Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w piątek proces odwoławczy współzałożyciela Teatru TrzyRzecze Rafała Gawła i innych osób oskarżonych o oszustwa. Wyrok ma być ogłoszony na początku stycznia.
W połowie 2016 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku nieprawomocnie skazał Gawła (zgadza się w tej sprawie na podawanie danych i wizerunku) na 4 lata więzienia, pozostałe dwie osoby usłyszały wyroki więzienia w zawieszeniu.
Odwołania, którymi zajmuje się białostocki sąd apelacyjny, złożyły wszystkie strony. Proces odwoławczy rozpoczął się w lutym 2017 r., ale po złożeniu dodatkowych wyjaśnień przez głównego oskarżonego i przesłuchaniu dodatkowego świadka, został odroczony bezterminowo. Sąd czekał na opinie biegłych.
Ponieważ przerwa trwała ostatecznie półtora roku, formalnie postępowanie odwoławcze toczyło się w piątek od początku. Sąd poinformował, że w czasie tej przerwy do akt sprawy wpłynęło pięć tomów dodatkowych materiałów, wśród nich – kilkadziesiąt wniosków dowodowych. Przed końcowymi wystąpieniami stron sąd je rozpoznał, częściowo za zamkniętymi drzwiami w tych przypadkach, gdy chodziło o dane objęte tajemnicą lekarską.
Główny oskarżony w tym procesie Rafał Gaweł znany jest z walki z propagowaniem faszyzmu i nietolerancji. Gdy Teatr TrzyRzecze mieścił się w Białymstoku (w 2015 r. przeniósł się do Warszawy), prowadzące go stowarzyszenie składało do tamtejszych prokuratur zawiadomienia o faszystowskich symbolach malowanych w mieście.
O jednej z takich spraw zrobiło się głośno, gdy w 2013 r. umarzająca postępowanie Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ uzasadniła swoją decyzję m.in. tym, że swastyka to niekoniecznie symbol faszyzmu, bo "w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności".
Nagłośniona przez Gawła w mediach taka argumentacja była przedmiotem ożywionej dyskusji i krytyki. Dlatego gdy ta prokuratura rozpoczęła śledztwo przeciwko niemu i jeszcze dwóm osobom, ten uznał to za zemstę śledczych za nagłośnienie sprawy swastyki.
Do zarzutów od początku się nie przyznaje. Najpierw było ich osiem, niezwiązanych z działalnością teatru. Zarzucono mu oszustwa, które oskarżony miał popełnić w latach 2010-2012. W jednym przypadku chodziło o oszustwo na szkodę banku (kwota zarzucanego wyłudzenia to 240 tys. zł), a w pięciu kolejnych – o oszustwa na szkodę prywatnych przedsiębiorców, którym oskarżony miał nie zapłacić za odebrane towary (chodzi o kwoty rzędu kilku, kilkudziesięciu tysięcy złotych).
Dwa kolejne zarzuty dotyczyły udaremnienia egzekucji wierzytelności. Wierzyciele to m.in. Urząd Miejski w Suwałkach i Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku, a kwoty miały przekraczać 20 tys. zł. Kilka miesięcy później listę zarzutów śledczy rozszerzyli o kolejnych sześć, związanych z działalnością na szkodę różnych podmiotów – firm i fundacji. Niektóre zarzuty są związane z działalnością stowarzyszenia prowadzącego Teatr TrzyRzecze.
Po trwającym siedem miesięcy procesie, w lipcu 2016 r., Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał Gawła na 4 lata więzienia bez zawieszenia, 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej (takiej, o jakiej mowa w zarzutach) oraz 5-letni zakaz pełnienia funkcji w stowarzyszeniach korzystających z publicznych dotacji.
Wobec dwóch pozostałych oskarżonych osób zapadły wyroki więzienia w zawieszeniu, również połączone z czasowymi zakazami działalności gospodarczej.
Białostocka prokuratura okręgowa prowadzi wciąż jeszcze jedno śledztwo, w którym postawiła Gawłowi i dwóm innym osobom kolejne zarzuty: oszustwa, podrabiania dokumentów lub poświadczenia w nich nieprawdy. Część zarzutów ma związek z działalnością stowarzyszenia prowadzącego Teatr TrzyRzecze.
Na piątkowej rozprawie odwoławczej Gawła nie było. Prokurator w mowie końcowej mówił, że sprawa dotyczyła wieloletniej działalności przestępczej oskarżonych, która to działalność – przynajmniej w jej końcowym okresie – "była prowadzona pod szyldem działalności społecznej".
Publikację wyroku sąd odroczył do 4 stycznia. (PAP)
Autor: Robert Fiłończuk
rof/ joz/