"Zagram ci to kiedyś..." Stanisław Radwan w rozmowie z Jerzym Illgiem - pod takim tytułem wydawnictwo Znak wydało wywiad-rzekę z kompozytorem muzyki teatralnej i filmowej, pianistą, byłym dyrektorem Starego Teatru w Krakowie Stanisławem Radwanem.
"Nie był to wywiad, ale po prostu rozmowa przyjaciół" - napisał Illg w książce. Rozmowa odbyła się w domu Radwana w Suchej Górze niedaleko Zawoi.
Stanisław Radwan w swoim życiu przyjaźnił się i współpracował z wieloma znanymi artystami, o relacjach z nimi można przeczytać w książce. Opowiadał Illgowi m.in. o tym, że jego katechetą był Karol Wojtyła.
"Szedłem kiedyś z Warszawskiej, wzdłuż Świętego Floriana, placem Matejki i czytałem zajęty czymś, co mnie bardzo wciągnęło, i nagle tuż przed słupem zatrzymała mnie czyjaś ręka. Ksiądz Wojtyła, który był wikarym u Świętego Floriana, szedł od Floriańskiej - opowiadał Radwan. Powiedział: Słuchaj, zawsze jak czytasz, to omijaj słupy (...). On mi powiedział: Nie daj się zagrzebać w czyjeś myślenie... Bo walniesz w słup. Nigdy jego słów nie brałem dosłownie. On mówił taką polszczyzną, że wiedziałeś, iż za tym jest coś więcej, że on mówi nie tylko o danym fakcie".
Ciekawa historia wiąże się również z Krzysztofem Pendereckim. "Krzysztofa wezwano do Warszawy, skąd przyjechał z tytułem docenta i prawem do prowadzenia samodzielnie klasy. Przychodzi do mnie na Wawel (tam wtedy mieszkałem) i mówi: +Słuchaj, mogę mieć klasę, tylko nie mam studenta+. A ja na to: +No to masz studenta+". "Przez cały pierwszy rok, czyli dwa semestry, byłem jego jedynym studentem (...) nazywali nas wtedy +klasą dwóch+" - mówił Radwan.
Artur Rubinstein pokazywał Radwanowi, jak ma grać fugę. "Usiadł i gra. I nagle mnie oświeciło: +Jezu, to ma być tak!+. Wypchnąłem go ze stołka, bo już wiedziałem, o co chodzi i pojechałem dalej. Skandal. Nie byłem tego świadom, później opowiadała mi to pani Halina (Czerny-Stefańska - PAP). +To, coś ty zrobił, to była bezczelność, jakiej sobie nie można wyobrazić. Tylko wszyscyśmy to zrozumieli+. A on podobno - ja tego nie widziałem, bo grałem dalej, tak mnie natchnął - a on podobno odwrócił się do sali i powiedział +Ale go wcisnąłem+" - wspominał Radwan.
Do Piwnicy pod Baranami zaprosił go twórca kabaretu Piotr Skrzynecki. "Piotr potrafił fenomenalnie aktualizować sensy - czasem tak, że mówiliśmy prosto, między oczy, ale wyglądało, jakby komuś się przywidziało" - opowiadał kompozytor.
W książce znajdują się również wspomnienia znajomych Radwana, na jego temat. Epilog napisała żona, aktorka Dorota Segda. "Po pierwsze: nie znam innego tak dobrego, prawego człowieka. Mądrego. Niestety uzależnionego - od książek. Od ich kupowania, czytania i posiadania" - napisała. "Jak jemy obiad i nie daj Boże zapytam go o jakąś książkę, to on wypluwa to co ma w ustach (serio), i pędzi do biblioteki z triumfalnym okrzykiem +Mamy to!+. I po chwili mi to przynosi otwarte na właściwej stronie. Wtedy jest najszczęśliwszy" - czytamy.
Stanisław Radwan urodził się w 1939 r. Artysta ukończył PWSM w Krakowie gdzie studiował u Krzysztofa Pendereckiego i Ludwika Stefańskiego. Muzyk związany był z Piwnicą pod Baranami. W latach 1980-90 był dyrektorem artystycznym i naczelnym Starego Teatru w Krakowie. Obecnie jest kompozytorem w Teatrze Narodowym w Warszawie. Napisał muzykę do ponad 400 spektakli i filmów.
"Zagram ci to kiedyś..." opublikowało wydawnictwo Znak.
(PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ pat/