywność obywatelską i to, że ona jest pozapolityczna. Nam zależy na losie naszych dzieci, na losie tych, którzy przyjdą po nas" - dodał Żydowicz. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ mmu/