Królowa od zawsze stanowiła część mojego życia. Gdy dorastałem, ona i jej rodzina byli niczym białe klify w Dover – niezmienne, niewzruszone i zawsze na miejscu. Stały element, jak oddychanie – pisze Andrew Morton.
Andrew Morton jest jednym z najbardziej znanych światowych biografów; zajmuje się życiorysami współczesnych celebrytów i rodzin królewskich. Jego biografia księżnej Diany – napisana przy jej pełnej, choć wówczas tajnej współpracy – zmieniła sposób, w jaki świat postrzegał brytyjską rodzinę królewską. Od tego czasu napisał bestsellerowe książki o Monice Lewinsky, Madonnie, Davidzie i Victorii Beckhamach, Tomie Cruisie, Angelinie Jolie oraz księciu i księżnej Cambridge. Jest laureatem wielu nagród.
„W moich dziecięcych oczach królowa nie była prawdziwą istotą ludzką, lecz bardzo odległym symbolem, z rzadka uśmiechniętą osobą, która przemawiała ledwo zrozumiałą angielszczyzną, kiedy o trzeciej po południu zbieraliśmy się wokół telewizora, by oglądać bożonarodzeniowe wystąpienie. Jedynym jej ludzkim wymiarem pozostawało dla mnie to, że miała kilka miesięcy mniej niż moja matka i że obie służyły podczas II wojny światowej – moja matka Kathleen w siłach lądowych, a księżniczka Elżbieta w Pomocniczej Służbie Terytorialnej (Auxiliary Territorial Service, ATS)” – czytamy w książce.
Wizerunek Elżbiety pojawiał się na znaczkach pocztowych i monetach. Morton wspomina, że „królowa spoglądała z dezaprobatą ze zdjęcia zza biurka dyrektora tuż przed wymierzeniem kary”. „W kinie Regal w Cross Gates regularnie nuciliśmy +God Save the Queen+, hymn narodowy, po obejrzeniu aktualnego programu dla dzieci – ulubionym filmem był +Summer Holiday+ [Letnie wakacje] z Cliffem Richardem z 1963 roku o grupie przyjaciół, którzy śpiewali i tańczyli podczas podróży piętrowym londyńskim autobusem przez Europę” – pisze autor.
Z książki wyłania się obraz życia królowej, które składało się z superlatywów: najdłuższe panowanie, najwięcej podróży. „I – jak na nieśmiałą osobę – najbardziej towarzyskie, z większą liczbą osobistych spotkań, niż odbył jakikolwiek suweren w dziejach” – podkreśla Andrew Morton. Zapytana pewnego razu przez francuskiego prezydenta Nicolasa Sarcozy’ego, czy kiedykolwiek się nudziła, Elżbieta odparła: „Tak, ale o tym nie mówię”.
W epoce celebrytów i sztuczności królowa od zawsze zadowalała się przyziemnością i prostolinijnością. Regularnie pojawiała się na liście najbogatszych „Sunday Timesa”, ale – jak przypomina autor książki – lubiła również wkładać gumowe rękawiczki, żeby posprzątać po barbecue w szkockiej posiadłości królewskiej w Balmoral. „Padł pomysł, żeby w jej ulubionej drewnianej chacie zawiesić tabliczkę: TU ZAMIATAŁA KRÓLOWA ELŻBIETA” – czytamy.
Chociaż Elżbieta mieszkała w pałacach i zamkach, czerpała przyjemność ze zwyklejszego życia. Doceniała również absurd. „Była młodą kobietą obsadzoną w nadzwyczajnej roli. Nawet jako dziecko należała do najpopularniejszych ludzi na ziem” – wskazuje Morton.
Swoją książkę autor rozpoczyna od wspomnienia, kiedy po raz pierwszy zobaczył królową. W październiku 1965 r., kiedy miał jedenaście lat, zajmował miejsce w szpalerze przy ulicy na przedmieściach Leeds, by zobaczyć królową i księcia Filipa w drodze na otwarcie nowego, brutalistycznego Seacroft Civic Centre. „Gdy para królewska przejeżdżała, wilgotne pasma mgły, wywołujące klaustrofobiczne odczucia, zmieszały się z jasnym światłem we wnętrzu przeszklonego rolls-royce’a, co tylko spotęgowało wrażenie, że mam przed sobą dwie egzotyczne postacie z kosmosu, obce istoty, które przybyły, żeby przyjrzeć się przyziemnemu miejskiemu życiu. Był to jedynie przelotny rzut oka na królową i jej małżonka, ale utkwił mi w pamięci” – czytamy.
Pisarz wspomina także, jak wyruszył jako korespondent brytyjskiej gazety, by pierwszy raz obserwować królewską podróż. „Z zachwytem patrzyłem, jak królewski jacht +Britannia+, nieskazitelny i błyszczący w blasku słońca, powoli wpływa do zatoki San Diego. Był luty 1983 roku, a tych kilka dni w towarzystwie królowej i księcia Edynburga zmieniło moje życie” – zaznacza Andrew Morton.
Elżbieta na tronie zasiadała od 1952 r. – dłużej niż jakikolwiek brytyjski monarcha w historii. Zmarła 8 września 2022 r. w wieku 96 lat, a jej śmierć zamknęła pewną epokę. Uroczystości pogrzebowe były transmitowane na całym świecie, na całym też świecie były one śledzone przez miliony widzów.
Tron przejął najstarszy syn królowej, książę Karol. „Nowy szef, nowy start, ale to samo królewskie DNA, stale skupione na służbie, obowiązku, honorze i szacunku. Teraz pozostaje się przekonać, jak król Karol III poradzi sobie z wyzwaniami w rodzinie i poza nią, po zejściu królowej ze sceny. Jedno jest jednak pewne: pójście w jej ślady będzie niezwykle trudne” – podkreśla Andrew Morton.
Książkę Andrew Mortona „Królowa”, w tłumaczeniu Katarzyny Bażyńskiej-Chojnackiej i Piotra Chojnackiego, wydały Marginesy.
Anna Kruszyńska (PAP)