„Może to inna cywilizacja, może geniusz, może schizofrenia. I może właśnie dlatego Rosja stanowi dla człowieka Zachodu aż taką zagadkę” – stwierdza Piotr Skwieciński w zbiorze felietonów poświęconych Rosji i stosunkom Polski ze wschodnim imperium opublikowanych w latach 2008-2016.
„Szczegółowa i całkowicie prawdziwa historia tego kraju byłaby chyba najbardziej pouczającą książką, jaką można by ofiarować przemyśleniom ludzi, ale nie sposób jej napisać” – pisał przed stu osiemdziesięciu laty markiz Astolphe de Custine w „Listach z Rosji”. De Custine wielokrotnie podkreślał zadziwienie imperium carów. Później, jego „następcy” wyrażali to samo zadziwienie obserwując Związek Sowiecki i współczesną Rosję. Ich odczucia wynikały z szokującej dla obserwatorów odmienności tamtejszego społeczeństwa i sposobów sprawowania władzy od tych, które znali z Europy. To poczucie wydaje się więc być stałym elementem wszystkich niemal relacji i rozważań na temat tego wielkiego kraju.
Od refleksji nad zadziwieniem Rosją wychodzi Piotr Skwieciński. W jego opinii zrozumienie odmienności Rosji jest jednak możliwe, mimo że jest to kraj, którego „rozumem nie pojmiesz, arszynem nie zmierzysz”. „Wchodząc w Rosję, należy odłożyć własne kategorie dotychczas porządkujące rzeczywistość. Jeśli się tego nie zrobi, nic się nie zrozumie. Trzeba w pokorze najpierw poznawać fakty i sposób w jaki łączą je Rosjanie, a dopiero potem rekonstruować ich świat” – podkreśla Skwieciński. Jego słowa są jednocześnie zapowiedzią krytyki polskiego podejścia do Rosji, które w jego opinii charakteryzuje nadmierne nacechowanie emocjami, a nawet wyższością w patrzeniu na Rosjan i ich państwo.
Skwieciński krytykuje również częste w polskiej i europejskiej publicystyce podejście oddzielające Rosjan od przywódców i systemu władzy panującego w Rosji. W opinii Skwiecińskiego żaden z porządków politycznych tego kraju nie został ustanowiony na przekór jego mieszkańcom. „Za bolszewizm Rosjanie mogą podziękować tylko sobie samym. Był bowiem ich emanacją” – podkreśla Skwieciński. Również współczesny putinizm jest „odpowiedzią na istniejący w Rosji duchowy popyt”. Założenie oddzielające władze Rosji od jej mieszkańców jest zdaniem Skwiecińskiego jednym z powodów spoglądania przez Polaków z wyższością na wschodniego sąsiada. Zdaniem autora ta skłonność umniejsza „polskość i Polskę”, ponieważ „żaden wielki historyczny naród nie definiuje się poprzez opozycję wobec innego narodu”. Skwieciński stwierdza, że Polska musi być świadoma swoich atutów i zdawać sobie sprawę, że nie żyje w „świecie wiecznej Jałty”. Warto zauważyć, że tekst w którym autor wyraża ten pogląd, ukazał się tuż po rosyjskiej agresji na Gruzję w 2008 r., ale przed wojną na wschodzie Ukrainie. Po latach przyznaje, że w pewnej części zrewidowałby swoje poglądy oceniające cele i potencjał Rosji, ale nie te dotyczące „naszego głębokiego psychologicznego problemu”. Jego objawem jest między innymi założenie, że silna Polska może istnieć tylko w warunkach skrajnego osłabienie Rosji lub wręcz jej zupełnego upadku.
Z powyższego założenia Skwieciński wyciąga wniosek, że Polacy najchętniej słuchają komentatorów, którzy roztaczają wizję Rosji jako kraju słabego i rozpadającego się. W jego opinii stąd bierze się fenomen ogromnej popularności książek Wiktora Suworowa. Surową ocenę opinii Suworowa, określanych przez Skwiecińskiego jako kurioza, motywuje autor stwierdzeniem, że nie sposób zrozumieć Rosji nie odwiedzając tego kraju. Dla Suworowa drzwi do ojczyzny są zamknięte od kilkudziesięciu lat. „Warto zastanowić się nad tym, czy ktoś emocjonalnie nienawidzący własnego kraju, może być uznawany za najbardziej wiarygodne źródło informacji na jego temat” – podkreśla Skwieciński.
Autor postuluje, aby polska polityka wschodnia i stosunek Polaków do Rosji nacechowany był przede wszystkim realizmem, a nie myśleniem życzeniowym. Jako przykład realizmu i dalekowzroczności podaje autor księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, który wykorzystując stanowisko kuratora wileńskiego okręgu naukowego, a więc carskiego urzędnika potrafił stworzyć od podstaw system edukacyjny nastawiony na utwierdzanie polskości. Skwieciński rozważa jakie skutki miałoby trwanie jego osiągnięć dłużej niż do lat trzydziestych XIX w. „Granice II RP zapewne sięgałyby dalej na wschód” – odpowiada.
Autor postuluje więc, aby polska polityka wschodnia i stosunek Polaków do Rosji nacechowany był przede wszystkim realizmem, a nie myśleniem życzeniowym. Jako przykład realizmu i dalekowzroczności podaje autor księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, który wykorzystując stanowisko kuratora wileńskiego okręgu naukowego, a więc carskiego urzędnika, potrafił stworzyć od podstaw system edukacyjny nastawiony na utwierdzanie polskości. Skwieciński rozważa, jakie skutki miałoby trwanie jego osiągnięć dłużej niż do lat trzydziestych XIX w. „Granice II RP zapewne sięgałyby dalej na wschód” – odpowiada.
Dzięki tego rodzaju rozważaniom książka Skwiecińskiego może zainteresować nie tylko pasjonatów polityki wschodniej i kultury rosyjskiej, ale również pasjonatów historii. Szczególną wartość mają anegdoty ze wspólnej historii obu narodów. Skwieciński kreśli scenariusz, w którym przypadkowa śmierć pijanego agenta KGB doprowadziła na skutek wyjątkowego splotu wydarzeń do upadku ZSRS. Skwieciński zauważa również, że istnieją niektóre obszary myślenia o świecie, w których poglądy Polaków i Rosjan są zaskakująco zbieżne. Jednym z nich jest patrzenie na historię. Skwieciński streszcza felieton jednej z zachodnich korespondentek w Moskwie, którą irytować miało, że „tu żadna epoka nie jest zakończona”. Przyznaje, że to stwierdzenie wywołało w nim irytację, ponieważ także „w moim kraju żadna epoka nie jest zakończona” i „my jesteśmy pogrążeni w przeszłości”. „Wciąż dyskutujemy o tym kto miał rację w XVIII czy XIX wieku, co zapewne może wzbudzać irytację korespondentów ze szczęśliwszej części kontynentu” – pisze były korespondent „Rzeczpospolitej”.
Innym „kluczem” do zrozumienia Rosji jest zdaniem autora odkrycie nie rozumianej na zachodzie cechy tego państwa, jaką jest oparcie jego funkcjonowania na ideach, a nie prawach. „Prawa jednostki nie są dla Rosjan ważne. Istotne jest, żeby państwo realizowało – niechby i po trupach – jakąś wielką ideę. Tylko wtedy ma ono sens, tylko wtedy uzasadnia się jego istnienie” – stwierdza autor. Przykładem takiego myślenia o roli władzy i osoby władcy jest przytaczany przez niego przykład pomnika Iwana Groźnego w jednym z rosyjskich miast. Pomimo, że Rosjanie wiedzą o skali jego zbrodni, to jednak uważają, że należy doceniać i upamiętniać widoczną już w czasach jego panowania „antyzachodniość”, a tym samym skierowanie kraju na inną niż europejska ścieżkę rozwoju. „I tego wszystkiego dosyć, aby rosyjska władza uznała go za bohatera” – podsumowuje autor.
Skwieciński zgadza się z poglądami diagnozującymi współczesną Rosję jako „postmodernistyczną dyktaturę”, która cynicznie nie wierzy w istnienia prawdy i wielkich idei. Tym samym autor odrzuca poglądy współczesnych zachodnich konserwatystów, których wielu uwodzonych jest wizją Moskwy jako obrońcy tradycyjnych wartości i „zaprzeczenia zachodu”. Rosja „nie niesie konserwatyzmu. Niesie pustkę” – podkreśla autor, zaznaczając jednocześnie, że jest to diagnoza nieco przerysowana.
Mimo współczesnego „kostiumu” i faktu, że książka „Kompleks Rosji” jest zbiorem felietonów prasowych, to jednak może być czytana jako swoisty manifest poglądów autora na stosunki Polski ze wschodnim imperium. Spłyceniem wymowy jego twierdzeń byłoby traktowanie jej wyłącznie jako analizy „kompleksu Rosji” cechującego polskie myślenie o imperium i wezwaniem do mocniejszego przywiązania polskiej polityki do zasad realpolitik. Bez wątpienia jest ona w znacznie większym stopniu analizą stanu Rosji. Dopiero chłodne zrozumienie Rosji może bowiem stanowić, jak sugeruje autor, wstęp do określenia naszego stosunku do Rosji i Rosjan. „I nie jest to wezwanie ani do miłości, ani do nienawiści. Choć zdaję sobie sprawę, że w przypadku Rosji uniknięcie tych uczuć jest często zadaniem ponad ludzkie siły” – podkreśla Piotr Skwieciński.
Zbiór artykułów i felietonów Piotra Skwiecińskiego „Kompleks Rosji” ukazał się nakładem Wydawnictwa Teologii Politycznej.
Michał Szukała (PAP)