Przed 100 laty, dokładnie 2 maja 1912 roku, w Altonie koło Hamburga urodził się Axel Springer, twórca jednego z największych imperiów medialnych w świecie. Był postacią budzącą wielkie kontrowersje. Czy był patriotą i wizjonerem, czy zimnowojennym jastrzębiem?
Młody Springer marzył o karierze śpiewaka operowego. Jednak szybko zrozumiał, że brak mu zarówno talentu jak i pracowitości, by pójść w ślady słynnego tenora Richarda Taubera. Scenę operową zamienił więc szybko na drukarnię w należącym do ojca wydawnictwie Hammerich&Lesser.
Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiał jako wolontariusz w hamburskim biurze agencji prasowej Wolff’sches Telegraphen-Bureau (WTB), aby następnie - od 1933 roku - zdobywać szlify w lokalnej gazecie swego ojca „Altonaer Nachrichten”.
„Żaden pojedynczy człowiek w Niemczech – przed Hitlerem i po Hitlerze – nie miał tyle władzy, co Springer – z wyjątkiem Bismarcka i obu cesarzy (Wilhelma I i Wilhelma II – PAP)” – powiedział kiedyś największy konkurent Springera, Rudolf Augstein, wydawca tygodnika „Der Spiegel”.
„Cieszę się, że pomimo innych marzeń w młodości, zostałem w końcu wydawcą, a więc dziennikarzem” – powiedział Springer w 1982 roku, trzy lata przed śmiercią, w wywiadzie z okazji swoich 70. urodzin.
Jego słowa nie powinny dziwić: syn lokalnego hamburskiego wydawcy zbudował jedno z największych imperiów medialnych na świecie, zatrudniające obecnie 13 tys. osób i osiągające obroty przekraczające 3 mld euro rocznie.
„Żaden pojedynczy człowiek w Niemczech – przed Hitlerem i po Hitlerze – nie miał tyle władzy, co Springer – z wyjątkiem Bismarcka i obu cesarzy (Wilhelma I i Wilhelma II – PAP)” – powiedział kiedyś największy konkurent Springera, Rudolf Augstein, wydawca tygodnika „Der Spiegel”.
„Kto robi sobie ze Springera wroga, ten popełnia polityczne samobójstwo” – ostrzegał socjaldemokrata Helmut Schmidt, kanclerz RFN w latach 1974-1982.
Siłę rażenia prasy koncernu Springera poznał niedawno na własnej skórze były prezydent Niemiec Christian Wulff. Dziennikarze „Bilda” mieli duży udział w wykryciu skandalu związanego z zaciągniętym przez prezydenta kredytem mieszkaniowym i przyczynili się w dużym stopniu do dymisji głowy państwa.
Źródeł zawrotnej kariery Axela Springera trzeba szukać w pierwszych latach po II wojnie światowej. Liberalny dziennikarz o probrytyjskich sympatiach zachował dystans wobec narodowych socjalistów. Dzięki chorobie uniknął służby wojskowej, a gdy w 1941 roku naziści zamknęli redakcję „Altonaer Nachrichten”, zarabiał na życie jako bileter w kinie.
Dzięki „czystej kartotece” już w rok po klęsce Hitlera otrzymał od okupacyjnych władz brytyjskich licencję na wydawanie pisma z programem radiowym „Hoer Zu”, którego nakład osiągnął w latach 60. cztery miliony egzemplarzy.
Tajemnicą sukcesów Springera, jak twierdzą jego najbliżsi współpracownicy, był jego talent do odgadywania oczekiwań szerokich rzesz czytelników. W gusta przeciętnych Niemców idealnie trafił wzorowany na brytyjskim „Daily Mirror” tabloid „Bild”.
Tajemnicą sukcesów Springera, jak twierdzą jego najbliżsi współpracownicy, był jego talent do odgadywania oczekiwań szerokich rzesz czytelników. W gusta przeciętnych Niemców idealnie trafił wzorowany na brytyjskim „Daily Mirror” tabloid „Bild”.
Pierwszy numer ukazującej się do dziś gazety tafił do kiosków 14 czerwca 1952 roku. W okresie świetności jej dzienny nakład zbliżał się do pięciu milionów egzemplarzy. Rok później Springer kupuje „Die Welt”, do dziś należący do czołówki opiniotwórczych niemieckich dzienników.
Rola wpływowego wydawcy wkrótce przestaje wystarczać szefowi koncernu. Jego obsesją staje się myśl o doprowadzeniu do zjednoczenia podzielonych po wojnie Niemiec. Ponieważ skromność nigdy nie była jego mocną stroną, Springer w 1958 roku na własną rękę udaje się do Moskwy, by uzyskać od przywódcy ZSRR Nikity Chruszczowa zgodę na zjednoczenie. Wynik tej eskapady był łatwy do przewidzenia.
Axel Springer zmarł w 1985 roku, lecz jego imperium istnieje nadal. Niemieccy autorzy porównują „medialnego tytana z Hamburga” z twórcami Google'a, Apple’a i Facebooka, nazywając go wielkim wizjonerem. I nawet lewicowa „Tageszeitung” (TAZ), od dziesięcioleci ideologiczny przeciwnik Springera, nie może ukryć podziwu dla osiągnięć koncernu.
Polityczna porażka skłania Springera do wytoczenia najcięższych dział przeciwko ZSRR i jego satelitom. Od tej pory NRD jest dla jego dziennikarzy „strefą” (okupacyjną), a czołowi politycy wschodnioniemieccy przestępcami. Springer przenosi siedzibę koncernu z Hamburga do Berlina Zachodniego. Nowy 20-piętrowy budynek powstaje przy samej granicy z częścią miasta będącą stolicą NRD.
Przełom lat 60. i 70. to apogeum konfliktu między koncernem Springera a lewicującą młodzieżą w Berlinie Zachodnim. Proamerykańska postawa wydawcy działa na protestujących przeciwko wojnie w Wietnamie studentów jak czerwona płachta na byka. Z kolei „Bild” atakuje w bezpardonowy sposób demonstrujących studentów nazywając ich warchołami i awanturnikami.
Celem prasowych ataków staje się też przywódca zbuntowanej młodzieży Rudi Dutschke, nazywany przez dziennikarzy koncernu „pierwszym wrogiem państwa”. Gdy w 1968 roku Dutschke pada ofiarą prawicowego zamachu, w Berlinie i innych miastach wybuchają zamieszki. „+Bild+ strzelał razem z zamachowcem” – głoszą hasła na transparentach.
Pojawiają się żądania wywłaszczenia koncernu. Pisarz Guenter Grass inicjuje kampanię pod hasłem „Nie piszemy dla gazety +Bild+”. W 1972 roku dochodzi do zamachu na budynek Springera w Hamburgu. Bilans: 17 rannych pracowników.
Od połowy lat 70. ideologiczne konflikty w RFN tracą na ostrości. Axel Springer znajduje więcej czasu na działania skierowane na pojednanie z Izraelem. Wcześniej, bo w 1969 roku, w telewizyjnym wywiadzie deklaruje, że byłby gotów podjąć się misji poprawy stosunków z Polską – krajem, „który był pierwszą ofiarą Hitlera”.
Axel Springer zmarł w 1985 roku, lecz jego imperium istnieje nadal. Niemieccy autorzy porównują „medialnego tytana z Hamburga” z twórcami Google'a, Apple’a i Facebooka, nazywając go wielkim wizjonerem. I nawet lewicowa „Tageszeitung” (TAZ), od dziesięcioleci ideologiczny przeciwnik Springera, nie może ukryć podziwu dla osiągnięć koncernu. „Podczas gdy inne wydawnictwa pogrążają się w depresji, Springer przekształca się w cyfrową centralę mediów i usług” – pisał lewicowy dziennik w styczniu bieżącego roku.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/