Motywem przewodnim spektaklu Olivera Frljicia nie jest Polska, ani chrześcijaństwo - oświadczył Teatr Polski w Bydgoszczy. Zapowiedział podjęcie kroków prawnych, podkreślając, że "zwulgaryzowana krytyka spektaklu w mediach nie ma nic wspólnego z jego artystycznym kształtem".
To reakcja Teatru Polskiego na doniesienia medialne dotyczące zaprezentowanego w niedzielę na bydgoskim Festiwalu Prapremier spektaklu w reż. Olivera Frljicia i złożone zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie. Pojawiły się zarzuty m.in. o to, że spektakl epatował pornografią, zawierał sceny obsceniczne i bluźniercze.
W wydanym w czwartek oświadczeniu Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy podkreślił, że "uproszczona i zwulgaryzowana krytyka spektaklu w mediach nie ma nic wspólnego z jego artystycznym kształtem i jest niezgodna z wymową sztuki".
"Motywem przewodnim spektaklu Olivera Frljicia, dotyczącego przemocy Europy wobec reszty świata, nie jest Polska, ani chrześcijaństwo, a relacje Zachodu i Europy z krajami globalnego Południa, oparte na przemocy, konflikcie i wyzysku" - zaznaczono.
Jak napisano w oświadczeniu, "sam spektakl teatralny jest wielowymiarowym dziełem sztuki, jednym z mocniejszych głosów przeciwko przemocy i hipokryzji działań w obronie rzekomej godności narodu i wiary oraz bezwzględną wiwisekcją europejskich elit. Odebrany został przez festiwalową publiczność niezwykle pozytywnie, gorąco, tak jak na to zasługiwało ważne wydarzenie artystyczne, przy długotrwałym aplauzie po jego zakończeniu".
"Przejaskrawianie opisu scen wyjętych z kontekstu, widzianych w oderwaniu od dramaturgicznych sekwencji, bez uwzględnienia ich tonacji, konwencji i formy, a także bez rozróżnienia pomiędzy wymiarem symbolicznym i metaforycznym a realnym, jest nie tylko działaniem niemerytorycznym, ale też manipulacją opinią publiczną. Jej celem jest wywołanie silnych emocji społecznych, wojny kulturowej, w której nie chodzi o wartości i idee, ale o antagonizację społeczeństwa. Nieprawdziwy obraz spektaklu, wybiórcze opisy, niesłuszne twierdzenia, sprawiają, że poruszający i wielowymiarowy spektakl przedstawiany jest opinii publicznej niezgodnie z intencjami i zamierzeniami twórcy" - napisano w oświadczeniu Teatru.
Teatr Polski w Bydgoszczy podkreślił, że szanuje prawo artystów do niezależności sądów oraz wolności wypowiedzi i nie zamierza ingerować w ich swobodę twórczą, którą gwarantują także przepisy Konstytucji RP. "Wolność ta jest także gwarantowana przez art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Paradoksalnie, trzeba przypominać o tych podstawowych prawach europejskich w kontekście spektaklu będącego ostrym głosem krytyki europejskich praktyk politycznych" - zauważono.
Teatr zapowiedział, że "podejmie wszelkie kroki prawne wobec osób i instytucji naruszających dobra osobiste Teatru, Festiwalu Prapremier oraz instytucji i twórców, będących gośćmi festiwalu, które polegają na rozpowszechnianiu nieprawdziwych, krzywdzących i obraźliwych treści oraz informacji".
Po tym, jak w niedzielę na organizowanym przez Teatr Polski w Bydgoszczy Festiwalu Prapremier wystawiono słoweńsko-chorwacki spektakl "Nasza przemoc, wasza przemoc" w reż. Olivera Frljicia, oświadczenie wydała Reduta Dobrego Imienia, a zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstw złożyli: wojewoda bydgoski Mikołaj Bogdanowicz, posłowie Anna Sobecka (PiS), Paweł Skutecki i Paweł Szramka (obaj z Kukiz'15) oraz bydgoscy radni PiS Grażyna Szabelska, Krystian Frelichowski i Jarosław Wenderlich.
Posłanka Sobecka w zawiadomieniu do prokuratury napisała, że "spektakl epatował pornografią, zawierał sceny obsceniczne i bluźniercze". "Chodzi w szczególności o moment, gdy naga muzułmanka dotyka się w miejscach intymnych, po to, by wyjąć stamtąd zrolowaną polską flagę. Ponadto reżyser w swoim +dziele+ jawnie zakpił ze śmierci krzyżowej Jezusa ukazując scenę, w której postać grająca Chrystusa dokonuje gwałtu na arabskiej dziewczynie" - napisała.
Reduta Dobrego Imienia zażądała wyjaśnień na temat przebiegu spektaklu i okoliczności powstania tekstu w "Polska the Times". "Zachodzi bowiem podejrzenie, że obok tego, że podczas przedstawienia miały miejsce bulwersujące i znieważające polskie barwy narodowe sceny, to dodatkowo w tekście prasowym nastąpiło ich przerysowanie i wzmocnienie przez użycie drastycznych opisów. Oznaczałoby to, że tekst prasowy doprowadził do wzburzenia opinii publicznej" - głosi oświadczenie Reduty.
Marszałek woj. kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki poinformował w środę wieczorem, że jest przeciwny dofinansowaniu Festiwalu Prapremier m.in. z powodu "siania nienawiści". (PAP)
agz/ jra/