W filmie "Azyl" chodziło o pewne przesłanie - o humanitaryzm, o to, kim powinniśmy być dla innych w chwili zagrożenia, pomimo tego, że sami jesteśmy zagrożeni – powiedziała Teresa Żabińska-Zawadzki, córka Antoniny i Jana Żabińskich, którzy w czasie II wojny światowej uratowali ponad 300 Żydów.
W piątek w warszawskim kinie Praha odbył się pokaz filmu "Azyl" opowiadającego historię Jana i Antoniny Żabińskich, którzy w czasie II wojny światowej w swojej willi w warszawskim ZOO uratowali blisko 300 Żydów. W budynku mieści się obecnie muzeum, które przypomina o bohaterstwie Polaków. Po premierze filmu, w ramach autorskiego cyklu "Janusz Wróblewski przedstawia", prowadzonego przez dziennikarza i krytyka filmowego, odbyło się spotkanie z prezes Fundacji Warszawskiego ZOO Ewą Rembiszewską oraz córką Żabińskich, Teresą Żabińską-Zawadzki.
Żabińska-Zawadzki, pytana przez Wróblewskiego, co na niej zrobiło największe wrażenie w filmie, odpowiedziała: "Znakomite, dramatyczne ujęcia spraw związanych ze zwierzętami, niebywale dramatyczna scena, w której Jessica Chastain (Antonina Żabińska) zostaje zamknięta w klatce i jest przekonana o tym, że jej syn zostaje zastrzelony". Córka Żabińskich zdradziła, że podobna scena miała miejsce w rzeczywistości. "Uważam, że to bardzo dobry i przejmujący film, natomiast nie należy na niego patrzeć jak na film dokumentalny" – podkreśliła Żabińska-Zawadzki.
Zwróciła uwagę, że Jessica Chastain chciała przekazać w filmie, iż jej mama miała ogrom miłości. "To jest fakt, miała niebywały kontakt ze zwierzętami, na tym w ogóle polegała jej siła" – powiedziała córka Żabińskich.
Zaznaczyła jednak, że Antonina Żabińska była inna. "Bardziej dowcipna, figlarna, ale jednocześnie miała siłę taranu, który parł do przodu; jeżeli było coś do zrobienia, to nie było zmiłuj. (...) Była bardzo silna osobą, nie stwarzając takiego wrażenia, (...) ona tą swoją naiwnością pozorną mnóstwo rzeczy wygrywała, ona umiała ją sprzedawać" – zaznaczyła Żabińska-Zawadzki.
Mieszkający z żoną i dziećmi w willi Jan Żabiński oficjalnie zajmował się hodowlą świń dla niemieckich żołnierzy. Aby zbierać odpadki z restauracji do tuczenia zwierząt, Żabiński otrzymał przepustkę do getta i wykorzystywał ją, by pomagać Żydom. Wraz z żoną Antoniną w czasie okupacji w swojej wilii i na terenie ZOO ukrywali Żydów. Olga Zbonikowska z fundacji "Panda", która opiekuje się willą Żabińskich, podaje, że uratowali życie blisko 300 osobom.
Na pytanie, czy jej ojciec, tak jak w filmie, również w rzeczywistości stał trochę na uboczu, w cieniu matki, Żabińska-Zawadzki odpowiedziała: "Wręcz przeciwnie, ojciec przede wszystkim był głową domu. Pamiętajmy, że ten film tak samo jak książka +Azyl+ jest poświęcony matce. (...) Ojciec był zbyt silną osobowością na to, żeby ulec, nawet takiej kobiecie jak moja matka" – podkreśliła.
Żabińska-Zawadzki wyznała, że cieszy się z tego filmu, ponieważ jej rodzice, a w szczególności matka, są naprawdę w nim upamiętnieni. "To jest dla mnie bardzo ważne, dlatego że ojciec działał na polu popularyzatorskim, spełniał się zawodowo, natomiast mojej mamie, po odejściu z zoo, życie się totalnie załamało i została zapomniana; ten film ją wskrzesił” – uważa córka Żabińskich. "Jego pamięć utrwalił, a mamę wskrzesił” – zaznaczyła.
Jan Żabiński przez wiele lat kierował warszawskim ogrodem zoologicznym. Przed wojną, mając dorobek naukowy jako zoolog i popularyzator tej dziedziny nauki, był organizatorem ZOO w Warszawie, a w 1929 r. został jego dyrektorem. Funkcję tę pełnił - z przerwą w okresie wojny - do marca roku 1951 r., gdy odwołano go ze stanowiska ze względu na działalność w AK.
We wrześniu 1939 r. warszawski ogród został zbombardowany. Część zwierząt zginęła, niektóre zjedzono podczas oblężenia, inne uciekły. Lwy trzeba było zastrzelić ze względów bezpieczeństwa. Niektóre zwierzęta Niemcy wywieźli do innych ogrodów.
Mieszkający z żoną i dziećmi w willi Jan Żabiński oficjalnie zajmował się hodowlą świń dla niemieckich żołnierzy. Aby zbierać odpadki z restauracji do tuczenia zwierząt, Żabiński otrzymał przepustkę do getta i wykorzystywał ją, by pomagać Żydom.
Wraz z żoną Antoniną w czasie okupacji w swojej wilii i na terenie ZOO ukrywali Żydów. Olga Zbonikowska z fundacji "Panda", która opiekuje się willą Żabińskich, podaje, że uratowali życie blisko 300 osobom.
Gdy zbliżali się Niemcy, Antonina grała na fortepianie melodię z operetki "Piękna Helena" Offenbacha - "Jedź, jedź, jedź na Kretę!". To był sygnał dla uciekinierów do ucieczki. Chowali się na stryszku, w szafach ściennych, czy ewakuowali do bażanciarni tunelem, którego wejście znajdowało się w piwnicy. Willa stała na terenie często odwiedzanym przez Niemców - nie przypuszczali, by działo się tam coś nielegalnego. Zdarzały się jednak niebezpieczne incydenty - w pewną niedzielę przez okno willi wyskoczyła psychicznie chora, innym razem pijany niemiecki oficer przerwał Antoninie Offenbacha i zaczął grać zakazaną "Etiudę Rewolucyjną" Chopina.
Podczas Powstania Warszawskiego Jan Żabiński, żołnierz Armii Krajowej, dowodził plutonem, został ranny i trafił do oflagu, a to, co pozostało z przedwojennego ZOO, zostało niemal zrównane z ziemią. W pierwszych latach po wojnie Żabińscy zaangażowali się w odbudowę ogrodu, ale w 1951 r. Jan został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska dyrektora.
W latach 1952-1954 wykładał w Państwowej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie, pisał książki o życiu zwierząt, wygłaszał pogadanki w Polskim Radiu. Od 1947 r. był członkiem Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Popularyzował akcję przywracania żubra przyrodzie, od 1947 r. redagował "Księgi Rodowodowe Żubrów". W 1965 r. Jan i Antonina odznaczeni zostali medalem "Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata".
W 2007 r. Amerykanka Diane Ackerman wydała książkę "The Zookeeper's Wife", opartą na pamiętnikach Antoniny Żabińskiej "Ludzie i zwierzęta". W 2009 r. w wydawnictwie Świat Książki ukazał się polski przekład pod tytułem "Azyl. Opowieść o Żydach ukrywanych w warszawskim zoo". Książka stałą się podstawą hollywoodzkiego scenariusza filmowego. (PAP)
ksi/ mmi/