Będę namawiał Radę Mediów Narodowych, gdy ona powstanie, by po paru miesiącach, na przełomie 2016 i 2017 r., zastanowić się nad przeprowadzeniem konkursów na członków zarządu radia i telewizji - mówił pełnomocnik rządu ds. reformy mediów Krzysztof Czabański w czwartek w Senacie.
Senat debatował w czwartek nad ustawą o Radzie Mediów Narodowych ponad sześć godzin. Rada ma powoływać zarządy i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i PAP. Senacka komisja kultury zarekomendowała przyjęcie ustawy bez poprawek; senator PO Barbara Borys-Damięcka złożyła wniosek mniejszości o odrzucenie przepisów w całości. Do ustawy zgłoszono poprawki, co powoduje, że ponownie zajmie się nią komisja. Izba ma głosować nad ustawą w piątek.
Wiceminister kultury w debacie reprezentował rząd. Odpowiadając na jedno z pytań, Czabański oświadczył: "Jeżeli chodzi o ewentualny wybór nowych władz spółek, ponieważ te władze spółek, a zwłaszcza zarządy były w trybie niekonkursowym powoływane przez ministra skarbu po tej nowelizacji grudniowej (tzw. mała ustawa medialna - PAP), to ja osobiście, ale to nie jest ani pogląd autorów ustawy, ani pogląd rządu, tylko jako pełnomocnik rządu mogę powiedzieć, że będę namawiał RMN, jak ona powstanie, do tego, żeby po pewnym czasie, czyli powiedzmy po paru miesiącach, z końcem roku, na przełomie '16 i '17 roku, zastanowić się nad przeprowadzeniem konkursów na członków zarządu radia i telewizji i regionalnych stacji radiowych".
"W PAP prezes pochodzi z konkursu, wyłoniony został wiosną tego roku, więc tu nie miałoby to sensu. Ale to będzie tylko moja rada, czy propozycja dla tej Rady, ale jak to się skończy, to tego nie wiem, bo to RMN będzie decydować" - wskazał.
W późniejszej fazie dyskusji Marek Borowski (niezrz.) zwrócił się do Czabańskiego: "Generalnie chciałem powiedzieć, że ja się bardzo cieszę, że pan będzie członkiem tej narodowej rady mediów (...) bo to daje szanse, że wymienicie prezesa Kurskiego". "To bardzo dziękuję, ale jest określony tryb" - odpowiedział Czabański.
Podczas debaty sprawozdawca komisji senator PiS Jan Maria Jackowski przekonywał, że wprowadzenie nowej ustawy ma na celu odpolitycznienie mediów oraz poprawę ich sytuacji finansowej.
Nowe rozwiązania krytykowała Barbara Borys-Damięcka (PO). Po pierwsze - wskazywała - ustawa nie powinna zawierać nazwy "media narodowe". "Nie ma żadnego uzasadnienia, w żadnym kontekście, dla używania tej nazwy. To nie jest ani ustawa, ani problem narodowy; to jest ustawa, która mówi o mediach publicznych i taki tytuł powinna mieć (...), chyba że ta ustawa w swoim kolejnym kroku ma dokonać także zamachu na media komercyjne" - mówiła.
"Gdzie są te media narodowe, dla których tworzymy ustawę (...) tworzymy radę mediów, których nie ma" - wtórował jej Mieczysław Augustyn (PO).
Opozycja krytykowała też to, że Senat nie może przedstawić swojego kandydata do RMN. Ustawa zakłada bowiem, że do pięcioosobowej rady trzech członków wybiera Sejm, a dwóch powołuje prezydent - spośród kandydatów zgłoszonych przez największe kluby opozycyjne. "Czujemy się pokrzywdzeni jako senatorowie, że nie dane nam będzie wystawić kandydata do RMN" - mówił Tomasz Grodzki (PO).
Do ustawy zgłoszono poprawki. M.in. Barbara Zdrojewska (PO) zaproponowała, by do listy osób, które nie mogą zasiadać w RMN, dopisać posłów i senatorów. Z kolei poprawka Borys-Damięckiej zmienia nazwę Rady na "Rada Mediów Publicznych". Apelowała też do senatorów PiS o poparcie propozycji, by Senat mógł uczestniczyć w wyborze składu RMN.
Inny senator PO, Jan Rulewski, zgłosił do ustawy poprawkę, zgodnie z którą w Radzie miałoby zasiadać sześć osób. Dodatkową osobą miałby być obywatel wybierany w drodze losowania przeprowadzanego przez KRRiT.
Wcześniej w czwartek nad ustawą debatowała komisja kultury. Obecny na jej posiedzeniu, szef KRRiT Jan Dworak wyraził obawę, że w drugiej połowie roku media publiczne znajdą się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Pytał przedstawicieli obozu rządzącego, czy mają plan ratunkowy.
Czabański przyznał, że poprawa ściągalności abonamentu jest kluczowa. W rozmowie z dziennikarzami po posiedzeniu komisji wskazał, że grupa posłów PiS, która przygotowała projekt ustawy o RMN, "siada teraz do szykowania projektu uszczelniającego obowiązującą ustawę abonamentową". "To uszczelnienie, mamy nadzieję, będzie skuteczne" - dodał.
Podczas posiedzenia komisji, odnosząc się do zarzutów senatorów PO, podkreślił, że ich ugrupowanie miało wiele lat na to, by wprowadzić dobrą ustawę o mediach publicznych, a nie zrobiło tego. "Zamiary Platformy sformułował Donald Tusk, który powiedział, że media publiczne należy zlikwidować, a jak się nie uda, to maksymalnie osłabić, i konsekwentnie Platforma, rząd PO, to robił, choćby tą sugestią o niepłaceniu abonamentu, ponieważ abonament jest niepotrzebną daniną publiczną" - podkreślił Czabański.
Nawiązując do zarzutów o brak wpływu Senatu na wybór członków RMN, mówił, że senatorowie mogą mieć wpływ na wybór członków Rady, ponieważ należą do klubów parlamentarnych.
Zgodnie z ustawą, RMN ma liczyć pięciu członków, z których trzech ma powoływać Sejm, a dwóch - prezydent. Ich kadencja ma trwać 6 lat. Kandydatów (po dwóch na każde miejsce) na członków Rady powoływanych przez prezydenta przedstawiać mają dwa największe kluby opozycyjne. Jeśli któryś z nich z tego nie skorzysta - prawo do zgłoszenia kandydatów przejdzie na kolejny pod względem liczebności klub.
Czabański zapytany przez PAP, co się stanie, jeśli kluby opozycyjne nie zgłoszą prezydentowi swoich kandydatów do RMN, odpowiedział: "Ich sprawa, decyzja należy do nich, jak nie zgłoszą, to pan prezydent ma wolną rękę i może mianować takich kandydatów, którzy spełniają kryteria określone w ustawie, ale dowolnych". (PAP)
son/ wni/ itm/