W listopadzie 2007 zmarł przedostatni brytyjski pasażer „Titanica”, w maju 2008 r. odszedł zaś ostatni niemiecki weteran I wojny światowej. Tak oto zniknęła pamięć indywidualna o XIX wieku. Podążając za tą refleksją, Jürgen Osterhammel stawia tezę, że wcale nie jest oczywiste, iż interesujące go stulecie ze swoją doniosłością i zdobyczami jest wciąż obecne w powszechnej świadomości.
A że trudno zrozumieć przemiany współczesnego świata bez znajomości XIX wieku, tym większej wagi nabiera praca Osterhammela, o której autor – cieszący się międzynarodowym uznaniem niemiecki historyk, wykładowca na uniwersytecie w Konstancji – mówi tak: „Niniejsza książka jest portretem epoki. Zastosowane w niej sposoby przedstawiania byłyby w zasadzie użyteczne także w odniesieniu do innych epok. Nie ma ona przesadnych ambicji, aby wyczerpująco i encyklopedycznie ogarnąć całe stulecie w dziejach świata. Można ją raczej opisać jako bogatą materiałowo propozycję interpretacyjną […]”.
Już od samego początku lektury tomu warto sobie uświadomić, że wiek XIX jest tym historycznym momentem, w którym zaczęły się pojawiać rozmaite procesy globalizacyjne. Milionowe migracje ludzi z kontynentów na kontynenty, powstanie pierwszego światowego imperium British Empire, globalny handel i finanse – to tylko niektóre symptomy tych procesów. Osterhammel przedstawia je wnikliwie i analitycznie, podobnie zresztą jak niemal wszystkie aspekty ludzkiej aktywności w stuleciu XIX.
Ale, co nie mniej ciekawe, poszukuje również śladów opisywanego wieku obecnych w naszych czasach. I tu miłe zaskoczenie: rozdział „Pamięć i samoobserwacja”, dotyczący owych śladów, Osterhammel zaczyna od… opery i pokazania, że jej kształt, jaki znamy obecnie, to zdobycz właśnie wieku XIX. I że w podobnym kształcie pojawiła się ona nie tylko w Europie, ale też na innych kontynentach. Kolejnym osiągnięciem, z którego nie zdajemy sobie sprawy, a które przetrwało do naszych czasów, są wystawy światowe. Ta pierwsza, w londyńskim Hyde Parku w roku 1851, zgromadziła ponad tysiąc eksponatów i przyciągnęła prawie milion gości. Można więc bez cienia przesady powiedzieć, że turystyka rozwijająca się wokół choćby targów Expo narodziła się w XIX-wiecznym Londynie. Także rozwój muzealnictwa, bibliotek i archiwistyki, globalny system przekazywania informacji i prasa masowa, fotografia i początki filmu oraz wiele innych zdobyczy sprzyjało zjawisku, które dziś nazywamy „globalną wioską”.
Autor nie gloryfikuje jednak wyłącznie XIX wieku, sporo miejsca poświęcając też jego cieniom, takim jak krwawe wojny czy wyzyskiwanie klasy robotniczej, co było związane z gwałtownym rozwojem przemysłu. Jednak docenia także pozytywne aspekty tego ostatniego zagadnienia, np. w rozdziale „Standardy życia”. Zwraca w nim uwagę, iż polepszyła się jakość wody przez budowanie rozmaitych systemów oczyszczania, wzrosła możliwość powszechnej walki z epidemiami, a co za tym idzie, wydłużył się wiek życia ówczesnych ludzi.
W zakończeniu historyk pisze: „Wiek XIX nie skończył się nagle w sierpniu 1914, po Verdun w 1916 r. lub wraz z przybyciem Lenina na Dworzec Fiński w Pietrogradzie w kwietniu roku 1917. Historia nie jest teatrem, w którym nagle zapada kurtyna. Jesienią 1918 r. wielu zauważyło jednak, że „wczorajszy świat”, jak nazwał swoje wspomnienia Stefan Zweig, przeminął. W Europie jedni byli nastawieni nostalgicznie, inni widzieli szansę nowego początku z dala od zdezawuowanej belle époque […]”.
I to jest refleksja, która nasuwa się po lekturze książki nam, ludziom z przełomu XX i XXI wieku. Czy my też już patrzymy na stulecie XX z nostalgią, czy wyciągamy wnioski z jego oceny, i czy daje nam to szansę na jakieś nowe rozwiązania? „Historia XIX wieku. Przeobrażenie świata” Jürgena Osterhammela ułatwia nam próbę odpowiedzi na te pytania i próbę zrozumienia współczesnych przeobrażeń.
Magda Huzarska-Szumiec
Źródło: MHP