Przebieg najdłuższego polskiego zrywu narodowego - powstania styczniowego, opisuje Jarosław Szarek w książce „Powstanie styczniowe. Zryw wolnych Polaków”. W publikacji przypomniano m.in. sylwetki powstańczych dowódców oraz sukcesy polskiego oręża sprzed 151 lat.
Opisując genezę wybuchu powstania styczniowego Szarek przypomina, że członkowie Rządu Narodowego, który wezwał narody Polski, Litwy i Rusi do walk o wolność, zdawali sobie sprawę z tego, że są one przedwczesne.
Decyzja o rozpoczęciu powstania wynikała – tłumaczy historyk – z rosyjskich prób rozbicia struktur konspiracyjnych poprzez zarządzenie branki. „Nie zdążono przygotować broni, dowódców, planów, w niektórych regionach silne były wpływy białych, niechętnych wybuchowi powstania” – pisze autor publikacji.
Dodaje, że przynajmniej początkowo powstańcy nie zamierzali wywołać powszechnego zrywu. Zakładano – cytuje słowa członka Rządu Narodowego Józefa Janowskiego Szarek - że +przynajmniej w wielu miejscach zwyciężymy, że z bronią w ręku, prowadząc partyzantkę (...) doczekamy się potrzebnej broni i zdołamy poruszyć masy do ogólnego powstania+”.
Powstańcy silnie dali się Rosjanom we znaki m.in. na Podlasiu. Szczególnym bohaterstwem odznaczyli się 3 lutego 1863 r. obrońcy Węgrowa, o których wielki książę Konstanty Mikołajewicz pisał: „Buntownicy poszli do ataku z nieoczekiwaną zuchwałością i podeszli do dział na 30 kroków, tak że równocześnie armaty strzelały kartaczami, a oficerowie artylerii z rewolwerów”.
W takich okolicznościach, bez należytego przygotowania, z 22 na 23 stycznia 1863 r. wybuchł najdłuższy (trwający do jesieni 1864 r.) polski zryw narodowy. Otwarta walka słabo uzbrojonych powstańców ze znacznie przewyższającymi ich pod względem liczebności i wyszkolenia żołnierzami rosyjskimi z góry skazana była na niepowodzenie. Dlatego też boje przybrały charakter walki nieregularnej, partyzanckiej.
Jak przypomina Szarek, po wybuchu walk polskie społeczeństwo z nadzieją wyczekiwało interwencji zbrojnej zachodnich mocarstw; poczucie rychłego zwycięstwa wzmacniały ponadto nieprawdziwe informacje o marszu kilkudziesięciotysięcznych wojsk powstańczych w kierunku Warszawy. „Podawano nawet daty, a niektórzy widzieli już barykady i tłumy zebrane na obrzeżach miasta... Wieści te, obok meldunków o napadach na garnizony, o przerwanej łączności, zerwanych torach kolejowych, docierały również do władz. Upojeni sukcesem branki Rosjanie również byli zaskoczeni” – pisze autor książki.
Choć pogłoski o zbliżającej się do stolicy silnej armii powstańczej okazały się nieprawdziwe, walki objęły swym zasięgiem całe terytorium zaboru rosyjskiego.
Powstańcy silnie dali się Rosjanom we znaki m.in. na Podlasiu. Szczególnym bohaterstwem odznaczyli się 3 lutego 1863 r. obrońcy Węgrowa, o których wielki książę Konstanty Mikołajewicz pisał: „Buntownicy poszli do ataku z nieoczekiwaną zuchwałością i podeszli do dział na 30 kroków, tak że równocześnie armaty strzelały kartaczami, a oficerowie artylerii z rewolwerów”.
Brat cara Aleksandra II miał na myśli natarcie polskich kosynierów na rosyjskie armaty, które ostrzeliwały oblężone miasto. Atak ten – pisze Szarek – „wskrzesił kościuszkowską legendę triumfu spod Racławic” zmuszając Rosjan do odwrotu spod miasta.
O bohaterskiej obronie Węgrowa rozpisywała się zachodnia prasa, a francuski poeta August Barbier porównał boje powstańców do heroicznej walki Spartan z Persami pod Termopilami. „I zajaśniały owe wielkie czyny/ Jakich nam dzieje przedstawiają całe/ Gdy dwóchset młodzi, jak Termopil syny/ By resztę braci zasłonić się dało/ Mężnie na paszcze rzuca się armatnie/ I tam znajduje swe chwile ostatnie” – pisał Barbier w wierszu „Atak pod Węgrowem”.
Symbolem antyrosyjskiego oporu na Podlasiu jest działalność ks. Stanisława Brzóski, dowódcy niewielkiego oddziału powstańczego. „Walczył od pierwszej powstańczej nocy 1863 roku, kiedy zdobywał Łuków, przez 27 miesięcy. Niemal dwa lata później – w grudniu 1864 r. – wraz z czterema innymi ostatnimi powstańcami został otoczony przez Moskali. Jeszcze udało im się wymknąć. Dopadli go w kwietniu 1865 roku w Krasnodębach-Sypytkach, dwadzieścia kilometrów od Węgrowa, i powiesili miesiąc później w pobliskim Sokołowie” – przybliżył losy bohaterskiego księdza Szarek.
„Nieugięty rycerz Podlasia”, jak nazywa ks. Brzóskę autor książki, został stracony 23 maja 1865 r., niespełna rok po egzekucji członków powstańczego rządu z Romualdem Trauguttem na czele na stokach warszawskiej Cytadeli (5 sierpnia 1864 r.). „Ginę za naszą ukochaną Polskę...” – powiedział tuż przed śmiercią duchowny, ostatni powstaniec walczący z caratem na terenie Królestwa Polskiego.
W 2008 r., w uznaniu zasług ks. Brzóski dla niepodległości Polski, prezydent Lech Kaczyński nadał mu pośmiertnie najwyższe polskie odznaczenie – Order Orła Białego.
Książkę „Powstanie styczniowe. Zryw wolnych Polaków” opublikowało Wydawnictwo AA.(PAP)
wmk/ abe/