„Opowieść Jędrzeja Moraczewskiego o początkach kariery zawodowej i pierwszych latach małżeństwa jest pełna optymizmu i kolorytu, zabawnych opowiastek, dynamizmu i pełna życia” – czytamy we wstępie.
Kolejny tom wspomnień Jędrzeja Moraczewskiego – polityka socjalistycznego i pierwszego premiera II Rzeczypospolitej – obejmuje lata 1895-1900. Jest to okres sprzed rozpoczęcia przez Moraczewskiego kariery politycznej.
„Po ukończeniu techniki roztwierały się przede mną nie najświetniejsze widoki otrzymania pracy inżynierskiej. Okres kryzysu gospodarczego dobiegał wprawdzie końca, ale jeszcze się nie skończył. (…) Wędrować za granicę, wzorem naszych mechaników, lub tych inżynierów, którzy jechali do budowy kolei syberyjskiej, nie chciałem, bo zakochałem się po uszy i miałem zamiar żeniaczki” – zapisał Jędrzej Moraczewski.
Autor przenosi czytelnika na galicyjską prowincję, gdzie zamieszkał razem ze swoją żoną Zofią z Gostkowskich. Pierwsze lata ich wspólnego życia wiązały się jednak z częstymi przeprowadzkami, które były spowodowane specyfiką pracy Jędrzeja Moraczewskiego jako inżyniera przy budowie kolei państwowych.
W swoich wspomnieniach przyszły premier sportretował ludzi, których spotykał – zarówno tych, którzy wpłynęli na niego bezpośrednio, jak i tych powszechnie znanych w ówczesnej Galicji z powodu sprawowanych funkcji czy społecznej lub politycznej działalności. „W tej części +Wspomnień+ przeważają jednak opisy życia młodego, inteligenckiego małżeństwa, zmagającego się z prozaicznymi problemami życia codziennego, takimi jak: liczne przeprowadzki, pierwsze nieudane próby kulinarne czy walka z wiecznym wrogiem gatunku ludzkiego, czyli karaluchami” – wskazuje Ilona Florczak, redaktorka tomu.
W tej części wspomnieć Moraczewskiego znalazły się również opisy prowincjonalnych rozrywek i sposobu spędzania wolnego czasu. Czytelnik znajdzie zatem opisy wycieczek rowerowych, co w ówczesnych czasach należało do awangardy, oraz wycieczek krajoznawczych, m.in. do Kamieńca Podolskiego, Triestu i Wenecji. Moraczewski zawarł również opisy towarzyskich spotkań, a także wspomniał o organizowaniu przedstawień amatorskich teatrów i próbach aktywizacji środowiska lokalnej śmietanki towarzyskiej.
W tomie znalazł się również opis blisko rocznego pobytu Moraczewskiego w Spalato (Splicie) w Dalmacji. Został on tam oddelegowany do pracy w kierownictwie budowy kolejki wąskotorowej na trasie Sinij-Arzano. „Split pożegnaliśmy 3 sierpnia, a 4-go rano odjeżdżaliśmy okrętem. Odprowadzili nas przyjaciele i koledzy. Między nimi, ku naszemu zdumieniu, zjawił się i kierownik budowy Wissnitzer. Żegnając się ze mną, zalał się łzami. +Niech pan nie myśli, że za panem płaczę+, powiada, widząc niedające się ukryć moje zdziwienie, +jestem wściekły, że to pan wraca do swej ojczyzny, a nie ja. Dlatego płaczę+” – tym wspomnieniem kończy się tom.
„Mimo ciągłych przeprowadzek i braku stabilizacji okres wspólnych kilku lat na prowincji wydawał się jednym z najszczęśliwszych momentów w życiu małżeństwa Moraczewskich, podczas których umocniło się łączące ich uczucie i wspólny światopogląd. Zaletą +Wspomnień+ Moraczewskiego są również dowcipne, a nierzadko sarkastyczne komentarze do zdarzeń, których Autor jest świadkiem bądź uczestnikiem” – czytamy we wstępie.
Drugi tom pierwszej części „Wspomnień” Jędrzeja Moraczewskiego, w opracowaniu Ilony Florczak, ukazał się nakładem wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego w ramach serii „100 lat Niepodległości”.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/