O bohaterze jednej z najgłośniejszych afer szpiegowskich w historii opowiada film „Oficer i szpieg”, który właśnie trafił na ekrany kin. Przypominając historię Alfreda Dreyfusa, francuskiego oficera żydowskiego pochodzenia niesłusznie skazanego za szpiegostwo na rzecz Niemiec, Roman Polański przestrzega przed skutkami zorganizowanej nienawiści do innych.
"Rzymianie rzucali lwom na pożarcie chrześcijan, my im rzucamy Żydów" – takie zdanie pada z ust stojących na placu oficerów w scenie otwierającej najnowszy film Romana Polańskiego "Oficer i szpieg". Jest początek 1895 r., gdy francuski kapitan żydowskiego pochodzenia Alfred Dreyfus (w tej roli Louis Garrel) zostaje poddany publicznej degradacji na oczach wielotysięcznego tłumu wykrzykującego antysemickie hasła. Kilka miesięcy wcześniej, po błyskawicznym śledztwie, w którym wykorzystano spreparowane dowody, uznano go za winnego szpiegostwa na rzecz Niemiec i skazano na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Mężczyzna trafił do obozu karnego na Wyspie Diabelskiej u wybrzeży Gujany Francuskiej.
Losy bohatera jednej z najgłośniejszych afer szpiegowskich w historii poznajemy z perspektywy podpułkownika Georgesa Picquarta (Jean Dujardin, laureat Oscara za rolę w "Artyście"), który pełniąc funkcję szefa sekcji francuskiego kontrwywiadu w 1896 r. dociera do materiałów jednoznacznie wskazujących na niewinność skazanego. Działając wbrew woli najwyższych rangą dowódców wojskowych, Picquart zabiega, by w sprawie Dreyfusa wszczęto nowe postępowanie. Jego starania nie przynoszą zamierzonego rezultatu. Do opinii publicznej przedostają się jednak informacje o niesłusznym skazaniu Dreyfusa.
Publicznej obrony mężczyzny podejmują się znane postaci francuskiego życia publicznego, wśród nich pisarz Emil Zola (Andre Marcon), który w gazecie "L’Aurore" publikuje apel pt. "Oskarżam". W liście, skierowanym do prezydenta III Republiki Francuskiej Félixa Faure’a, twórca opisuje fałszerstwa, jakich dopuściły się władze wojskowe w procesie Dreyfusa i apeluje o jego uniewinnienie. Mimo tych wysiłków władze wojskowe nie chcą, by mężczyzna opuścił więzienie.
Polański pokazuje widzom długą drogę prowadzącą do uniewinnienia skazanego. W 1899 r. odbył się ponowny proces, w wyniku którego sąd skazał Dreyfusa na 10 lat pozbawienia wolności. Oburzenie Francuzów tą decyzją było tak duże, że 10 dni później oficer został ułaskawiony przez nowego prezydenta państwa Émile’a Françoisa Loubeta. W 1906 r. przywrócono mu stopień kapitana i uprzednio zajmowane stanowisko, a także odznaczono go Krzyżem Legii Honorowej.
Wspominając pobyt w obozie karnym w wydanej w 1901 r. książce "Cinq anne´es de ma vie", Dreyfus pisał: "W momentach szczęścia nie dostrzegamy potężnej siły czułości, jaką mamy w głębokich zakamarkach serca dla tych, których kochamy. Potrzebujemy nieszczęścia i cierpienia ponoszonego z powodu tych, za których oddalibyśmy ostatnią kroplę krwi, aby poznać jej moc". Oficer zmarł 12 lipca 1935 r. w Paryżu.
Jego los nie tylko wstrząsnął francuską opinią publiczną, ale także wpłynął na radykalizację nastrojów politycznych, a nawet rozstrzygnięcia konstytucyjne. W związku z zaangażowaniem publicystów katolickich i przedstawicieli duchowieństwa w nagonkę na Alfreda Dreyfusa francuski parlament uchwalił w 1905 r. całkowity rozdział kościoła od państwa. Sprawa Dreyfusa stanowi także inspirację dla wielu twórców literackich i filmowych. Pisali o niej m.in. Marcel Proust w "W poszukiwaniu straconego czasu" (1913 r.), Umberto Eco w "Cmentarzu w Pradze" (2010 r.), a także Robert Harris w książce "Oficer i szpieg" (2014 r.), na podstawie której razem z Polańskim stworzył scenariusz filmu. Było to ich kolejne twórcze spotkanie. Poprzednio pracowali nas scenariuszem filmu "Autor widmo" (2010 r.) według innej powieści Harrisa.
Sam twórca "Chinatown" i "Dziecka Rosemary" podkreślał, że film o losach Dreyfusa chciał nakręcić od dawna, "traktując go nie jako dramat kostiumowy, lecz jako historię szpiegowską". "W ten sposób można pokazać jej podobieństwo do tego, co dzieje się w dzisiejszym świecie: prześladowania mniejszości, absurd środków bezpieczeństwa, tajne trybunały wojskowe, wymykające się spod kontroli agencje wywiadowcze, ukrywanie faktów przez rządy i wściekłą prasę" – mówił w czerwcu.
W wywiadzie, udzielonym ostatnio "Gazecie Wyborczej", wspominał, że jego zainteresowanie historią Dreyfusa sięga końca lat 40. XX w. Wówczas jako nastolatek obejrzał "Życie Emila Zoli" Williama Dieterle – filmową biografię jednego z najlepszych pisarzy XIX w., w której tytułową rolę zagrał Paul Muni. "(…) jest tam scena degradacji Dreyfusa i to mną wstrząsnęło, nie dawało spokoju. Męczyła mnie myśl, że warto by zrobić o nim film. Ostatnimi laty antysemityzm we Francji niepokojąco wzrasta, więc uznałem, że to dobry moment, choć zdobycie funduszy na tak wielką produkcję jest trudne, a było to siedem lat temu. Ale po +Pianiście+ zdecydowałem, że robienie filmów na błahe tematy to strata czasu" – mówił Polański Adamowi Michnikowi i Jarosławowi Kurskiemu.
W obsadzie "Oficera i szpiega" znaleźli się m.in. Emmanuelle Seigner, Gregory Gadebois, Herve Pierre, Wladimir Yordanoff i Didier Sandre. Autorem zdjęć jest Paweł Edelman ("Pianista", "Katyń"). Za muzykę odpowiada Alexandre Desplat, który ma na swoim koncie dwa Oscary za muzykę do filmów "Kształt wody" i "Grand Budapest Hotel".
Światowa premiera filmu odbyła się w sierpniu na festiwalu w Wenecji. Dzieło Polańskiego uhonorowano Srebrnym Lwem – Wielką Nagrodą Jury oraz Nagrodą Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej FIPRESCI. Od piątku obraz można oglądać na ekranach polskich kin. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ wj/