„Rzeź Woli to bez wątpienia zbrodnia międzynarodowa w świetle prawa obowiązującego w czasie II wojny światowej. Można ją klasyfikować jako zbrodnię wojenną czy zbrodnię przeciwko ludzkości, a i określenie jej mianem zbrodni ludobójstwa w świetle współczesnego orzecznictwa nie jest wykluczone” – uważa Patrycja Grzebyk.
„Polska wizja Powstania Warszawskiego jest niejednoznaczna, odnaleziono jednak równowagę w opisie relacji między ludnością cywilną a powstańcami. Obok takich opisów odnajdujemy nadal tendencję do bezrefleksyjnej heroizacji (chociaż raczej nie w historiografii” – uważa Piotr Madajczyk w artykule „II wojna światowa i Powstanie Warszawskie – szukanie właściwych terminów”.
Jak zauważa Wanda Jarząbek, „rzeź dokonana na rozkaz okupanta niemieckiego w pierwszych dniach sierpnia 1944 roku na Woli stała się w ostatnich latach przedmiotem zwiększonego zainteresowania nie tylko zawodowych historyków, lecz także popularyzatorów wiedzy historycznej oraz dziennikarzy. Podjęto też starania, aby o ludobójczych masakrach na Woli dowiedziała się międzynarodowa opinia publiczna. I nawet jeśli wydaje się, że podstawowe fakty zostały już ustalone, nie oznacza to, że kolejne badania nie mogą przynieść nowych informacji (np. uściślić liczbę zamordowanych) i interpretacji”. „Rzeź na Woli moim zdaniem nie powinna być traktowana jako wydarzenie jednostkowe – niezależnie od tego, jak ten czyn będziemy kwalifikowali, tzn. czy jako zbrodnię wojenną, zbrodnię przeciwko ludzkości, czy jako ludobójstwo” – wskazuje.
Z kolei Małgorzata Wosińska uważa, że trauma rzezi Woli jako wydarzenie trwała dłużej niż trzy dni. „Świadkowie wspominają, że napięcie towarzyszyło im nieustannie w trakcie okupacji. Część z nich straciła swoich bliskich już w 1942, 1943 roku. Takie realia wskazują na stopniową kumulację czynników stresowych. Największa kulminacja stresorów nastąpiła jednak 5-7 sierpnia 1944 roku – w tych dniach faktycznie możemy mówić o masowym doświadczeniu granicznym (o traumie charakterystycznej dla zbrodni przeciwko ludności)” – wskazuje.
Kwalifikacją prawną rzezi Woli zajął się William Schabas. „Jedno z ważnych pytań, które musimy postawić podczas analizy wydarzeń z sierpnia 1944 roku, dotyczy tego, czy pojawił się zamiar zniszczenia grupy. Musimy zatem najpierw dokonać identyfikacji tej grupy” – czytamy.
Z kolei podstawie prawnej indywidualnej odpowiedzialności sprawców rzezi Woli przyjrzał się Kevin Jon Heller. „Międzynarodowe prawo karne obowiązujące w okresie II wojny światowej oferowało prokuratorom liczne sposoby pociągania do odpowiedzialności karnej tych, którzy osobiście nie popełnili zbrodni wojennych lub zbrodni przeciwko ludzkości. Nie ulega wątpliwości, że tacy dowódcy SS, jak na przykład Heinz Reinefarth, mogli zostać skazani z tytułu wydawania rozkazów popełnienia zbrodni, odpowiedzialności dowódczej za te zbrodnie czy też wzięcia w nich udziału przez przyzwolenie. Myślę, że to wielka porażka historii, iż sprawa +zniszczenia Warszawy+ nigdy nie trafiła na wokandę, dzięki czemu Reinefarth i reszta wiedli w Niemczech wygodny żywot, zamiast spędzać resztę swych dni w więziennej celi. Ich ofiarom należało się coś więcej” – ocenia badacz.
Patrycja Grzebyk swój artykuł poświęciła temu, czy pominięcie rzezi Woli w procesach norymberskich i ponorymberskich było nieświadome czy celowe. Orzecznictwo Międzynarodowego Trybunału Wojskowego oraz innych sądów okupacyjnych, krajowych, potwierdziło, że istniały niepodważalne podstawy do pociągnięcia odpowiedzialności nie tylko osób, które wydawały rozkazy, ale także tych, którzy zbrodniom nie zapobiegły, nie mówiąc już o samych wykonawcach tych rozkazów. „Rzeź Woli nie była przedmiotem postępowania przed MTW czy sądami okupacyjnymi lub krajowymi ze względów prawnych (brak przedstawienia odpowiednich dowodów, w momencie gdy akt oskarżenia był przygotowywany, brak ekstradycji|), lecz także ze względów politycznych (niechęć do sądzenia wojskowych, brak współpracy między mocarstwami, dezawuowanie samego Powstania Warszawskiego). Tym samym jedna z największych zbrodni II wojny światowej nie została do tej pory osądzona” – wskazuje badaczka.
Z kolei Hanna Kuczyńska przeanalizowała możliwości wszczęcia postępowania w sprawie rzezi Woli przed instytucjami krajowymi. „Podsumowując rozważania na temat istnienia przesłanek procesowych umożliwiających prowadzenie postępowania karnego, należy stwierdzić, że możliwe jest w obecnym stanie prawnym prowadzenie powstępowania w sprawie rzezi Woli. Nie występują przesłanki procesowe uniemożliwiające prowadzenie postępowania przez IPN” – czytamy.
Bartłomiej Krzan omówił natomiast materialnoprawne i procesowe możliwości uniknięcia odpowiedzialności, które wykorzystano przez sprawców rzezi Woli, szczególnie Heinza Reinefartha. Przedstawione rozważania potwierdzają „smutną konstatację co do jakości akcji denazyfikacyjnej w Niemczech i prób pociągnięcia do odpowiedzialności zbrodniarzy hitlerowskich za czyny, których dopuścili się podczas II wojny światowej. Zestawienie ogromu zbrodni z danymi o procesach i powojennych wyrokach nadal poraża w swej dysproporcji” – ocenia prawnik. Jak dodaje, „przykład Heinza Reinefartha, +kata Warszawy+, unaocznia praktyczną bezkarność nazisty, który wykorzystał to, że ani nie rozliczono przed trybunałami wojskowymi mocarstw okupacyjnych zbrodni dokonanych w Warszawie, ani też nie wykazano gotowości wydania go w tym celu do Polski”.
Karolina Wierczyńska przeanalizowała współczesne możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności za rzeź Woli przed instytucjami międzynarodowymi. „W odniesieniu do zbrodni popełnionych w czasie wojny czy w okresie powojennym wyraźnie widać, że nie dysponujemy jako społeczność międzynarodowa prawie żadnymi instrumentami, które pozwoliłyby skutecznie dochodzić odpowiedzialności państwa czy jednostki. Ze względu na zakres jurysdykcji temporalnej nie jest możliwe osądzenie sprawców rzezi Woli przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym czy Niemiec przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Również jurysdykcja MTS jest w tym zakresie jedynie iluzoryczna” – czytamy.
W publikacji znalazł się również artykuł Hanny Radziejowskiej dotyczący nowych źródeł i badań nad zbrodnią na Woli, a także fotografie z wizji lokalnej Hannsa von Krannhalsa z 1962 roku.
Dwujęzyczna publikacja „Wola 1944. Nierozliczona zbrodnia a pojęcie ludobójstwa” pod redakcją naukową Eryka Habowskiego ukazała się nakładem Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/