Ponad 1000 stron liczy trzeci tom "Antologii polskiego reportażu XX wieku. 100/XX" pod redakcją Mariusza Szczygła. Znalazły się w nim najlepsze teksty polskich reporterów, które nie zmieściły się w dwu wcześniejszych, równie obszernych tomach antologii.
Początkowo antologia miała obejmować tylko dwa tomy, które ukazały się w marcu ub. roku. "Pracę nad drugim tomem antologii kończyliśmy z poczuciem niedosytu. Zostało ponad stu reporterów, którzy powinni byli się w niej znaleźć, ale z różnych względów tak się nie stało. Myślałem o grzechu zaniechania, który był nie do zmycia. Niestety, sto lat to sto tekstów i nie dało się więcej. Oba tomy antologii ważyły razem 3 kilo i 32 deko. Jednak czytelnicy zdecydowali, że powstała część trzecia: ciąg dalszy, uzupełnienie" - pisze Szczygieł we wstępie.
W pracy nad trzecim tomem nie pomagała już mu rada programowa antologii (Hanna Krall, Elżbieta Sawicka, Małgorzata Szejnert, Kazimierz Wolny-Zmorzyński). Do poprzednich części wytypowano tak wiele tekstów, że starczyło i na tom trzeci. Redaktor chciał, by trzeci tom różnił się od pozostałych - w "Antologii" znajdą się teksty, które mogą czytelnika zaskoczyć, jak np. reportaże autorstwa pisarzy, m.in. Hanny Boguszewskiej, Józefa Kisielewskiego, Jana Dąbrowskiego, Jerzego Pytlakowskiego czy Bolesława Prusa.
"Chciałem, żeby w trzecim tomie znalazło się także kilka tekstów kontrowersyjnych. Reportaż nie zawsze był przyzwoity. Czasem, zwłaszcza po Marcu 1968 i w stanie wojennym, służył propagandzie. Był narzędziem w rękach władzy, używanym do szerzenia agresji i piętnowania (...)" - pisze Mariusz Szczygieł.
Trzeci tom otwiera właśnie tekst autora "Lalki" i "Kronik tygodniowych", które Szczygieł bardzo ceni i uważa, że ani trochę nie straciły na aktualności. Do antologii wybrał jednak "Notatki wołyńskie" z 1910 r. - reportaż z podróży do Łucka. To ewenement w twórczości Prusa, który - cierpiąc na agorafobię - niemal nie opuszczał Warszawy.
"Zależało mi na wielu tekstach przedwojennych, do których udało mi się dotrzeć dopiero teraz. O wielu wcześniej w ogóle nie wiedziałem. Chciałem umieścić w tym zbiorze także kilka znanych reporterskich nazwisk z lat 70. (Siedlecką, Kowalik, Karasia, Kopcia), z których musiałem zrezygnować w drugim tomie, jako że mieliśmy tam już nadreprezentację tego złotego okresu w polskim reportażu" - pisze Szczygieł w przedmowie.
Wśród tekstów przedwojennych w nowym tomie znalazły się m.in. reportaż z Ameryki z 1922 r. pióra Marii Heleny Szpyrkówny, gwiazdy pisma dla pań "Bluszcz", opowieść o podróży przez ogarniętą przez rewolucję Azję Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego, tekst Wandy Mazanowskiej z 1926 r. o powstaniu Grobu Nieznanego Żołnierza, fragment książki "Ryby śpiewają w Ukajali" Arkadego Fiedlera.
Do antologii trafił też tekst anonimowego reportera, który ukazał się na łamach "Tajnego detektywa" w 1932 r. Opowiada on o skandalu, który wstrząsnął konserwatywnym Poznaniem - nie tylko wykryto szajkę pedofilów i stręczących im dziewczynki rajfurek, ale między winnymi znalazły się szanowane figury: restaurator, kupiec, kierownik fabryki mebli i, przede wszystkim, podpułkownik rezerwy Feliks Piekucki. To przykład tekstów o przestępstwach, którymi pasjonowali się czytelnicy przedwojennych brukowców. Charakterystyczny styl pełen pikantnych szczegółów i detali zbrodni miał, jak twierdziła redakcja, działać na czytelnika wychowawczo i odstraszająco.
Z niektórych "odkryć" Mariusz Szczygieł jest szczególnie dumny: "Mało kto wie, że w drugiej połowie lat trzydziestych polscy dziennikarze pisali relacje z niemieckich obozów koncentracyjnych. Polska literatura łagrowa nie zaczyna się od Tadeusza Borowskiego. Jerzy Rogowicz i Stanisław Nogaj są autorami zupełnie dziś zapomnianych obozowych relacji" - pisze redaktor antologii, do której trafiły: reportaż Rogowicza z 1936 r., tekst o Dachau, gdzie wtedy więziono komunistów i przestępców kryminalnych oraz Nogaja o obozie w Lichtenburgu, gdzie przebywali m.in. Ślązacy i Wielkopolanie. Do antologii trafił też reportaż Racheli Auerbach z prac komisji badającej po wojnie teren obozu zagłady w Treblince.
W latach 1936–1937 aż ośmiu polskich korespondentów wojennych wydało książki o wojnie domowej w Hiszpanii. Do trzeciego tomu antologii trafił fragment reportażu sympatyzującego z generałem Franco Romana Fajansa z tomu "Hiszpania 1936. Z wrażeń korespondenta wojennego". Fajans to chyba jedyny polski dziennikarz, który przeprowadził także wywiad z Mussolinim - zauważa Szczygieł. Jego zdaniem reporterskim odkryciem jest też tekst znanego przedwojennego sprawozdawcy sejmowego Bernarda Singera, który wybrał się w latach 30. do Birobidżanu – żydowskiej „ziemi obiecanej”, którą stworzył dla przesiedleńców Związek Radziecki – i przywiózł stamtąd ciekawe sprawozdanie.
"Chciałem, żeby w trzecim tomie znalazło się także kilka tekstów kontrowersyjnych. Reportaż nie zawsze był przyzwoity. Czasem, zwłaszcza po Marcu 1968 i w stanie wojennym, służył propagandzie. Był narzędziem w rękach władzy, używanym do szerzenia agresji i piętnowania. Także jego autorzy byli narzędziem systemu, choć prawdopodobnie uważali, że wynajmują mu talent z własnego wyboru. O reportażu Andrzeja Brychta z Republiki Federalnej Niemiec współcześni mówili, że został zmyślony dla władzy" - pisze Szczygieł. Innym przykładem reportażu "kontrowersyjnego" jest tekst Marii Osiadacz, którą "przyzwoici ludzie nazywali Marią Obsrywacz. Jej styl to połączenie narracji funkcjonariuszki partyjnej z trajkotaniem przekupki. Albo inaczej: zgorszonej mieszczki na straży porządku" - ocenia redaktor antologii. W książce znalazła się relacja Osiadacz z procesu "Komandosów" z 1969 r.
"Pracy nad trzecim tomem – tak samo jak nad poprzednimi – nie kończę z poczuciem spełnienia. Uważam jednak, że musi to być tom ostatni" - podsumowuje Szczygieł.
Książka ukazuje się nakładem wydawnictwa Czarne. (PAP)
aszw/ gma/