„Podobno zdarzyło się to w Watykanie podczas kolacji z Janem Pawłem II. Przy stole, wśród innych gości z Polski, siedział ksiądz Józef Tischner. Rozmowa meandrowała, jednak w pewnym momencie zeszła na temat tego, czy Tischner mógł, czy nie mógł zostać prymasem. Po śmierci kardynała Stefana Wyszyńskiego rzeczywiście mówiło się, że jego nazwisko jest „na liście”, a potem okazało się, że nie była to tylko plotka. Ostatecznie wybór padł na innego kandydata. Kiedy przy posiłku zaczęto się spierać, czy Tischner nie byłby lepszy na tym stanowisku, sam zainteresowany milczał. W końcu papież zwrócił się bezpośrednio do niego: +Pamiętasz, Józiu, kto był prymasem Niemiec w czasach Hegla? Ty masz być Heglem+” – czytamy.
Jak wyjaśnia Wojciech Bonowicz, tę anegdotę usłyszał z dwóch różnych źródeł, ale żaden z opowiadających nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Niewykluczone więc, że to apokryf. „Nawet jeśli anegdota z Heglem jest zmyślona, dobrze oddaje napięcie, jakie nosił w sobie sam Tischner. Kim był? Czy był tym, kim chciał być? Czy robił to, do czego czuł się najbardziej powołany, czy raczej to, czego oczekiwali od niego inni? I czy rzeczywiście miał szansę zostać Heglem swoich czasów?” – zastanawia się autor.
Józef Tischner urodził się w 1931 roku w Starym Sączu. Do krakowskiego seminarium wstąpił w wieku 19 lat, po zaliczeniu pierwszego roku prawa na UJ. Podczas ostatniego roku nauki w seminarium słuchał wykładów z etyki społecznej ks. dr Karola Wojtyły. Święcenia kapłańskie przyjął 26 czerwca 1955 roku z rąk biskupa Franciszka Jopa.
Później Tischner studiował na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie i na Wydziale Historyczno-Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W czasie studiów interesował się szczególnie filozofią niemiecką, m.in. myślą Edmunda Husserla. Był uczniem Romana Ingardena.
Z ks. Józefem Tischnerem wiąże się filozofia dramatu. „Młody ksiądz filozof, nie rozstając się zupełnie z fenomenologiczną refleksją nad wartościami, coraz więcej czasu poświęca filozofii człowieka. Między innymi wchodzi głębiej w twórczość Emmanuela Lévinasa, francuskiego filozofa żydowskiego pochodzenia, o którym po raz pierwszy usłyszał w Louvain” – pisze Wojciech Bonowicz. Zresztą Tischner sam o tym mówił: „Pracując nad Lévinasem, (…) pojąłem, że nie można inaczej zrozumieć filozofa, trzeba po prostu razem z nim iść jego drogą. Nigdy nie miałem do filozofów podejścia przedmiotowego, w każdego wchodziłem na całość, bardzo głęboko”.
Tischner wykładał filozofię w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie, a potem na Papieskiej Akademii Teologicznej.
Prowadził również zajęcia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na jego wtorkowe wykłady w auli Collegium Witkowskiego UJ przez lata przychodziły tłumy słuchaczy. Tischnerowi nie zależało jednak na tytułach naukowych, honorach i odznaczeniach. Kiedy w wyborach na rektora Papieskiej Akademii Teologicznej uzyskał najwięcej głosów, nie przyjął tej funkcji, ponieważ, jak sam tłumaczył, woli myślenie niż administrację. Był współzałożycielem Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu.
W latach 80. ks. Tischner związał się z ruchem Solidarności, a w 1981 roku był kapelanem zjazdu Solidarności. 19 października 1980 roku w katedrze na Wawelu Mszę odprawiał ksiądz prałat Stanisław Czartoryski, a ks. Tischner wygłosił wówczas kazanie, skierowane do ludzi Solidarności. „Było to bez wątpienia najsłynniejsze kazanie Tischnera. Znakomicie przygotowane, pogłębiające samowiedzę rodzącego się ruchu – na długie lata określiło jego etyczne podstawy” – ocenia Bonowicz.
„Solidarność, ta zrodzona z kart i ducha Ewangelii, nie potrzebuje wroga lub przeciwnika, aby się umacniać i rozwijać. Ona się zwraca do wszystkich, a nie przeciwko komukolwiek. Przeżywamy dziś niezwykłe chwile. Ludzie odrzucają maski z twarzy, wychodzą z kryjówek, ukazują prawdziwe twarze. Spod prochu i zapomnienia wydobywają się na jaw ich sumienia. Jesteśmy dziś tacy, jakimi naprawdę jesteśmy. Wierzący są wierzącymi, wątpiący wątpiącymi, a niewierzący niewierzącymi. Nie ma sensu grać cudzych ról. Każdy chce być nazwany swoim własnym imieniem” – mówił wówczas ks. Tischner.
Jak ocenia Bonowicz, „Tischner doskonale uchwycił istotę doświadczenia pierwszej Solidarności: moment prawdy, autentyzmu, +odzyskania twarzy+ łączył się w nim z momentem najgłębszego zespolenia”. „To, co przeżywamy, jest wydarzeniem nie tylko społecznym czy ekonomicznym, ale przede wszystkim etycznym. Rzecz dotyka godności człowieka. Godność człowieka opiera się na jego sumieniu. Najgłębsza solidarność jest solidarnością sumień” – mówił wówczas Tischner. Kazanie to było początkiem „Etyki solidarności”.
W czerwcu 1981 roku został kapelanem Związku Podhalan. „Jako kapelan Tischner za główne swoje zadanie uznał pracę nad odrodzeniem góralskiej kultury. To właśnie uczestnictwo w kulturze – a nie pochodzenie, nie ciało i krew – było dlań wyznacznikiem podhalańskości” – pisze Wojciech Bonowicz. Kultura góralska, jak podkreślał ks. Tischner, „jest wielka nie przez to, że jest góralska, ale przez to, że jest ludzka. Że z niej promieniuje prawda, prawda o człowieku, o jego miłości, o jego wierze, o jego nadziei. Celem tej kultury nie jest góralszczyzna, ale – człowieczeństwo. Tam, w tej kulturze, nie przeciwstawia się człowieka i górala, nie wynosi się górala ponad człowieka. Tam się mówi o tym, jak góral przez swoje życiowe doświadczenie może wzbogacić prawdę o człowieku”.
W ocenie wielu ks. Tischner był filozofem sięgającym do trudnych, a czasem niepopularnych pytań i starał się pokazywać ludziom czym jest wolność, solidarność i odpowiedzialność. Jak pokazuje Wojciech Bonowicz, Józef Tischner przez całe lata uchodził w środowiskach kościelnych za postać dość kontrowersyjną – miał zarówno gorących przyjaciół, jaki i osoby, które odnosiły się do niego z dystansem.
Ks. Tischner był autorem m.in. takich książek jak: „Świat ludzkiej nadziei” (1975), „Filozofia poznania” (1979), „Polski kształt dialogu” (1979) „Etyka solidarności” (1981), „Myślenie według wartości” (1982), „Polska jest ojczyzną” (1985), „Filozofia dramatu” (1990), „Spowiedź rewolucjonisty” (1993), „Nieszczęsny dar wolności” (1993), „W krainie schorowanej wyobraźni” (1997). W 1997 roku napisał „Historię filozofii po góralsku”, która okazała się przebojem rynkowym.
We wrześniu 1999 roku ks. Józef Tischner otrzymał Order Orła Białego. Był już wtedy poważnie chory. Order odebrał w krakowskim szpitalu.
„Mimo choroby, jak długo to było możliwe, pracował. Godzinami tkwił przy przenośnym komputerze. Zabierał go też do szpitala, kiedy konieczna była hospitalizacja. (…) Napisał nam kiedyś, że wszystkie Jego dotychczasowe wypowiedzi na temat cierpienia są nieprawdziwe, że dziś wyraziłby to inaczej, lecz nie odważyłby się o tym mówić” – wspomina Barbara Tischnerowa, bratowa filozofa.
Zmarł 28 czerwca 2000 roku w wieku 69 lat na raka krtani. Został pochowany w Łopusznej k. Nowego Targu.
„W rozmowach o Katechizmie ksiądz powiedział coś takiego: +na końcu naszego rozumienia świata, rozumienia dramatów ludzkich, a także własnego dramatu, patrzysz na samego siebie, widzisz, coś przeżył, coś przecierpiał, ile rzeczy przegrałeś, widzisz to wszystko, coś wygrał, i nagle – może pod koniec życia – oświeca cię ta świadomość, że »dobre było«. Wtedy dochodzisz właśnie do sedna całej naszej wiary, do sedna Katechizmu. Powtarzasz słowa Boga, mówisz »dobre było«. Może właśnie o to naprawdę chodzi, może jesteśmy na tym świecie po to, żeby na końcu powtórzyć najpiękniejsze słowa, jakie Pan Bóg wypowiedział w dniu naszego stworzenia: »Dobre było«. I niech tak zostanie+” – czytamy.
Książka „Tischner. Biografia” Wojciecha Bonowicza ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/