Krytyk muzyczny Jacek Marczyński wyraził zdumienie brakiem Evy Gevorgyan wśród laureatów Konkursu Chopinowskiego. Jego zdaniem w tegoroczny konkurs wyróżnił się nie tylko świeżością wykonań, ale też wyjątkowo gładkim przebiegiem.
Jacek Marczyński uważa, że wysoki poziom tegorocznego Konkursu Chopinowskiego może być związany z przełożeniem jego terminu o rok w związku z pandemią. "Tym młodym ludziom na pewno bardzo pomógł rok przerwy, czego każdy z nas doświadczył. Mogli się skupić na pracy i nie byli odrywani przez inne obowiązki, artystyczne czy jakieś szkolno-studenckie. I myślę, że to pomogło. W tegorocznym konkursie brała udział grupa świetnych siedemnastolatków; gdyby startowali rok wcześniej mogliby tak nie zabłysnąć. W tym wieku rok dojrzewania artystycznego jest bardzo ważny" - zauważył krytyk w rozmowie z PAP.
Pytany o cechy wybitnego pianisty Marczyński przytoczył opinię, że najważniejsze są talent i pracowitość – talent w 10 procentach i pracowitość w 90 procentach. "Tak na pewno jest, ale ja bym dodał coś, co jest szczególnie ważne we współczesnym świecie: otwartość umysłu, chłonność. Bo to obecnie jest bardzo niebezpieczne, jeśli artyści, pianiści i inni muzycy znajdą sobie 20, 30 wybitnych nagrań i znajdą w nich to, co się będzie powielać. Nie o to chodzi. Ważna jest właśnie otwartość umysłu na różne bodźce, które nas kształtują jako artystę. Niestety młodzi ludzie często o tym zapominają. Dziś jednak widzimy pianistów o euroazjatyckich korzeniach, którzy ta dojrzałość zyskują bardzo wcześnie, widać to także w przypadku Rosjanki, fantastycznej Evy Gevorgyan" - powiedział.
Dla Marczyńskiego dużym zaskoczeniem był fakt, że Eva Gevorgyan nie zdobyła żadnej nagrody, ani nie znalazła się wśród laureatów. Krytyk zauważa jednak, że jury w swym werdykcie starało się dostrzec różne odłamy chopinowskiej pianistyki. "Garcia Garcia, ale i Alexander Gadijev mieli swoich fanów. Były jednak na sali koncertowej osoby, które uważały, że Garcia Garcia w ogóle nie powinien się był znaleźć w finale konkursu. A jednak się tam znalazł. W werdykcie jury cenne jest właśnie dostrzeżenie tej różnorodności, więc tym bardziej się dziwię, że Eva Gevorgyan nie dostała żadnej nagrody, ale ona sobie poradzi i bez tego" - mówił Marczyński.
"Jestem bardzo mile zaskoczony, zarówno wysokim poziomem tegorocznego konkursu, jak i tym, że on przebiegał tak bezproblemowo. Przecież same przygotowania rodziły wiele wątpliwości: czy konkurs się odbędzie, czy z udziałem publiczności, czy uczestnicy przyjadą – przecież połowa zakwalifikowanych to byli przedstawiciele Dalekiego Wschodu… Śledziłem wiele konkursów chopinowskich, jednak właściwie ten był pierwszym, w którym zaprezentowali się wszyscy, nikt nie zachorował… poza jednym przypadkiem (chodzi o Marcina Wieczorka – red). Nie było też takich zaskakujących sytuacji, że ktoś się wycofał w trakcie, bo bywało i tak; wszyscy dotrwali w dobrej kondycji. Może największym zaskoczeniem konkursu był jego wysoki poziom, bo muszę powiedzieć, że aż tak wysokiego i tak wyrównanego poziomu się nie spodziewałem" - mówił krytyk.
Marczyński od lat obserwuje Konkursy Chopinowskie, ale od dawna nie uczestniczy w koncertach laureatów. "Nie staram się na nich być, bo uważam, że po trzech tygodniach muzyki lepiej zapamiętywać tych ludzi, gdy pokazywali się w ferworze rywalizacji, a nie jak pod koniec zagrają jeszcze dwa czy trzy utwory. Cieszę się, że wraca normalne życie muzyczne, w którym będziemy chętnie wracać do Chopina. Ale na pewno nie powiedziałbym, że czuję niedosyt, nie mam też przesytu. Podsumowując: fantastyczne przeżycie, ale się skończyło" - podsumował Marczyński. (PAP)
Autorka: Ewa Nehring
neh/ aszw/