Biografię pisarki Stanisławy Przybyszewskiej, autorki zekranizowanego przez Andrzeja Wajdę dramatu „Sprawa Dantona” oraz jej matki – malarki Anieli Pająkówny – można już przeczytać dzięki Annie Kaszubie-Dębskiej.
„Mniej więcej przed siedmiu laty byłam u pewnego wróżbity. Oczywiście niczego o mnie nie wiedział, nawet nie znał mojego nazwiska. (…) To, co mi powiedział – wszystko bardzo ogólnie i rzeczowo – ten człowiek podobał mi się – sprawdziło się do tej pory tak mniej więcej. (...) powiedział: Pani stanie się nawet do pewnego stopnia znana... sławna...” – pisała w 1928 r. Stanisława Przybyszewska w liście do siostry Iwi Bennet.
W czerwcu 1899 r. obiecująca młoda malarka Aniela Pająkówna poznała znanego pisarza Stanisława Przybyszewskiego. Słynny pisarz wywiera na niej ogromne wrażenie, a owocem ich romansu była córka – Stachna. „Przyszła na świat 1 października 1901 roku we wtorek. Dzień był zupełnie letni i upalny. Rano o szóstej był pierwszy sygnał, a o pierwszej po południu pierwsze bóle, o 5.30 wieczorem pierwszy krzyk Dzidziusi” – zanotowała w swoim pamiętniku Aniela Pająkówna.
„Stanisława Przybyszewska urodziła się zatem pod znakiem Wagi w dniu częściowego zaćmienia Księżyca i pojawienia się roju spadających gwiazd. Wśród modnych na początku XX wieku horoskopów ciekawa losu i tajemnic przyszłości matka nowo narodzonego dziecka może znaleźć +Prawdziwy filozoficzno-astrologiczny opis natury i miesięcy życia ludzkiego, czyli Sekretny Poradnik Planetowy z wróżbami dla osób wszelkiego stanu+. Kto przychodzi na świat 1 października, ma być zmysłowy, wrażliwy i pragnący samodzielności. +Usposobienie jego jest dość melancholijne i zamknięte w sobie. Wyróżnia się przy tym swą wrażliwością – zwłaszcza reaguje na uczucia sympatii lub antypatii+” – czytamy w książce.
Pozornie nieistotne okoliczności narodzin Stachny determinują jednak losy zarówno matki, jak i córki. Dla Anieli rozpoczęły się lata towarzyskiego ostracyzmu, zmagań o zalegalizowanie istnienia Stachny oraz nadanie jej nazwiska ojca, walki o codzienne przetrwanie. Zaś Stanisława – dziewczyna o szerokim, oryginalnym umyśle, imponująca dyscypliną i erudycją – nigdy nie uwolniła się od skomplikowanej relacji z ojcem”.
Zainteresowanie postacią Stanisławy Przybyszewskiej co jakiś czas powraca, zazwyczaj przy okazji wystawiania na deskach teatrów „Sprawy Dantona”, która jest jej sztandarowym dziełem.
Na Stanisławę ogromny wpływ na rozwój duchowy, emocjonalny, intelektualny i artystyczny wywarła matka. Autorka zaznacza, że zaszczepiła w niej – pomimo okrutnych wydarzeń – niezwykłą ambicję i odwagę. „Matka całkowicie poświęcała się córce, porzucając najświętszą pasję życia, malarstwo. Ta wykształcona, dojrzała artystka z pierwszego pokolenia Polek mających szansę na edukację i studia w Paryżu, wychowana w środowisku krakowskiej i lwowskiej arystokracji, w momencie zajścia w ciążę całkowicie usunęła się z centrum wydarzeń. Nie narażając innych na skandal, skazała siebie i własną twórczość na zapomnienie” - czytamy.
W swojej książce Anna Kaszuba-Dębska konfrontuje sylwetki obu artystek – ich wychowanie i dojrzewanie do twórczości, życiowe wybory, środowiska, drogi artystyczne i wzajemne oddziaływanie na siebie. „Obie łączy postać poety, dramaturga i pisarza, zwanego niegdyś +genialnym Polakiem+ i +przybyszem z Berlina+. Biologiczny ojciec w biografii córki pozostawił jedynie poczucie nieustającej tęsknoty i samotności, nie wpłynął w żaden sposób na kształtowanie jej upodobań estetycznych, wyborów artystycznych, nie miał żadnego znaczenia dla procesu dojrzewania i edukacji, nie oddziaływał na rozwój intelektualny, bo – jak sama pisała – czuła się w tej kwestii wyłącznie lustrem swojej matki” – pisze autorka.
„We wszelkich dotychczasowych publikacjach o Stanisławie Przybyszewskiej zwyczajowo podkreślano to, że jest córką sławnego ojca, choć sama wolała o nim milczeć niż mówić źle. Pisano o niej +córka smutnego szatana”+, choć tak naprawdę była córką anioła – Anieli Pająkówny” – czytamy w książce.
Książkę „Przybyszewska/Pająkówna. Głuchy krzyk” Anny Kaszuby-Dębskiej wydały Marginesy.
Anna Kruszyńska (PAP)