Uważam, że Joseph Conrad zostanie na nowo odczytany i wyjdzie z tego zwycięsko, ponieważ powróci czas dyskusji moralnych – powiedział filmoznawca dr Łukasz Jasina podczas piątkowej debaty w Muzeum Powstania Warszawskiego, ostatniej w ramach Warszawskiego Festiwalu Conradowskiego organizowanego przez Teologię Polityczną.
Powieść „Smuga cienia. Wyznanie” została po raz pierwszy opublikowana w 1917 r. w Wielkiej Brytanii. Jak wspominał sam Conrad, powstała w ciągu ostatnich trzech miesięcy 1916 r. „Ze wszystkich tematów, które pisarz mniej lub więcej w sobie wyczuwa, ten jest jedyny, jaki wydał mi się możliwy do podjęcia w tym czasie” - stwierdzał artysta. Conrad pisał ją pod wrażeniem niezwykle krwawych batalii I wojny światowej z 1916 roku, takich jak bitwa nad Sommą i pod Verdun. W obu zginęło łącznie około 1,5 mln żołnierzy.
W przeciwieństwie do większości innych dzieł Conrada narracja powieści ma charakter pierwszoosobowy. Prawdopodobnie o takim wyborze sposobu opowiadania historii przesądził osobisty, autobiograficzny charakter powieści.
„W 1888 r. Conrad wsiadł na barkę Otago, której trzytygodniowy rejs zakończył się dramatem załogi podczas martwej ciszy. Conrad przeszedł wówczas swoją smugę cienia” – podkreślił dr Karol Samsel z Instytutu Literatury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
W jego opinii, o osobistym rysie powieści Conrada decyduje nie tylko inspirowanie się wydarzeniami ze swojego życiorysu, ale również zadedykowanie jej swojemu najstarszemu synowi – Borysowi. „Borys w czasie prac nad powieścią przechodził własną smugę cienia na froncie we Flandrii w trakcie I wojny światowej. Jego doświadczenia, włącznie z zatruciem gazami bojowymi sprawiło, że Conrad stworzył ze swojego tekstu uniwersalną opowieść o egzystencji dojrzewającej duszy” – dodał dr Samsel.
Znawca twórczości Conrada zwrócił również uwagę na paralelność dwóch jego dzieł – „Smugi cienia” i „Jądra ciemności”. „Widać między nimi wiele podobieństw, takich jak wątki wtajemniczenia moralnego” – zaznaczył dr Samsel.
„Pierwotnie celem tego utworu było przedstawienie pewnych faktów, które z pewnością były związane ze zmianami zachodzącymi w człowieku, kiedy młodość, beztroska i żarliwa, przekształca się w bardziej świadomą i dojmującą fazę dojrzalszego życia” – pisał we wprowadzeniu do „Smugi cienia” Joseph Conrad. Temat dojrzewania jest jednym z głównych wątków powieści Conrada.
Zdaniem ks. prof. Jacka Grzybowskiego z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego mimo tematyki bliskiej problemom dojrzewania powieść Conrada może być szczególnie trudna w odbiorze dla młodego pokolenia. „Czy współcześnie dwudziestolatkowie są w stanie pojąć, że ta książka i film są poświęcone dojrzewaniu” – spytał ks. prof. Grzybowski. W jego opinii problemy młodym może stwarzać rozciągły charakter narracji oraz motyw „przeciągnięcia przez smugę cienia”, czyli moment traumatycznego doświadczenia egzystencjalnego. „Ta metafora nie jest podana wprost, trzeba ją sobie opowiedzieć” – stwierdził.
Wg ks. Grzybowskiego współczesność nie skłania do stawiania trudnych pytań egzystencjalnych. „W obecnej kulturze nie ma również momentów przejścia, brakuje dylematów. Demokracja liberalna nie stawia nas pod ścianą, nie istnieją linie, które są przekraczane w momencie dojrzewania” – podkreślił ksiądz profesor. W jego opinii doświadczenia egzystencjalne są najbardziej namacalne, gdy są wywoływane przez naturę lub choroby, tak jak ma to miejsce w „Smudze cienia”, a dziś są coraz rzadsze i „przez to jest dylemat trudny do odczytania przez współczesnych”.
Z tą opinią polemizował dr Łukasz Jasina, który stwierdził, że obecny stan „demokracji liberalnej może sprawić, że konieczna będzie konfrontacja z problemami egzystencjalnymi”. „Uważam, że Conrad zostanie na nowo odczytany i wyjdzie z tego zwycięsko, ponieważ powróci czas dyskusji moralnych” - mówił.
Dr Jasina dodał, że jednym z niewielu miejsc, poza konferencjami naukowymi, w którym miał okazję rozmawiać o moralnych dylematach bohaterów Conrada była linia frontu na wschodniej Ukrainie. „Jeżdżąc tam spotkałem młodych Borysów Conradów, którzy przeżywali swoją smugę cienia w wieku 18-19 lat” – wspominał.
Dr Samsel zauważył, że proces przechodzenia przez „smugi cienia” u Conrada ma charakter społeczny. „Conrad bardzo wyraźnie chciał powiedzieć, że smugę cienia przechodzi się z całym światem. Nie mielibyśmy tego momentu, gdyby bohater powieści i filmu nie potrafił odnaleźć wspólnoty z innymi członkami statku. Bez tego nie byłoby możliwe doprowadzenie żaglowca do portu” – podkreślił dr Samsel. Zadaniem bohatera jest również asystowanie przy śmierci członków załogi, czyli momencie przejścia. „W powieści jest wiara, że częścią etosu ludzi morza jest również przeprowadzenie przez doświadczenie śmierci. Tego nie było w innych powieściach Conrada” – dodał dr Samsel.
Ksiądz profesor Jacek Grzybowski zwrócił uwagę, że wyrażona w powieści postawa odwołuje się do starożytnej filozofii stoicyzmu. „Czasem musisz zgodzić się na los. Trzeba przekroczyć linię zrozumienia śmiertelności. Nie jest to moim zdaniem wymiar ludzkiej solidarności, ale raczej jak mówił powieściowy kapitan Giles, dojrzewania do zrozumienia, że są rzeczy, których nie możemy zmienić. Stoicy nazywali to akceptacją losu” – powiedział. Jego zdaniem, współczesność oducza, że są sytuacje, których nie da się zmienić.
Zarówno powieść, jak i jej adaptacja z 1976 r. w reżyserii Andrzeja Wajdy są postrzegane jako dzieła trudniejsze w odbiorze, niż inne dzieła Conrada i próby ich ekranizacji. „Świat żyjących zawiera dość cudów i tajemnic sam w sobie; cudów i tajemnic działających na nasze czucie i inteligencję w sposób tak niewytłumaczalny, że może to prawie usprawiedliwić koncepcję życia jako jakiegoś zaczarowanego stanu” – pisał autor we wprowadzeniu do „Smugi cienia”.
Zdaniem filmoznawcy dr. Łukasza Jasiny bardzo ważnym elementem narracji książki Conrada jest konfrontacja między światem metafizyki, tajemnic, cudów i nowoczesności. Jak zauważył, Conrad należał do pokolenia wychowywanego jeszcze w tradycji I Rzeczypospolitej, ponieważ jego rodzice urodzili się przed powstaniem listopadowym, gdy pamięć o dawnej Polsce była bardzo silna.
„Conrad miał w sobie walkę pomiędzy docenieniem metafizyki, a próbą zakotwiczenia się w nowoczesności. Jego postawa może być wzorem w dyskusjach o miejscu tradycji w nowoczesnych społeczeństwach” – stwierdził dr Jasina. „Conrad obserwował świat, który zmieniał się niemal tak szybko jak współcześnie, a ludzie myśleli tak jak dziś, że dawne wartości odchodzą do przeszłości. Conrad otwiera się więc na obecną, naszą epokę” – podkreślił.
***
Organizatorem festiwalu będącego elementem obchodów Roku Conradowskiego była Teologia Polityczna. „Warszawski Festiwal Conradowski „Barbarzyńca. Bestia. Europejczyk” to próba lektury dzieł Josepha Conrada w poszukiwaniu źródeł dzisiejszego kryzysu Zachodu. Pragniemy pogłębić namysł nad naturą i znaczeniem współczesnych przejawów okrucieństwa – kolonializmu, prześladowań i wojen. Kim jest dziś bestia, kim barbarzyńca a kim Europejczyk?” – podkreślali organizatorzy Festiwalu.
Michał Szukała (PAP)