„Paweł to był człowiek, z którym lubiłem się spotykać, którego lubiłem spotykać, słuchać, patrzeć na niego jak mówi, jak się uśmiecha, jak jest pełen życia” – mówi w rozmowie z PAP Life Andrzej Grabowski, wspominając zmarłego w czwartek Pawła Królikowskiego.
"Pierwszy raz spotkałem Pawła na planach filmów Jakuba Kolskiego, to były lata 90. Wtedy go poznałem. Młody, uśmiechnięty facet, pełen życia, wigoru i takiego go pamiętałem" - wspomina Andrzej Grabowski.
I dodaje, że bliżej poznał Królikowskiego w roku 2007, gdy grali razem w serialu "Pitbull" Patryka Vegi. Wcielali się w nim w postacie funkcjonariuszy Wydziału ds. Zabójstw Komendy Stołecznej Policji. "Spotykaliśmy się na planie, a potem po prostu się przyjaźniliśmy. To był fantastyczny człowiek, nie mówię tu o aktorze, bo to jakim był aktorem, każdy widział. Mówię o tym, jakim był człowiekiem" - mówi Grabowski.
"Był ciepły, uśmiechnięty, dowcipkujący. To był człowiek, z którym lubiłem się spotykać, którego lubiłem spotykać, słuchać, patrzeć na niego jak mówi, jak się uśmiecha, jak jest pełen życia. Emanował dobrą energią. Zawsze pozostawał sobą, biła od niego ta dobra energia. Nie jest łatwo mówić o takiej stracie" - przyznał Andrzej Grabowski.
Paweł Królikowski zmarł w czwartek rano. Był aktorem teatralnym, filmowym i telewizyjnym, największą popularność przyniosła mu rola Kusego w serialu "Ranczo". Do ostatnich dni pełnił funkcję prezesa Związku Artystów Scen Polskich. Miał 58 lat.(PAP)
mdn/ gra/ dki/