Powrót na scenę po spowodowanej pandemią przerwie to niezwykle emocjonalne przeżyciem – podkreślił amerykański trębacz jazzowy Chris Botti, który w czwartek wystąpi na Lotos Jazz Festival – 23. Bielskiej Zadymce Jazzowej.
Jak zaznaczył, podczas kilkumiesięcznej przerwy nie dawał koncertów online - wolał zaczekać na bezpośrednie spotkania z publicznością i innymi muzykami.
Botti wraz z zespołem da w czwartek wieczorem w Bielsku-Białej jeden z pierwszych koncertów po pandemicznej przerwie, pierwszy z nich zagrał w ubiegłym tygodniu Nowym Jorku, gdzie mieszka.
„Powrót na scenę po tak długiej przerwie był bardzo emocjonalnym przeżyciem. To wspaniałe móc znowu spotkać się z ludźmi, zobaczyć się z muzykami na żywo i grać widząc twarze ludzi, stać obok siebie na scenie” - oświadczył artysta podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Pytany o powrót do Europy, powiedział, że Polska należy do krajów, w którym szczególnie lubi koncertować. Jak przypomniał, odwiedził nasz kraju już wiele razy. „To duża radość, że możemy do tego wrócić” - podkreślił.
Jak opowiadał, jako muzyk był od lat przyzwyczajony do ciągłego bycia w trasie. Podobnie jak w przypadku innych artystów, zamknięcie związane z pandemią całkowicie zmieniło jego życie. W ostatnich kilkunastu miesiącach nie skupiał się na tworzeniu nowej muzyki, ten czas poświęcił przede wszystkim na intensywnym ćwiczeniom – grał każdego dnia 6-7 godzin. Słuchał też muzyki mistrzów jazzu.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy Botti mówił, że podczas lockdownu nie dawał koncertów online, podobnie jak wielu innych artystów. Jak zaznaczył, choć docenia zdobycze technologii, sam osobiście nie korzysta z Facebooka czy Instagrama, powierzając współpracownikom prowadzenie jego witryn.
Jak wyjaśnił, jako muzyk, który przez wiele lat chciał być zauważony i rozwijał swoją karierę uznał, wolał poczekać na powrót normalnych koncertów na żywo. „Kiedy jesteś w domu i oglądasz koncert gotując obiad, a twoje dzieci biegają dookoła, to jednak inne doświadczenie. Zdecydowałem, że poczekam, kiedy będzie już można być na scenie i zrobić to tak, jak należy” - podsumował.
Tegoroczny bielski festiwal, przełożony z powodu pandemii z marca na czerwiec, rozpoczął się w środę i potrwa do niedzieli. Koncerty zaplanowano na powietrzu, m.in. na miejskich placach oraz w hali namiotowej pod Dębowcem. Poza czwartkowym występem Bottiego z programie Zadymki znalazły się m.in. koncerty Wyntona Marsalisa, w pierwszym dniu festiwalu 35-lecie świętował zespół Voo Voo.
Centralną postacią Zadymki będzie Marsalis, który wystąpi dwukrotnie. Najpierw, w piątek, ze swoim septetem. Będzie to europejska premiera albumu „The Democracy! Suite”. Dzień później zaprezentuje słynną Jazz at Lincoln Center Orchestra. Amerykański trębacz i kompozytor, laureat nagród Grammy, wraca do Bielska-Białej po 27 latach. W piątek weźmie udział w odsłonięciu instalacji przestrzennej Rondo Jazzu. Podczas tegorocznego festiwalu wystąpią też m.in. Wojciech Mazolewski, trio Włodzimierza Nahornego oraz jego goście.
Lotos Jazz Festival - Bielska Zadymka Jazzowa to jedno z ważniejszych wydarzeń na polskiej scenie jazzowej. Dotychczas w Bielsku-Białej na Zadymce wystąpili m.in. Wayne Shorter, Hank Jones, Charlie Haden, Joe Lovano, Dave Doulgas, Terence Blanchard, Roy Hargrove, Pat Metheny, David Murray, John Patitucci, Ahmad Jamal i Benny Golson. (PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ szf/ dki/