„Z jednej strony obozy usiłowały udowodnić, że istotę ludzką można w gruncie rzeczy sprowadzić do zestawu przewidywalnych, a zatem także możliwych do kontrolowania, reakcji na bodźce fizyczne, takie jak głód, strach, zimno, ból i tak dalej. Z drugiej jednak – poza tym wymiarem fizycznym – totalitarny eksperyment prowadzony w GUŁagu miał także osobliwą stronę intelektualną i duchową. Mówię tu o obozach koncentracyjnych jako przedmiocie istniejącym w świadomości ofiar i reszty społeczeństwa, w tym ludzi, którzy tymi obozami zarządzali” – pisze Dariusz Tołczyk.
Ta intelektualna strona eksperymentu obozowego – jak uważa autor – odzwierciedlała szerzej zakrojoną totalitarną próbę kontrolowania oraz programowania tego, jak ludzie postrzegają otaczający ich świat. Bolszewiccy przywódcy starali się bowiem udowodnić, że potrafią manipulować świadomością ludzi w tak wielkim stopniu, że przestaliby oni czerpać wiedzę z własnych doświadczeń. „Znaczenie przeżyć podważały gotowe, wymienne wersje rzeczywistości, podsuwane przez władze w formie słów i obrazów. W ramach tego totalitarnego eksperymentu na ludzkim umyśle trudno odnaleźć motyw bardziej centralny niż motyw obozu. Bo jeśli faktycznie można doprowadzić ludzi – w obozie i poza nim – do traktowania przeżycia tak straszliwego, jak życie i umieranie w gułagu, jako czegoś pozytywnego, to może naprawdę nic nie ogranicza totalitarnej ambicji kontrolowania istot ludzkich?” – zastanawia się autor.
Dariusz Tołczyk skupia się na zmieniającym się obrazie łagrów, przedstawianym przez oficjalną literaturę radziecką. Jak dowiadujemy się z książki, „wbrew powszechnemu przekonaniu, temat terroryzmu państwowego i jego głównej instytucji – łagru – nie zawsze był nieobecny w oficjalnym dyskursie państwa radzieckiego. Wygnanie tego elementu sowieckiej rzeczywistości do sfery tabu, rozpoczęte w 1937 roku i trwające (z wyjątkiem krótkiej odwilży za Chruszczowa) do ogłoszenia głasnosti w latach 80., było wynikiem pośredniego przyznania przez reżim, że seria eksperymentów w zakresie manipulacji kategoriami etycznymi, za pomocą których społeczeństwo postrzegało obozy, skończyła się klęską”.
W tych eksperymentach literatura odgrywała ważną rolę, choć, jak uważa Dariusz Tołczyk, do tej pory w dużej mierze była ona ignorowana. Bowiem jak wyjaśnia, „przez długi okres fenomen oficjalnej sowieckiej literatury łagrowej nie cieszył się uwagą badaczy.
W książce autor postrzega oficjalną radziecką literaturę łagrową jako produkt konfliktu między światem przeżyć i światem oficjalnych słów narzucającym niekwestionowany optymizm i wiarę w komunistyczną władzę. „Radziecki świat oficjalnych słów i percepcji był zdominowany przez złudne poczucie bezpieczeństwa, wynikające z pozornej spójności ideologii bolszewickiej. Esencją bolszewickiej próby kontroli umysłów było wykorzystanie pokusy – być może nierozerwalnie związanej z ludzką naturą – porzucenia trudnego do zrozumienia i frustrującego świata konkretnych przeżyć na rzecz pozornego bezpieczeństwa panującego w pozbawionej niejednoznaczności domenie słów i idei” – czytamy.
W Związku Sowieckim nie można było wydawać żadnych nowych pozycji skupionych bezpośrednio na tematyce gułagu (zakaz zniesiono na krótki czas dopiero w 1962 r.), a literackie świadectwa przeżyć w sowieckich obozach, publikowane w ZSRS w trakcie krótkiej „późnej odwilży” Chruszczowa, są obecnie niemal zapomniane. Jednak jak dowiadujemy się z książki, „utwory te przedstawiają zjawisko swoiście radzieckie: doświadczenie obozu z punktu widzenia więźnia, który, choć niewinny, akceptuje karę z przyczyn ideologicznych. Aby uchronić spójność ideologicznej wizji reżimu radzieckiego (jego uniwersum słowne) przed konfrontacją z brutalną sowiecką rzeczywistością, pisarze ci starają się przysłonić jakikolwiek związek między horrorem obozu a pojęciami etycznymi, którymi posługuje się komunistyczna ideologia radziecka. Fenomen ten ukazuje, że wcześniejsze sowieckie konwencje przedstawiania bolszewickiej przemocy stanowiły przesłonę, przez którą postrzegały siebie nawet niektóre ofiary i przez którą przedstawiały swoje doświadczenia”.
Książka „Nie widzieć zła. Gułag i inżynierowie dusz” Dariusza Tołczyka ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/