Od Giocondy do Panien z Awinionu - o kobietach na obrazach Leonarda da Vinci, Rafaela, Tycjana, Murilla, Caravaggia, Balthusa pisze włoski krytyk sztuki i polityk Vittorio Sgarbi w książce "Oblicza kobiet w sztuce. Pełne gracji", która właśnie trafiła do księgarń.
Sgarbi w swojej książce, poświęconej tematowi kobiety i kobiecości w malarstwie, opisując i interpretując obrazy mistrzów zastanawia się nad tym, co dziwne i niepojęte w kobiecym świecie.
Autor "Pełnych gracji" uważa, że książka z historii sztuki mogłaby być w całości poświęcona kobiecie, tak wiele jest dzieł, które kobieta zainspirowała - zapewne więcej niż mężczyzna - od starożytności po czasy współczesne.
Swoją opowieść o sztuce rozpoczyna od "Madonny z Dzieciątkiem" Giotta, kontynuuje poprzez "Śmierć Marii" Caravaggia po współczesne "Panny z Awinionu" Picassa.
Skoro - pisze Sgarbi - jednym z najważniejszych obrazów dla sztuki współczesnej są "Panny z Awinionu", jedną z najważniejszych rzeźb starożytności jest Wenus z Milo, jednym z najważniejszych portretów renesansowych jest "Mona Lisa", to uświadamiamy sobie, że największe dzieła sztuki przedstawiają wciąż na nowo twarze i ciała kobiece.
Dla Tycjana to malowanie "wciąż na nowo" oznaczało ukazywanie postaci kobiecych w różnych okresach życia. Można powiedzieć, że bohaterami jego obrazów są i kobieta, i czas. Jego płótna mają swoją młodość, dojrzałość i starość. "To malarstwo – podkreśla Sgrabi – obdarzone najwyższą siłą przyciągania nie przedstawia życia – jest samym życiem".
Na płótnach Tycjana jest czas, gdy skóra jest alabastrowa, np. w kwitnących kobiecą urodą postaciach z "Miłości niebiańskiej i miłości ziemskiej", w "Madonnie z Dzieciątkiem". Podobnie "Św. Katarzyną", "Św. Dominikiem’, "Florą" rządzi młodość. Młodzieńcze są nie tylko postaci, ale i samo malarstwo, żywe i klarowne. Potem przychodzi czas, kiedy ciała krzepną, atmosfera staje się bardziej napięta i mroczna. Widać to na przykład – pisze Sgrabi - w tryptyku z Brescii.
Ciekawie porównuje autor tego eseju o malarstwie obraz "Mona Lisa" z "Damą z gronostajem" Leonarda da Vinci. "Mona Lisa" jest przystępna, jest ze wszystkimi i na wszystkich patrzy, a nawet wodzi wzrokiem za ją oglądającymi.
Według niego siła "Damy z gronostajem", którą nazywa też "Damą z Krakowa", polega na tym, że portretowana postać – Cecylia Gallerani – jest skierowana w bok na tego jedynego jej przeznaczonego, czyli Ludovica Sforzę. "Patrząc na nią, wyczuwamy obecność tego drugiego. To najwznioślejszy znak wskazujący na totalność oddania, wierność mężczyźnie, który na obrazie ujawnia się w tym, że my jesteśmy z niego wyłączeni: widzimy ją, kiedy ona zdaje się rozmawiać z innym".
Już te przykłady mówią o tym, że ukazany przez Sgrabiego kobiecy świat w sztuce zachęca do refleksji, wywołuje dyskusje i stanowi lekturę fascynującą i pożyteczną.
Sgrabi udowadnia, że w malarstwie, tak jak i we wszystkich przejawach ludzkiej twórczości właśnie kobieta jest tematem najgoręcej dyskutowanym, najczęściej podejmowanym, najgłębiej rozważanym i najbardziej upragnionym.
Vittorio Sgarbi urodził się w Ferrarze. Jest krytykiem i historykiem sztuki, kuratorem licznych wystaw we Włoszech i za granica, autorem wielu publikacji z dziedziny historii sztuki.
W 2011 był kuratorem wystawy w Pawilonie Włoskim podczas Biennale Sztuki w Wenecji. Ponadto jest włoskim politykiem, prezenterem telewizyjnym, skandalistą. To też były parlamentarzysta i eurodeputowany. Od 2008 do 2012 burmistrz Salemi na Sycylii.
Książka Vittorio Sgrabi "Oblicza kobiety w sztuce. Pełne gracji" w przekładzie Tomasza Kwietnia ukazała się nakładem wydawnictwa REBIS. (PAP)
abe/ tpo/