„Oto książka o namiętnościach, jakie rodzi polityka, o radykalizmie, o utopijnych ideałach oraz ich katastrofalnych skutkach w postaci eksperymentów socjotechnicznych na wielką skalę, jakich dokonano w dwudziestym wieku” – pisze Vladimir Tismăneanu w przedmowie.
Książka ma stanowić próbę, jak zapowiada dalej Tismăneanu, naszkicowania i wyjaśnienia tego, co „Hannah Arendt nazwała +ideologicznymi burzami+ stulecia pełnego bezprzykładnych aktów przemocy, pychy, okrucieństwa i ludobójstwa”.
Książka opowiada o wdrażaniu „szatańsko nihilistycznych zasad fizycznego i umysłowego niewolenia oraz uwarunkowania jednostek ludzkich w imię celów, które w założeniu miały być czyste i uzdrawiające” – jak pisze w przedmowie autor. Badacz omawia w niej główne podobieństwa oraz różnice między komunizmem a nazizmem, a także ich współczesne echa.
Jak sam ocenia, „nigdy wcześniej ani nie widziano, ani nie udokumentowano tylu koszmarnych cierpień, zinstytucjonalizowanej nienawiści i przerażającej przemocy co w dwudziestym wieku. Obozy koncentracyjne to miejsca najwyższego upodlenia jednostki ludzkiej, zniszczenia jej tożsamości, nieuchronnego odczłowieczenia i masowej eksterminacji. Ani komunizmu, ani narodowego socjalizmu nie da się zrozumieć, nie biorąc pod uwagę tego, co Albert Camus nazwał +l’univers concentrationnaire+”.
Badacz w swojej pracy odwołuje się do poglądów Leszka Kołakowskiego. Kołakowski uważał, że bolszewizm i faszyzm to dwa wcielenia destrukcyjnej obecności diabła w historii – to diabeł „wymyślił państwa ideologiczne, czyli państwa, których zasada legitymizacji opiera się na fakcie, że ich właściciele są właścicielami prawdy. Gdy ktoś przeciwstawia się takiemu państwu lub jego ustrojowi, jest wrogiem prawdy”.
komunizm, jak i narodowy socjalizm, w ocenie Tismăneanu, „ głosiły, że ich celem jest uwolnić ludzkość od siewców demoralizacji, dekadencji i zgnilizny moralnej oraz przywrócić całej ludzkości (z wyjątkiem, oczywiście, tych, których uznano za podludzi, wrogów społecznych i rasowych) utraconą jakoby jedność”.
Oba te radykalizmy łączyło również uznanie liberalizmu, demokracji i parlamentaryzmu za wrogie wobec prawdziwej polityki. Cechą wspólną jest również ateistyczny charakter Związku Sowieckiego i III Rzeszy. Tismăneanu jako inne wspólne cechy wymienia również m.in. „manię ludobójczą”, obsesyjne poczucie, że należy bez przerwy iść do przodu. Obie ideologie kładły nacisk na potrzebę integracji społecznej i wspólnotowości na drodze wykluczenia określonych „obcych” oraz bycie państwami terroru. Cechą wspólną jest również dążenie do stworzenia nowego człowieka. W przywracaniu porządku społecznego obie te ideologie okazały się zarówno represyjne, jak i paternalistyczne. Jako ruchy polityczne były próbą odpowiedzi na panujący w całej Europie „kryzys sensu”.
„Oba te systemy stanowiły triumf struktur ideologicznych zakorzenionych w scjentyzmie, organicyzmie, historyzmie i woluntaryzmie” – wymienia Tismăneanu również jako cechy wspólne.
Różnicą między Stalinem a Hitlerem było z kolei to, że ten pierwszy formalnie nie niszczył mechanizmów administracji państwowej, natomiast instytucje państwa narodowosocjalistycznego uzależniły się od woli Hitlera, co doprowadziło do ich rozpadu.
Tym, co również odróżniało komunistów i nazistów było podejście do rozumu. „Oficjalne kredo komunistów było racjonalistyczne i zawłaszczało dziedzictwo Oświecenia; ideologowie narodowego socjalizmu, Alfred Rosenberg, Joseph Goebbels, Alfred Baumler i Otto Strasser, kładli nacisk na siłę nieracjonalnych energii żywotnych i lekceważyli wyjaławiający ich zdaniem wpływ rozumu” – ocenia Tismăneanu.
Lenin wywarł ogromny wpływ na marksizm. „Jak na ironię, to właśnie ten gorzki powrót do zapomnianej i zdradzonej tradycji +wielkich tekstów marksizmu+ pozwolił kolejnym falom rewizjonistycznej destalinizacji kołysać podstawami utopijnego państwa partyjnego” – uważa Tismăneanu. Takiej tradycji natomiast nie było w doświadczeniu nazistowskim. Nie było pierwotnego, zapewne humanistycznego „świętego tekstu”, który mogliby wskrzesić narodowi socjaliści.
Według Tismăneanu kluczowa różnica między komunizmem a nazizmem polega natomiast na tym, że rewizjonizm i jemu podobne koncepcje w warunkach narodowego socjalizmu były nie do pomyślenia i nie mogły zostać wprowadzone. „Naziści nie mieli pierwotnego humanistycznego projektu, do którego mogliby się odwołać; nie mieli w rezerwie światłych libertariańskich nadziei, które, wcześniej zawiedzione i stłumione, dałyby się ożywić i użyć jako broń przeciwko horrorom hitleryzmu. Nie do pomyślenia jest, aby ktokolwiek w stylu Chruszczowa zadał cios mistycznemu kultowi Hitlera” – ocenia badacz. Natomiast wpływ marksistowskiego rewizjonizmu i krytyki ze strony intelektualistów jest nie do przecenienia.
Kiedy ideologiczny fanatyzm reżimów komunistycznych został poddany wewnętrznej krytyce, natychmiast pojawili się odstępcy.
Leninizm, w przeciwieństwie do faszyzmu, mógł upaść, przynajmniej w Europie, jak zastrzega to autor, właśnie dlatego, że utracił swoje quasi-religijne, hierokratyczne uprawomocnienie.
Praca została podzielona na sześć rozdziałów: „Radykalizm utopijny i odczłowieczenie”, „Diabelska pedagogika i (nie)logiczność Stalina”, „Stulecie Lenina. Bolszewizm, marksizm i tradycje rosyjskie”, „Dialektyka rozczarowania. Marksizm i rozkład ideologii w reżimach leninowskich”, „Ideologia, utopia i prawda. Lekcje z Europy Wschodniej” oraz „Gorycz i marazm. Zagrożenia dla demokracji w społeczeństwach postkomunistycznych”.
„Dziesiątki milionów zmarłych, pamięć o drucie kolczastym i komorach gazowych oraz świadomość, że wydarzyła się straszliwa tragedia – oto dziedzictwo, jakie pozostawiły po sobie lekkomyślne dwudziestowieczne rojenia o budowie Miasta Boga tu i teraz” – takimi słowami kończy swoją pracę Vladimir Tismăneanu.
Książka, chociaż jest o historii, nie jest rozprawą historyczną. Jest to raczej „polityczna i filozoficzna interpretacja procesów, w wyniku których skutkiem utopijnych maksymalistycznych aspiracji stał się koszmar sowieckich i hitlerowskich obozów, których symbolem są Kołyma i Auschwitz” – pisze Vladimir Tismăneanu.
Vladimir Tismăneanu jest profesorem politologii i dyrektorem Center for the Study of Post-Communist Societies na uniwersytecie Maryland. W 2006 roku objął przewodnictwo prezydenckiej Komisji do Badania Komunistycznej Dyktatury w Rumunii. Jest autorem m.in. ‘Reinventing Politics: Eastern Europe from Stalin to Havel’ czy ‘Fantasies of Salvation: Democracy, Nationalism, and Myth in Post-Communist Europe’. W języku polskim ukazała się jego praca z 2003 roku – „Stalinizm na każdą okazję. Polityczna historia rumuńskiego komunizmu”.
Książka „Diabeł w historii. Komunizm, faszyzm i inne lekcje wieku dwudziestego” Vladimira Tismăneanu ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp/