Fragmenty artykułów z codziennej prasy, książek i reklam z 20-lecia międzywojennego składają się na antologię „Moja żydowska Warszawa”. Spotkanie z autorką książki Anną Ciałowicz odbyło się w niedzielę w Centrum Kultury Jidysz w Warszawie.
W swojej książce Ciałowicz, korzystając z zachowanych gazet, reklam i książek w języku jidysz, przygląda się życiu społeczności żydowskiej w przedwojennej Warszawie. Jak przypomniała podczas niedzielnego spotkania, w okresie „między jednym, a drugim spustoszeniem Europy, na ziemiach polskich mieszkały trzy miliony Żydów, z czego 300 tys. w Warszawie”.
„Była to społeczność zróżnicowana pod względem politycznym, kulturowym i religijnym. Niektórzy warszawscy Żydzi byli zasymilowanymi obywatelami Rzeczypospolitej, dla których jidysz pozostawał reliktem rodzinnej przeszłości. Inni zaś posługiwali się tym językiem na co dzień, wymieniając poglądy z klientami swoich sklepów, sąsiadami, znajomymi. Ich życie, opisywane językiem jidysz, przetrwało dziś już tylko na pożółkłych stronach starych warszawskich gazet” – zauważyła Ciałowicz.
Właśnie z tych „pożółkłych stron starych warszawskich gazet” korzystała autorka „Mojej żydowskiej Warszawy”, starając się przybliżyć życie codzienne przedwojennego miasta jego współczesnym mieszkańcom, a także zachęcić do interesowania się historią Warszawy. Przytacza fragmenty codziennych gazet żydowskich, które przetłumaczyła na język polski – przypomina anegdoty, drobne sprawy, konflikty sąsiedzkie.
W swojej książce Anna Ciałowicz, korzystając z zachowanych gazet, reklam i książek w języku jidysz, przygląda się życiu społeczności żydowskiej w przedwojennej Warszawie. Jak przypomniała podczas niedzielnego spotkania, w okresie „między jednym, a drugim spustoszeniem Europy, na ziemiach polskich mieszkały trzy miliony Żydów, z czego 300 tys. w Warszawie”.
„Na podstawie tych materiałów można zorientować się, kto był ważny w ówczesnym żydowskim życiu stolicy i wokół jakich spraw to życie się kręciło. Myślę, że jednym z największych problemów tej społeczności w tamtym czasie była bieda. Niekiedy wręcz przerażające ubóstwo. Tych spraw, związanych z biedą, jest najwięcej. Czasami pojawiają się także tzw. nastroje antysemickie” – dodała.
Zaznaczyła, że nastroje te częściej niż w „wielkiej polityce” znajdywały wyraz w drobnych sprawach życia codziennego. „Na mapie przedwojennej żydowskiej Warszawy niezwykle ważne były budki z papierosami. Żeby dostać koncesję na prowadzenie takiej budki trzeba było być inwalidą wojennym (…) czasami tymi ajentami byli Żydzi. Ale jakoś w połowie lat 30. zaczęto Żydów z tych budek z papierosami +wyrzucać+” – powiedziała Ciałowicz.
Jak zauważyła, świat żydowskiej Warszawy izolował się od nieżydowskiej części miasta. „Granicę żydowskiego świata stanowił zbieg ul. Nalewki i Długiej. Jeden z autorów, chcąc podkreślić obcość tego świata nieżydowskiego, pisał o zapachu gotowanej kapusty tam, gdzie zaczyna się ulica Długa. W ten sposób, w zapachu, starał się oddać obcość tego terenu” – tłumaczyła.
Ciałowicz – etnolożka i tłumaczka, autorka „Wojny chasydów arcyciekawe. Nowy Sącz – Sadogóra 1868-1869” (2009), współautorka filmu dokumentalnego „Tora i miecz” (2015) - opisuje najważniejsze zdarzenia życia politycznego dwudziestolecia międzywojennego w żydowskiej Warszawie, problemy społeczne, gminne i synagogalne, a także życie religijne i kronikę towarzyską.
„Gmina żydowska mieściła się przy ulicy Grzybowskiej. Ze swoim rabinatem, radą i zarządem, w którym zasiadali m.in. posłowie na Sejm, gmina stanowiła ważną instytucję nie tylko w skali Warszawy, ale w skali całej Polski. Rozgrywały się tam rzeczy ważne dla życia Żydów całego kraju. Na co dzień jednak związani byli ze swoją synagogą, których było mnóstwo w całym mieście” – zauważyła.
Książka „Moja żydowska Warszawa. Antologia tekstów” Anny Ciałowicz została wydana przez Gminę Wyznaniową Żydowską w Warszawie.
Piotr Jagielski(PAP)
pj/ mhr/