Pisarka Zofia Kossak-Szczucka dla wielu jest przykładem głęboko wierzącej katoliczki, która przed wojną pisywała krytycznie o Żydach, a podczas okupacji poświęciła się ich ratowaniu. Do księgarń właśnie trafiła jej biografia pióra Joanny Jurgały-Jureczki.
Zofia Kossak-Szczucka była córką Tadeusza Kossaka, brata bliźniaka znanego malarza Wojciecha Kossaka. W dzieciństwie często spotykała się ze swoim siostrami ciotecznymi - Lilką i Madzią czyli Marią Pawlikowską-Jasnorzewską i Magdaleną Samozwaniec. Jako dorosłe kobiety kuzynki nie przepadały jednak za sobą. Zofia Kossak uważała, że Maria i Magdalena marnują swoje talenty na głupie i błahe tematy, one podśmiewały się z poważnego stosunku do życia autorki "Krzyżowców".
Zofia, urodzona w 1890 roku, zgodnie z tradycją rodzinną studiowała malarstwo - w latach 1912-13 w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, a potem rysunek w Ecole des Beaux Arts w Genewie. Nie odnalazła się jednak w środowisku malarskiej bohemy, powróciła do rodzinnego domu i wraz z pierwszym mężem, Stefanem Szczuckim zajęła się gospodarowaniem w majątku na Wołyniu.
Tam w 1917 roku zastała ich rewolucja. Zofia była światkiem krwawych wystąpień chłopów, którzy grabili okoliczne dwory mordując ich właścicieli. Szatkowskim udało się wydostać z ogarniętego zamętem Wołynia, ale ich majątek został kompletnie zdewastowany. Po ucieczce do Krakowa pozostawali bez środków do życia. W tym czasie, częściowo dla pieniędzy, Zofia wydała swoje wspomnienia z ogarniętego rewolucją Wołynia. Ukazały się w 1922 roku pod tytułem "Pożoga" i stanowią jej właściwy debiut literacki. Po I wojnie światowej Rodzina wydzierżawiła majątek w Górkach Wielkich na Śląsku, niedaleko Skoczowa. Po śmierci pierwszego męża pisarka wyszła za mąż za młodszego od siebie o siedem lat Zygmunta Szatkowskiego.
To Zofia Kossak Szczucka jako jedna z pierwszych polskich intelektualistów dostrzegła tragizm losu polskich Żydów. W sierpniu 1942 roku, tuż po rozpoczęciu likwidacji warszawskiego getta, Kossak opublikowała słynny protest, w którym pisała: "W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć.(...) Kto milczy w obliczu mordu - staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia - ten przyzwala".
Najważniejszą dziedzinę twórczości Kossak-Szczuckiej stanowi proza historyczna, zapoczątkowana powieścią "Beatum scelus" (1924) - dotyczącą historii wykradzenia obrazu Matki Bożej z kaplicy w Rzymie przez Mikołaja Sapiehę. Inny nurt prozy Kossak-Szczuckiej dotyczy dziejów i specyfiki Śląska, który był jej szczególnie bliski ze względu na ukochaną posiadłość w Górkach. W powieściach takich jak "Legnickie pole" (1930) i opowiadaniach np. "Nieznany kraj" (1932) opisywała polskie wątki historii tego regionu. Najbardziej znanym dziełem Kossak-Szczuckiej pozostaje jednak tłumaczony na wiele języków cykl powieściowy "Krzyżowcy".
Zofia Kossak-Szczucka, gorliwa katoliczka, przejęła niektóre z antysemickich uprzedzeń, częstych w wypowiedziach duchownych katolickich dwudziestolecia międzywojennego. Na przykład w 1936 roku pisała w "Prosto z mostu": "Żydzi są dla nas istotnym i strasznym niebezpieczeństwem rosnącym z każdym dniem. Obsiedli nas jak jemioła próchniejące drzewo". Jej wypowiedzi do dziś dnia przywoływane są w kontekście przedwojennego antysemityzmu. Jej postawa zmieniła się jednak w czasie okupacji, kiedy stanęła na czele Frontu Odrodzenia Polski, tajnej organizacji katolickiej. Podczas okupacji redagowała też czasopismo "Polska żyje", była autorką "Dekalogu Polaka", kodyfikującego zachowanie wobec Niemców.
To Zofia Kossak Szczucka jako jedna z pierwszych polskich intelektualistów dostrzegła tragizm losu polskich Żydów. W sierpniu 1942 roku, tuż po rozpoczęciu likwidacji warszawskiego getta, Kossak opublikowała słynny protest, w którym pisała: "W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć.(...) Kto milczy w obliczu mordu - staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia - ten przyzwala". Pisarka przedstawiając dramatyczny los Żydów wezwała Polaków do zajęcia jednoznacznego stanowiska. "Protestujemy, kto z nami tego protestu nie popiera, nie jest katolikiem" - napisała. W tej samej broszurce znalazły się jednak zdania, że Żydzi są i pozostaną wrogami Polski, że nienawidzą Polaków bardziej niż Niemców. Spowodowały one, że do Zofii Kossak-Szczuckiej przylgnęła opinia "antysemitki, która pomagała Żydom".
Z opinią tą nie zgadza się Władysław Bartoszewski, który podczas okupacji współpracował z pisarką. "Ona nigdy nie była antysemitką. Ona była żarliwą katoliczką, fundamentalną, bo tacy wtedy byli w Polsce katolicy przedsoborowi. Pochodziła z liberalnej, artystycznej rodziny Kossaków, uczęszczała do Szkoły Sztuk Pięknych, bratanica Wojciecha, wnuczka Juliusza. To nie było środowisko antysemitów. Miała jedną czy dwie wypowiedzi w czasie wojny, że +Żydzi są politycznymi wrogami Polaków, ale to nie oznacza, że my możemy być bierni, gdy oni giną+" - mówił Bartoszewski w 2008 roku na spotkaniu poświęconym pamięci Kossak-Szczuckiej, przypominając, że pisarka została uhonorowana tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Pod koniec września 1942 r. pod patronatem Delegata Rządu ukonstytuował się Komitet Pomocy Żydom im. Konrada Żegoty (nazwany później tymczasowym). Jego przewodniczącą została właśnie Zofia Kossak-Szczucka. "Żegota" działała aż do wybuchu powstania warszawskiego zapewniając schronienie i środki do życia ukrywającym się uciekinierom z gett. Organizacja otoczyła opieką w sumie około 3500 osób. Bartoszewski w latach 1942-43 pełnił rolę sekretarza pisarki, gdy pod przybranym nazwiskiem ukrywała się w Warszawie. "Używała mnie do noszenia zeszytu z notatkami, który wiecznie gubiła. Ale ja czułem się zaszczycony. Nalegała na to, żebym uczestniczył we wszystkich jej spotkaniach, a była podczas okupacji człowiekiem-instytucją. Zawdzięczam jej mnóstwo cennych znajomości. Byłem w nią zapatrzony i była dla mnie wielkim autorytetem. Była człowiekiem, dla którego Bóg i ojczyzna to nie są hasła, to jest treść codziennego postępowania, choć ona nie szastała tymi słowami na co dzień" - wspominał Bartoszewski w książce "Warto być przyzwoitym".
Za swą działalność pisarka została aresztowana przez gestapo. Trafiła do Auschwitz, gdzie była więziona w latach 1943-44. Swój pobyt w hitlerowskim obozie zagłady opisała w książce "Z otchłani". Z Oświęcimia została przewieziona na Pawiak, skąd została uwolniona dzięki niepodległościowemu podziemiu. Powstanie warszawskie przeżyła w Warszawie, w 1945 r. została skierowana w misji Polskiego Czerwonego Krzyża do Londynu, gdzie po latach rozłąki spotkała się ze swoim mężem. Zdecydowali się pozostać na emigracji, wydzierżawili farmę w Kornwalii, gdzie gospodarowali przez 10 lat. Hodowali owce i krowy. We wspomnieniach opisy ciężkiej, fizycznej pracy przeplatają się pełnymi miłości opowieściami o zwierzętach, angielskich sąsiadach i środowisku ówczesnej polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. Zapiski Zofii Kossak to świadectwo życia części polskiej emigracji powojennej, historia ludzi, którzy musieli egzystować w obcym dla siebie środowisku.
Farma nie przynosiła dochodów, a ze środowiskiem polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii Szczucka nie potrafiła się porozumieć. W 1957 roku zdecydowali się na powrót do kraju i osiedli ponownie w Górkach Wielkich. Zofia Kossak-Szczucka jako publicystka współpracowała przede wszystkim z prasą katolicką. Zmarła 9 kwietnia 1968 r. w Bielsku-Białej, pochowana została na cmentarzu parafialnym w Górkach Wielkich.
Książka "Zofia Kossak. Opowieść biograficzna" ukazała się nakładem Domu Wydawniczego PWN. (PAP)
asw/ ls/