Chciałem utrwalić prawdziwy portret Beksińskiego, który nie był tak depresyjną osobą, jak mógł się wydawać - powiedział PAP Norman Leto, bohater książki „Detoks. Zdzisław Beksiński, Norman Leto. Korespondencja, rozmowa”, której premiera odbyła się we wtorek.
Jak wspomina Leto, pierwszy list do Zdzisława Beksińskiego napisał pod koniec lat 90., ale dopiero z czasem ich znajomość przerodziła się w przyjaźń. "Początkowo chciałem dowiedzieć się, jak malować obrazy. Zdobyłem kontakt do Beksińskiego poprzez redaktora gazety z grafikami komputerowymi. W pierwszych listach Beksiński dawał mi wskazówki dotyczące technologii malarskiej, a ja jemu wskazówki dotyczące grafiki komputerowej. Nie była to relacja uczeń-mistrz. Zresztą on zawsze powtarzał, że nie chce nikomu niczego narzucać i mogę robić, jak uważam. Z czasem do naszej korespondencji zaczęły przedostawać się osobiste historie" – powiedział.
Leto zwrócił uwagę, że to właśnie zainteresowanie technologią scementowało jego znajomość z malarzem. „W dużej mierze połączyła nas mało humanistyczna część naszej korespondencji. Beksiński pochodził z czasów, gdy nie było jeszcze komputerów, ale śledził nowinki. Był gadżeciarzem, zainteresowało go, jakiego sprzętu używam, bo chciał sobie kupić komputer. Byłem w stanie zaoferować mu pomoc w kilku obszarach, w których on dopiero zaczynał, np. w obsłudze Photoshopa” – wyjaśnił.
Jak dodał, przyjaźń z przeszło 50 lat starszym malarzem nauczyła go spoglądania na rzeczywistość z dystansem. "Miałem wtedy 19 lat i to, co wówczas po raz pierwszy pojawiało się w moim życiorysie, jak śmierć bliskich osób, on już przechodził wcześniej. Beksiński mówił mi, w jaki sposób uciekać w pracę zamiast załamywać się w wielu sytuacjach, jak on z uporem omija stany depresyjne. Tego typu rzeczy zostają na całe życie, to jakaś forma terapii. Jednak ta książka nie jest ponura. Ona jest raczej przepełniona czarnym humorem" – zaznaczył.
Według Leto "Detoks" pokazuje, "jak z perspektywy czasu fascynacja czyimś malarstwem przeradza się w poszukiwanie własnej drogi twórczej, zachowując przyjacielską relację". "Chciałem utrwalić prawdziwy portret Beksińskiego, który nie był tak depresyjną osobą, jak mógł się wydawać. Z reguły malarz odpowiada wyobrażeniu, jakie wynika z jego obrazów, ale w tym przypadku wrażenie było zupełnie inne. Wchodząc do jego mieszkania, można było poczuć się jak w domu inżyniera. Były tam płyty pilśniowe, gadżety, kamery i tylko mały kącik, gdzie rzeczywiście było brudno od farb, ale nie było tam wielu rzeczy. Mieszkanie było ekstremalnie sterylne, co nie jest typowe dla malarzy. Właśnie takie rzeczy chciałem pokazać w książce" – powiedział.
Jak podkreślił śmierć Beksińskiego "była dla niego szokiem ze względu na wcześniejsze rozmowy o śmierci". "Często ktoś, kto zajmuje się mrocznymi tematami musi za życia zmierzyć się z mrocznymi sprawami. Tak było m.in. w przypadku Romana Polańskiego, którego żona Sharon Tate została brutalnie zamordowana. Zastanawialiśmy się z Beksińskim, czy to kwestia statystyki, że takie sytuacje się zdarzają lub zbieg okoliczności; czy twórca, który całe życie malował mroczne obrazy i jest kojarzony ze śmiercią koniecznie musi tak skończyć. Okazało się, że w przypadku Beksińskiego to się sprawdziło. W książce jest mail, który o tym mówi. Dzisiaj nabiera on szczególnego znaczenia" – podsumował Leto.
Zdzisław Beksiński (ur. 1929 zm. 2005) był fotografem, grafikiem i malarzem. Ukończył architekturę na Politechnice Krakowskiej. Jako młody artysta zajmował się fotografią. Malować zaczął dopiero na początku lat 60. Zorganizowana przez Janusza Bogackiego wystawa w Starej Pomarańczarni w Warszawie w 1964 r. spowodowała, że stał się popularny. Od końca lat 90. tworzył także grafiki cyfrowe, sięgając w nich po swoje zdjęcia. Beksiński został zamordowany w swoim mieszkaniu w Warszawie w nocy z 21 na 22 lutego 2005 r. Wszystkie swoje prace zapisał Muzeum Historycznemu w Sanoku.
Norman Leto (ur. 1980) to artysta wizualny, filmowiec i pisarz. Działa na pograniczu sztuk wizualnych, kina, filozofii nauki i fabularnej fikcji. W jego praktyce artystycznej mieści się zarówno malarstwo, tworzenie obiektów, instalacji i galeryjnych projekcji wideo, jak i duże formy narracyjne - film i powieść. Był określany jako jeden z najbardziej obiecujących młodych artystów; kilkukrotnie znalazł się na szczytowych pozycjach "Kompasu młodej sztuki" prowadzonego przez "Rzeczpospolitą".
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. (PAP)
autor: Daria Porycka
dap/ agz/